Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kierowca pobił na ulicy Duńczyka. Trafi za to do więzienia?

Łukasz Cieśla
Do bójki na ulicy Jana Pawła II doszło we wrześniu 2015 roku
Do bójki na ulicy Jana Pawła II doszło we wrześniu 2015 roku kadr YouTube
Hubert Ż., kierowca, który w zeszłym roku w Poznaniu pobił Duńczyka, może trafić do więzienia. Takiej kary chce dla niego prokuratura. Właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Hubertowi Ż.

Hubert Ż. już wcześniej miał poważne zatargi z prawem. Między innymi dlatego prokuratura chce dla niego surowej kary za zdarzenie z września 2015 roku. Wówczas na ulicy Jana Pawła II w Poznaniu Hubert Ż. pobił kierowcę.

Jadący białą hondą Hubert Ż. zdenerwował się, gdy kierowca z czarnej hondy zajechał mu drogę. Po chwili obaj mężczyźni wyszli z samochodów. Hubert Ż., by „wymierzyć sprawiedliwość”. Drugi kierowca, Duńczyk mieszkający w Polsce, by wyjaśnić sprawę. Krewki Polak wiózł ze sobą dziecko, Duńczyk troje dzieci.

Hubert Ż., nie zważając na obecność dzieci oraz innych osób, zaczął bić Duńczyka. Skopał go, przewrócił na ziemię. Złamał swojej ofierze nos, uszkodził ucho. Obrażenia doprowadziły do uszkodzenia ciała powyżej siedmiu dni. To ważne z punktu widzenia kwalifikacji prawnej czynu. Sprawca miał pecha, bo całe zdarzenia nagrał kamerą jeden z kierowców.

Agresywny Polak przyznał się potem do winy. Tłumaczył się emocjami i chciał dobrowolnie poddać się karze. Ale prokuratura się na to nie zgodziła.

– Oskarżony zaproponował dla siebie karę więzienia w zawieszeniu. My się na to nie zgodziliśmy – mówi prokurator Jacek Duszyński, szef prowadzącej postępowanie Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto. – Jego czyn miał charakter chuligański. Poza tym już wcześniej miał konflikty z prawem. W tym przypadku kara więzienia w zawieszeniu nie byłaby właściwa.

Gdyby Hubert Ż. został skazany na karę więzienia, nie byłby to jego pierwszy pobyt za kratkami. Dwukrotnie był karany za rozboje. Przez około trzy lata siedział w aresztach i zakładach karnych.

Jego chuligańskie zachowanie na drodze miało nie być pierwszy takim wybrykiem. Portal epoznan, który opublikował film z pobicia na ul. Jana Pawła II, zaprezentował potem kolejny dowód mający wskazywać na karygodną postawę Huberta Ż. Jeden z kierowców nakręcił film, na którym widać tą samą hondę. Jej kierowca zajeżdżał drogę innemu kierowcy, celowo zwalniał, zmieniał pasy ruchy, by na końcu pokazać środkowy palec. Wtedy obyło się bez bójki.

Hubertowi Ż. za uszkodzenie ciała Duńczyka grozi 4,5 roku więzienia. Potencjalna kara jest wyższa niż za inne podobne przestępstwa, bo śledczy dodatkowo zarzucili mu czyn chuligański.

Zachowanie tego kierowcy to nie nowość na poznańskich ulicach. Wskazuje na to kierowca z Małopolski, który skontaktował się z naszą redakcją. Jak twierdzi, w sierpniu na ul. Bolesława Krzywoustego w Poznaniu został zaatakowany przez młodego pasażera fiata ducato. Auto prowadziła jego matka. Powodem ataku miał być fakt, że mieszkaniec Małopolski swoją mazdą zajechał drogę fiatowi.

- Na drodze były roboty, ulica z dwóch pasów zwężała się do jednego. Włączyłem kierunkowskaz chcąc wjechać na prawy pas. Fiat ducato zaczął podjeżdżać i trąbić, a ja powoli wjeżdżałem na prawy pas. Gdy wjechałem przed fiata, po chwili przy moim aucie pojawił się jego młody pasażer. Próbowałem mu tłumaczyć na czym polega jazda „na zakładkę”, ale on zaczął mnie wyzywać, szarpać za klamkę. Gdy zamknąłem szybę, skopał mój samochód. Koszty późniejszej naprawy wyniosły 4,5 tys. zł - relacjonuje kierowca.

Skarży się również, że policja i prokuratura, mimo jego zdaniem mocnych dowodów, umorzyły sprawę.

- Telefonicznie, jeszcze w czasie ataku, zgłosiłem sprawę. Potem pokazałem zniszczenia na moim aucie. Z karoserii i szyby samochodu, również od wewnętrznej strony, pobrano odciski palców. Jak wykazały badania, to odciski palców napastnika - wskazuje pokrzywdzony kierowca.

Dlaczego więc śledczy umorzyli sprawę? W ich ocenie brakowało mocnych dowodów.

- Mieliśmy do czynienia z dwoma rozbieżnymi wersjami wydarzeń - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Pasażer z fiata ducato potwierdził, że doszło do zatargu, ale zaprzeczył, by kopał samochód. Sprawę umorzyliśmy, ale potem dostaliśmy ekspertyzę w sprawie odcisków palców. Przesłaliśmy ją prokuraturze, która ma postanowić o ewentualnych dalszych czynnościach.

Dochodzenie nadzoruje ta sama prokuratura, która oskarżyła wspomnianego Huberta Ż.

- Obecnie analizujemy sprawę. W tej chwili nie chciałbym mówić, jakie czynności zamierzamy podjąć - mówi prokurator Jacek Duszyński.

Kierowca z Małopolski złożył już zażalenie na decyzję policji i prokuratury o umorzeniu sprawy. Śledczy mogą teraz wznowić postępowanie albo skierować materiały do sądu, by ten ocenił czy ich umorzenie było słuszne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski