Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kradzież obrazu z Fary. Tomasz P. w sobotę stanie przed prokuratorem

SAGA
Policjanci przejrzeli nagranie z kamery. Gdy zobaczyli podejrzewanego, od razu skojarzyli z miejscowym złodziejaszkiem, Tomaszem P.
Policjanci przejrzeli nagranie z kamery. Gdy zobaczyli podejrzewanego, od razu skojarzyli z miejscowym złodziejaszkiem, Tomaszem P. Fot. Policja
Na nagraniu z jednej ze staromiejskich kamer dokładnie widać, jak szczupły mężczyzna dźwiga obraz w ciężkiej, zdobionej ramie. Stara się nieść go przed sobą, opiera o nogi, później niemal ciągnie. Zdaniem policji, na nagraniu jest Tomasz P.

Ten mieszkaniec jednej z uliczek znajdujących się bardzo blisko poznańskiej Fary jest podejrzewany o to, że w czwartek ukradł obraz "Epitafium Biskupa Józefa Pawłowskiego". W sobotę ma być przesłuchany w prokuraturze.

Z Fary skradziono XVIII-wieczny obraz! - w czwartkowe popołudnie dotarła do nas alarmująca wiadomość. "Epitafium" wisiało na bocznej ścianie kościoła. Obraz był oprawiony w masywną ramę o wymiarach 200 na 90 centymetrów.

Do kradzieży musiało dojść między godziną 13 a 15. Brak obrazu zauważyli konserwatorzy, którzy wychodzili na obiad. jak mówili, wcześniej słyszeli huk, ale nie sądzili, że może mieć on związek z kradzieżą. Wiele wskazuje jednak na to, że huknęło, gdy obraz wypadł złodziejowi z rąk. Na posadzce leżały zresztą odłamane fragmenty ramy.

Na miejsce wezwano policję. Kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu zaczęli przeglądać zapis obrazu z miejskiego monitoringu, rozmawiać ze świadkami. Kilka osób powiedziało o mężczyźnie, który dźwigał coś, co - jak określali - mogło być ciężkim obrazem. Mężczyzna szedł przez plac Kolegiacki.

Później poszło już szybko. Policjanci szybko przejrzeli nagranie z kamery, która najlepiej mogła "widzieć" to miejsce. Gdy zobaczyli podejrzewanego, od razu skojarzyli z miejscowym złodziejaszkiem, Tomaszem P.

32-letni Tomasz P. jest staromiejskim policjantom znany doskonale. - To stały bywalec naszej jednostki - potwierdza Franciszek Rusyniak, komendant komisariatu Poznań Stare Miasto.

- Nie jest koneserem sztuki. Przypuszczamy, że nie ukradł obrazu, by go podziwiać. Raczej po prostu chciał go sprzedać, bo potrzebował pieniędzy - zastanawiają się policjanci ze Starego Miasta. Ale natychmiast dodają, że wyjaśnianiem tego, czy była to kradzież na zlecenie, czy też spontaniczny zabór czegoś, co można spieniężyć, zajmują się policjanci z komendy miejskiej.

A oni w piątek niewiele chcieli mówić o sprawie.

- Tomasza P. w czwartek wieczór zatrzymano na podwórku jednej z kamienic przy pl. Kolegiackim. Również tam, za śmietnikiem ukryty był obraz - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - W piątek dzieło oglądali konserwator i rzeczoznawca. Okazało się, że obraz ma drobne uszkodzenia, powstałe prawdopodobnie wtedy, gdy upadł na posadzkę. Poważniej uszkodzona została rama.

Wartość obrazu oceniono na 16 tys. złotych, ale dla Kościoła, zwłaszcza Fary (biskup Pawłowski był proboszczem) obraz jest bezcenny.

Tomasz P. w sobotę ma zostać przesłuchany w prokuraturze. Prawdopodobnie wtedy też usłyszy zarzuty. Do tej pory miał na koncie raczej mniej spektakularne przestępstwa.

Był notowany głównie za kradzieże, włamania, uszkodzenia mienia. Jak mówią policjanci ze Starego Miasta, odnieśli wrażenie, że większość tych przestępstw nie była zaplanowana, mężczyzna popełniał je spontanicznie. W styczniu był już zatrzymywany: za włamanie do sklepu odzieżowego i do jubilera, gdzie wybił szybę i ukradł z wystawy zegarki. Ale mężczyzna ma też zarzuty znieważenia policjantów. - Jak wypije robi się z niego "kozak" - mówią policjanci o swoich odczuciach.

Kradzież obrazu z Fary nie była jedyną podobną w ostatnim czasie. Najgłośniejsza dotąd była kradzież pierścienia kardynała Stefana Wyszyńskiego z katedry w Gnieźnie. Złapano wtedy szajkę, która przede wszystkim - według śledczych - trudniła się okradaniem skarbon.

- Bo większość złodziei, którzy włamują się do wielkopolskich kościołów, nie przychodzi tam po zabytkowe figury czy obrazy. Interesują ich głównie pieniądze i przedmioty z metali szlachetnych, na przykład wota - mówią kryminalni, którzy zajmują się badaniem kradzieży dziel sztuki, także sakralnej.

Nic dziwnego, że księża coraz częściej decydują się na zakładanie w kościołach alarmów, krat w oknach i takich, które chronią zabytkowe wnętrza oraz kamer. Ciągle jednak są kościoły, w których podstawowym zabezpieczeniem są jedynie... wierni.

- W Wielkopolsce jest 861 zabytkowych kościołów, w tym 234 drewniane - mówi Henryk Gabryelczyk z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Nasze dane wskazują jednoznacznie na pozytywne zmiany: większość systemów alarmowych, które funkcjonują w kościołach, założono w ciągu minionych 5 lat.

W Farze, jak mówił w czwartek proboszcz ks. Wojciech Wolniewicz, działa monitoring, ale akurat gdy doszło do kradzieży, sprzęt był serwisowany.

Policjanci przypominają, że aby zabezpieczenia były skuteczne muszą obejmować elementy mechaniczne, elektroniczne i ochronę fizyczną. Mają powstrzymać intruza, tak aby ochrona czy policja mogły zdążyć podjąć interwencję. Tymczasem w Farze nikt nie zauważył, jak złodziej zdejmuje ze ściany obraz. Nikt też nie zareagował widząc mężczyznę z obrazem.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski