Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kontrole potwierdziły fatalne warunki w DPS-ie

Krzysztof M. Kaźmierczak
Inspektorzy wojewódzcy fotograficznie udokumentowali brud i zaniedbania w DPS-ie
Inspektorzy wojewódzcy fotograficznie udokumentowali brud i zaniedbania w DPS-ie FOT. WUW
Wyniki zakończonych kontroli w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Ugory w Poznaniu są szokujące. Stwierdzonych przez inspektorów zaniedbań w opiece nad seniorami oraz warunkach panujących w DPS-ie jest o wiele więcej, niż sygnalizowaliśmy w naszej publikacji, po której Urząd Miasta Poznania i Wielkopolski Urząd Wojewódzki wszczęły kontrole.

Szokujące są ustalenia (udokumentowane przez inspektorów z WUW) dotyczące higieny. Przepisy wymagają zmiany ręczników minimum co 7 dni, a pościeli co 14 dni. Tymczasem często ręczniki zmieniane są co kilkanaście dni, a nieraz co 30-40 dni (niechlubny rekord to 57 dni). Podobnie z pościelą. Równie źle wygląda sprzątanie. Salowe zapewniają, że sprzątają codziennie, a mieszkańcy twierdzą, że odbywa się to zwykle raz na tydzień. Potwierdzili to wojewódzcy kontrolerzy, dokumentując fotograficznie brud panujący w DPS-ie. Ponadto wykazali, że salowe wykorzystują jednorazowe rękawiczki do wielu czynności. Sprzątają w nich i jednocześnie (bez zmiany) wykonują czynności pielęgnacyjne przy seniorach (mycie leżących itp.).

Potwierdziło się sygnalizowane przez nas stosowanie siły wobec seniorów. Kontrolerzy wykazali, że wbrew obowiązującym zasadom prawnym, stosowane są środki przymusu bezpośredniego (wiązanie).

Leżący, schorowani seniorzy nie mają też pewności, że otrzymają pomoc. Wadliwie działa niezbędna w DPS-ach sygnalizacja przyzywowo-alarmowa (składa się ona z alarmu świetlnego - lampki nad drzwiami oraz dźwiękowego, włączającego się w dyżurce pielęgniarek). Od jej sprawności zależy zdrowie, a nieraz i życie seniorów. Kontrolerzy stwierdzili jednak, że nie we wszystkich pokojach ich mieszkańcy mają dostęp do włączników sygnalizacji. Znajdują się one np. za szafą lub wysoko nad łóżkiem.

Na najniższej kondygnacji, gdzie przebywa najwięcej osób wymagających stałej opieki, sygnalizacja dźwiękowa nie działa. W całym budynku nie funkcjonuje też sygnalizacja świetlna (lampki albo są zepsute, albo ich nie ma).

Część osób poruszających się na wózkach nie może dostać się do toalet i łazienek, bo drzwi do nich są za wąskie. Schody w budynkach nie mają zabezpieczeń antypoślizgowych, co zagraża starszym osobom.

Ograniczono seniorom dostęp do napojów. Jeśli do obiadu jest kisiel, nie otrzymują już nic do picia. Kontrolerzy stwierdzili, że wielu mieszkańców nie wiedziało, że przysługuje im prawo do dodatkowego jedzenia między posiłkami i kupuje sobie jedzenie i napoje za własne pieniądze. To niejedyny przykład narażania seniorów na nieuzasadnione wydatki. Miejscy kontrolerzy ustalili, że są oni oszukiwani podczas sprzedaży artykułów spożywczych (raz w tygodniu przeprowadzana jest ona w DPS-ie). Ceny są zawyżone 2-3 krotnie. "Prowadzona była sprzedaż produktów na wagę, chociaż sprzedający nie posiadał wagi". Seniorzy muszą też płacić za rozmowy telefoniczne, choć obejmuje je opłata za pobyt w DPS-ie. Z powodu zaniedbań nie mogą też korzystać z przysługujących im dopłat na sprzęt ortopedyczny.

Natomiast inspektorzy z WUW ustalili z kolei, że lekarz zatrudniony w placówce oferował seniorom odpłatnie szczepienia przeciw grypie, choć magistrat zapewnia je bezpłatnie.

Obie kontrole wykazały, że seniorzy nie mają wystarczającej rehabilitacji i opieki. Dodatkowo wojewódzcy kontrolerzy odkryli, że zamiast zatrudnić odpowiednią liczbę pracowników do zespołu terapeutyczno-opiekuńczego, sztucznie zawyżono zatrudnienie, dopisując do niego dietetyka i... osoby roznoszące jedzenie.
Potwierdziły się także nasze sygnały, że seniorzy są zastraszeni. W protokole kontroli wojewódzkiej jest notatka ze spotkania z mieszkańcami, którzy prosili o utajnienie ich personaliów z obawy o represje ze strony personelu DPS-u.

Kontrolerzy miejscy mniej miejsca w protokole poświęcili sytuacji mieszkańców. Skupili się na opisie licznych nieprawidłowościach związanych z przetargami i zakupami oraz dokumentacją finansową. Potwierdzili także bezzasadne korzystanie przez dyrektora z mieszkania na terenie DPS-u.

To tylko najważniejsze ustalenia kontrolerów. Pełen ich opis zająłby co najmniej kilka stron "Polski Głosu Wielkopolskiego". Teraz trwa przygotowywanie wystąpień pokontrolnych. Od nich i decyzji władz miasta zależy, czy po latach zaniedbań sytuacja seniorów ulegnie wreszcie poprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski