Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań jest zdecydowanie moim drugim domem - rozmowa z Grzegorzem Hyżym, młodym wokalistą

Marek Zaradniak
Grzegorz Hyży wystąpi w piątek w poznańskim klubie B17
Grzegorz Hyży wystąpi w piątek w poznańskim klubie B17 Archiwum
Z młodym wokalistą Grzegorzem Hyżym rozmawiamy o jego karierze

Pochodzi Pan z Wielkopolski. Urodził się Pan w Gnieźnie. Potem mieszkał w Poznaniu. Czy aktualnie więcej czasu w związku z karierą spędza Pan w Poznaniu czy w Warszawie, bo jednak trzeba być w stolicy aby funkcjonować w polskiej rozrywce?
Poznań to zdecydowanie dla mnie mój drugi dom. Spędziłem tam wiele lat od czasu studiów aż do momentu wydania mojej pierwszej płyty. Dzięki niewielkiej odległości od Gniezna mojego rodzinnego miasta, bywałem tam bardzo często również w latach wcześniejszych. Poznań to tysiące nawiązanych znajomości, setki magicznych momentów, dziesiątki ważnych dla mnie miejsc, a przede wszystkim początek mojej muzycznej kariery. Przeprowadzka do Warszawy nastąpiła tuż po wydaniu mojego debiutanckiego albumu, i to głownie z tego powodu i w związku z pracą związaną stricte z jej promocją podjąłem decyzję o przeprowadzce.
Dzisiaj z perspektywy czasu wiem, ze przy dobrej organizacji czasu pracy i odpowiednim planowaniu, jestem w stanie mieszkać praktycznie wszędzie kontynuując swoją muzyczną karierę.

Był Pan finalistą programu „X-Factor”. Co Panu dał udział w tym programie z perspektywy czasu?
Ja poszedłem do „X Factora” po to, by wsiąść do metra, które dowiezie mnie do innego miejsca w mojej muzycznej drodze. Z tego programu wywodzi się wielu artystów, którzy robią dziś muzykę na światowym poziomie albo podbijają już nie tylko polską scenę muzyczną. Udowadniają, że są artystami, a nie tylko odtwórcami śpiewającymi czyjeś piosenki.
Mój plan był bardzo podobny i szczegółowo zaplanowany. Miałem jasny cel i program sam w sobie miał być tylko jednym z etapów na mojej drodze do jego realizacji.
Celem było poszerzenie grona odbiorców oraz zainteresowanie swoją osobą wytwórni muzycznej.
Z perspektywy czasu wiem że program zapewnił mi ogromną popularność, dzięki której w połączeniu z ciężką pracą, upartością w dążeniu do celu oraz szcześciu, mimo że programu nie wygrałem to jednak udało mi się zrealizować plan w stu procentach dodatkowo podpisując kontakt fonograficzny z wytwórnią płytową.

„X-Factor” był kolejnym etapem Pana artystycznej przygody. A co było wcześniej?
Wcześniej czyli jesienią 2010 roku. Bo to wtedy rozpocząłem swoją muzyczną przygodę, zakładając swój pierwszy autorski band.
Nagraliśmy pierwsze w mojej karierze demo, w domowym studiu.
Graliśmy pierwsze koncerty mieszając nasze kompozycję z coverami utworów lubianych i szanowanych przez nas artystów.
Mimo wielu przeciwności losu i trudowi łączenia życia muzyka z normalną pracą na etacie, snuliśmy marzenia i tworzyliśmy kolejne kompozycję w jednej z Poznańskich sal prób, konsekwentnie poszerzając nasz repertuar oraz zdobywając kolejnych fanów twórczości.
To właśnie za namową wspomnianych fanów, których liczba z koncertu na koncert rosła, zdecydowałem się na udział w telewizyjnym programie muzycznym. To nie była prosta decyzja, a sam proces dojrzewania do jej podjęcia i poddania się sile perswazji moich fanów trwał ponad 2 lata.

Co Pana inspiruje artystycznie?
Poza tym że słucham radia to jestem takim domowym szperaczem – uwielbiam przeczesywać internet w poszukiwaniu perełek. To dziś obok bywania na koncertach najlepsze źródło do tego, żeby się rozwijać i szukać nowych inspiracji. Może zabrzmi to przewrotnie, ale tak było też i przy pracy nad płytą „Momenty”, że często sygnałem do stworzenia utworu była twórczość kapel, które dopiero gdzieś tam się wybijają, ale zaskakiwały mnie świeżością i czymś, czego na naszym rynku jeszcze nie doświadczyłem. Akurat zespół Arctic Monkeys grają od lat, ale ich brzmienie to dla mnie duża inspiracja. Tu mała anegdota – w piosence „Brak” postanowiliśmy użyć tego samego efektu w partii gitary basowej, jak u Arctic Monkeys. To taki łobuzerski numer, gdzie idealnie pasuje taki przesterowany dźwięk basu. Z młodszych grup – bardzo mi się podoba sposób wykorzystania chórków przez holenderski zespół Kensington, który swoją drogą wzoruje się amerykańską kapelą Kings of Leon, którą też bardzo lubię – i gdzieś to koło się zamyka. Próbowałem podobne rozwiązania wpleść w mój materiał, chociażby w utworze „Noc i dzień”. I nie chodzi o naśladowanie, tylko o rozwinięcie pewnego kierunku. Nie boję się czerpać od najlepszych. Zresztą chórki wymyślałem i potem nagrywałem sam.

Wiosną ukazała się Pana druga płyta „Momenty”. W piątek utwory z niej pochodzące usłyszymy w Poznaniu w klubie B17. Czy muzyka jaką na niej Pan prezentuje to właśnie to co chciałby Pan robić czy może jeszcze szukasz swojego miejsca ?
Myślę że album „Momenty” jest muzycznie wynikiem pewnego rodzaju naturalnej ewolucji, ale ciężko mówić tutaj o znalezieniu swojego miejsca, to bardziej przystanek w niestającej muzycznej podróży.
Jestem typem poszukiwacza, z ogromną chęcią rozwoju i eksperymentowania. Słucham ogromnej ilości muzyki z różnych gatunków, w miarę możliwości i czasu staram się regularnie bywać na koncertach innych artystów, to wszystko sprawia że rozwój i ciągłe poszerzanie horyzontów muzycznych jest procesem wręcz nieuniknionym.

Jakie są Pana plany? Jak zapowiada się przyszły rok?
Przyszły rok to przede wszystkim ciąg dalszy promocji i koncertów z nowym materiałem z albumu „Momenty”. Choć sezon zapowiada się koncertowo naprawdę intensywnie to mam nadzieję że uda mi się znaleźć jeszcze czas na rozpoczęcie prac nad kolejnym wydawnictwem.

Rozmawiał Marek ZARADNIAK

[email protected]

Grzegorz Hyży "Momenty" Klub B17 (ul. Bułgarska 17), 17 listopada, godzina 20, bilety 49-59 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski