Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kierowcy MPK pod kontrolą radarów

Katarzyna Fertsch
W wypadku, do którego doszło w czerwcu na ulicy Garbary, rannych zostało prawie 40 pasażerów
W wypadku, do którego doszło w czerwcu na ulicy Garbary, rannych zostało prawie 40 pasażerów Fot. Grzegorz Dembiński
Prokuratura wciąż bada przyczyny i okoliczności wypadku, do jakiego doszło pod koniec czerwca na Garbarach. Wiadomo już jednak, że motorniczy, który najechał na stojący tramwaj, nie wróci do pracy. Obrażenia, które odniósł podczas zderzenia, okazały się naprawdę poważne. Mężczyzna przejdzie przypuszczalnie na rentę.

Przyczyną wypadku było prawdopodobnie niedostosowanie prędkości do panujących na drodze warunków. Między innymi dlatego poznańska drogówka postanowiła baczniej przyjrzeć się prędkości, z jaką jeżdżą pojazdy komunikacji zbiorowej. W tym tygodniu skontrolowano ponad 70 pojazdów. Z jakim efektem? Tego policjanci nie chcą zdradzić.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: 36 osób rannych w wypadku tramwajowym [FILM i ZDJĘCIA]

- Ale kontrole prędkości prowadzimy od dawna. Teraz postanowiliśmy nieco je wzmocnić - zastrzega Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - Ale tak jak sprawdzamy prędkość samochodów, tak samo interesują nas pojazdy komunikacji miejskiej. I to zarówno tramwaje, jak i autobusy.

Kontrolowane są nie tylko tramwaje i autobusy MPK. W tę sobotę policjanci zajęli się autobusami międzymiastowymi, które przejeżdżały przez Poznań.

O wyniki kontroli spokojny jest Adam Pelant z poznańskiego MPK. Jak wyjaśnia, tramwaje i tak mają blokadę prędkości i szybciej niż 65 kilometrów na godzinę nie pojadą.

- Nie przypominam sobie sytuacji, żeby któryś z motorniczych dostał mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości - mówi. - Poza tym sami również prowadzimy takie kontrole.

Prędkość własnymi radarami mierzy Nadzór Ruchu MPK. Wyrywkowo sprawdzane są także tachografy (pokazują czas pracy i prędkości, z jakimi pojazd jechał). Każdy motorniczy złapany na choćby niewielkim przekroczeniu prędkości, może pożegnać się z premią, a nawet spodziewać się nagany lub skierowania do psychologa.

- Nieuzasadnione są zarzuty, że motorniczy przyspiesza na trasie, żeby mieć więcej wolnego czasu na pętli - dodaje Adam Pelant. - Motorniczowie muszą przestrzegać rozkładu jazdy. Jeśli przyjadą na przystanek za wcześnie lub za późno, są karani. Zwyczajnie by się im to nie opłacało.

Za motorniczymi, zdaniem Adama Pelanta, przemawiają również statystyki. Zaledwie do dwóch kolizji na pięćdziesiąt dochodzi z winy pracownika MPK.

Kontrole prędkości, z jaką jeżdżą tramwaje, będą kontynuowane.

Tego wypadku długo nie zapomnimy

W czerwcowym wypadku rannych zostało prawie czterdzieści osób. Najciężej motorniczy drugiego tramwaju. Był poniedziałek. Chwilę przed południem tramwaj linii numer 8 najechał na stojącą przed nim "siedemnastkę". Prawdopodobnie tramwaj linii nr 17 zatrzymał się, bo blisko torowiska koszono trawę.

Mężczyzna z kosiarką miał na uszach słuchawki i mógł nie słyszeć nadjeżdżającego pojazdu. "Ósemka" wyjechała zza zakrętu i motorniczy zbyt późno zaczął hamować.

Obecni na miejscu policjanci drogówki podejrzewali, że motorniczy drugiego pojazdu mógł nie dostosować prędkości do panujących warunków. Prawdopodobnie nie jechał jednak szybciej, niż zezwalają na to przepisy (czyli 50 km/h).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski