Poznań: Ksiądz przerwał chrzest. Dlaczego?

Rodzina uważa, że chrzciny zostały przerwane, ponieważ nie zapłacili za możliwość filmowania. Proboszcz odpowiada, że to bzdura, a chodzi o zasady i uszanowanie świętości liturgii.

W ostatnią niedzielę odbył się chrzest małego Wojtusia. Na uroczystość o 14.30 zjechało się około 40 gości. Chrztu udzielał diakon, który pomaga w parafii.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Parafianie bronią księdza Węcławskiego
Ksiądz: Bez kolędy nie będzie pogrzebu w Śremie
Opalenica: Skandal podczas pogrzebu

W pewnym momencie do kościoła wszedł ks. proboszcz i zauważył, że goście robią zdjęcia, a dziadek filmuje uroczystość małą kamerą. Proboszcz podszedł do niego i poprosił, aby wyłączył kamerę, bo, jak powiedział, filmować mogą tylko osoby z uprawnieniami lub wcześniej przeszkolone przez niego.

Wtedy doszło do rozmowy o pieniądzach. Filmujący uroczystość dziadek, zapytał, czy potrzebna jest jakaś opłata. Od tego momentu pojawiają się rozbieżne wersje zdarzeń.

Tadeusz Hercka, dziadek chrzczonego chłopca: - Usłyszałem odpowiedź: "Zapłacić? Tak, ale na plebanii". Odpowiedziałem, że przyjdę po uroczystości. Usłyszałem, że teraz to już za późno. Byłem zły, bo nikt nas wcześniej nie poinformował, że nie można filmować ceremonii.

Ks. Węcławski: - Powiedziałem, że nie chodzi o pieniądze, ale o zasady. Okazałem wiele życzliwości tej rodzinie, a oni nie byli w stanie uszanować zasad panujących w świątyni. Tu chodzi generalnie o szacunek i podejście do Kościoła. Trudno jest być duchownym w dzisiejszych czasach. Ktoś tego nie rozumie? Nie zależy mi, żeby być zrozumianym - tłumaczy i zaraz dodaje, że nigdy nie pobiera opłat za chrzest.

Dziadek początkowo zastosował się do prośby, ale potem, kiedy doszło do najważniejszej części ceremonii, polewania główki dziecka wodą święconą, włączył kamerę ponownie.

Wtedy ks. Węcławski jeszcze raz poprosił rodzinę o wyłączenie aparatów, wywiązała się głośna dyskusja, wówczas ksiądz nakazał przerwanie uroczystości. Ojciec dziecka wraz z najbliższą rodziną poszli do zakrystii negocjować z proboszczem. Tymczasem z kościelnych ławek słychać było ostre komentarze pod adresem proboszcza. - Ktoś z tylnej ławki krzyknął, że nie przeznaczy już nigdy pieniędzy na Kościół, ktoś inny, że to skandal. Zrobiło się głośno - opowiada Tadeusz Hercka.

Ostatecznie chrzest dziecka się odbył, ale na tym uroczystość się zakończyła. - Miała być komunia i błogosławieństwo. Tego nie było - mówi dziadek.

Ks. Węcławski temu jednak zaprzecza. Uważa, że o czymś takim nie mogło być mowy, ponieważ udzielanie Eucharystii podczas takiego nabożeństwa jest niezgodne z przepisami prawa kanonicznego.

Tymczasem na facebooku toczy się na ten temat burzliwa dyskusja, z udziałem m.in. osób publicznych. Czołowi politycy poznańskiej Platformy, Marek Sternalski oraz Grzegorz Ganowicz, nie chcą dać wiary złym intencjom znanego poznańskiego duchownego.

- Księdza Węcławskiego znam z wielu inicjatyw dobroczynnych i trudno mi w to uwierzyć - mówi nam Marek Sternalski.