Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kierowcy gwałtownie zwalniają na widok policyjnych alf

Agnieszka Smogulecka
Policyjny patrol sprawdzał prędkość aut na ulicy Niestachowskiej w Poznaniu
Policyjny patrol sprawdzał prędkość aut na ulicy Niestachowskiej w Poznaniu Fot. Waldemar Wylegalski
Media tyle rozpisywały się o wyposażeniu tych radiowozów i jego możliwościach, że kierowcy, widząc alfy, zdejmują nogę z gazu i jadą przykładnie - śmieje się Leszek Włodarczak z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Wspólnie z nim i Angeliką Solarz z poznańskiej drogówki w poniedziałek sprawdziliśmy, jak poznaniacy reagują na nowe radiowozy.

Jest ich dwanaście: osiem można spotkać na najważniejszych drogach całej Wielkopolski, cztery - tylko w Poznaniu i powiecie poznańskim.

Alfy romeo pod maską mają 200 koni mechanicznych, mogą się rozpędzić do 235 kilometrów na godzinę. Uzbrojenie: kamera z tyłu pojazdu i druga - z przodu. Do tego radar Iskra, który można podłączyć do urządzeń i monitora w radiowozie.

Właśnie tego wyposażenia kierowcy boją się najbardziej. Bo załoga alfy może zarejestrować każde wykroczenie kierowców jadących za lub przed nimi, zmierzyć prędkość także tych jadących z przeciwka.

- Niestety, nie możemy jednocześnie nagrywać tego, co z przodu i tyłu pojazdu - śmieją się policjanci.

Ulica Niestachowska w Poznaniu. Dopuszczalna prędkość: 80 kilometrów na godzinę. Srebrno-niebieska alfa romeo wyjeżdża w stronę ronda obornickiego. Sznur innych pojazdów natychmiast zwalnia. Nikt nie zajeżdża drogi, nikt nawet nie wyprzedza.

- Już kilka służb pełniłem w alfie. Tak jest za każdym razem. Ten radiowóz znakomicie oddziałuje prewencyjnie - uśmiecha się Leszek Włodarczak. - Jego widok sprawia, że właściwie niepotrzebne jest włączanie urządzeń - przyznaje. I tłumaczy, że policjanci ciągle oswajają się z nowym sprzętem.

Po przejażdżce, w czasie której nie zarejestrowano żadnego wykroczenia, policjanci postanawiają sprawdzać prędkość kierowców tradycyjną metodą. Odłączają radar od urządzeń, stają na ulicy Niestachowskiej za wiaduktem.

Mija kilka minut i radar pokazuje prędkość zbliżającego się auta: prawie 100 kilometrów na godzinę.
Z samochodu wysiada elegancko ubrany mężczyzna. Bez dyskusji przyjmuje mandat. Rozmawiać z nami nie chce: - Przepraszam, ale się spieszę. Dlatego zresztą zostałem złapany.

Pytany o nowe radiowozy tylko wzrusza ramionami. - Wszystko mi jedno. Najważniejsze, że mnie ukarali - odjeżdża.
A radar już mierzy prędkość innych aut. Po chwili nadjeżdża kolejna przyłapana osoba, kobieta.

- Jestem lekarzem. Odwiedzam pacjentów, czasami się spieszę - przyznaje. - Jestem recydywistką, więc dostałam mandat - dodaje.

Pytamy, jak jej się podobają nowe radiowozy. - Łee, alfa - podchodząc do radiowozu, otwiera szeroko oczy. - Ładna! Takimi wozami mogliby się ścigać, a nie stać. Zwłaszcza, kiedy akurat ja jechałam... - uśmiecha się.

Kolejny przyłapany na zbyt szybkiej jeździe rozmawiać nie chce. Jest załamany. Już ma 24 punkty karne, teraz grożą mu cztery kolejne. Odmawia przyjęcia mandatu.

Zdaniem policjantów, niebawem ludzie zapomną o wyposażeniu nowych radiowozów i policyjne alfy na drogach nie będą już zwracać uwagi. Wtedy dopiero zaczną sypać się mandaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski