Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Lokatorzy nie płacą czynszu, bo nie mają komu

Beata Marcińczyk
Budynek bez opieki będzie popadał w ruinę. Nie wiemy, co robić dalej - mówi E. Pełczyński
Budynek bez opieki będzie popadał w ruinę. Nie wiemy, co robić dalej - mówi E. Pełczyński Fot. Waldemar Wylegalski
Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Smolnej w Poznaniu znaleźli się w kropce. Nie płacą czynszów, bo... nie mają komu.

Dotychczasowy zarządca, firma Lider, której miasto zleciło opiekę nad budynkiem o tzw. nieuregulowanym stanie prawnym, w połowie 2011 roku zrezygnowała z tej funkcji. W sądzie zaś toczą się sprawy spadkowe prawdopodobnych przyszłych współwłaścicieli. Tych ostatnich jest aż trzydziestu.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Droższe czynsze w mieszkaniach komunalnych
Poznań: Znów podwyżka czynszów w komunalce!
Poznań: Znów podwyżki! Czynsze, woda i ścieki...
Poznań: Wysokie czynsze w centrum odstraszają

- Zlecenie dostaliśmy od ówczesnego zarządu miasta - tłumaczy Marek Szczodrowski, prezes Lidera. - Wszystko było dobrze, dopóki lokatorzy płacili. Płacić jednak przestali. Nie wszyscy, ale większość.
M. Szczodrowski dodaje, że Lider jako zarządca nie miał legitymacji prawnej i nie mógł właściwie nic zrobić. Wezwania do zapłaty nie odnosiły skutku.

- Zgłosił się też do nas mężczyzna z postanowieniem sądu, że nabył spadek. Nie był zadowolony z naszego zarządzania. Postanowiliśmy więc zrezygnować, bo zadłużenie lokatorów budynku przerosło nasze przewidywania. Powiadomiliśmy współwłaściciela oraz Wydział Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta - wyjaśnia prezes Szczodrowski.

Gdy Lider zrezygnował z zarządzania, budynek został bez opieki. I tak jest do teraz.

- W lipcu spotkał się z nami człowiek, który przedstawił się jako reprezentant trzydziestu współwłaścicieli - mówi Eugeniusz Pełczyński, jeden z lokatorów. - Był konkretny, mówił, że nikogo nie wyrzuci, a dom wyremontuje. Miał dać nam nowy numer konta czynszowego, ale nie dał. A gdy zaczęły się kłopoty, przestał odbierać telefon. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie - dodaje E. Pełczyński.

Lokatorzy więc nie płacili - ani czynszu, ani za wodę i ścieki, ani za prąd na klatce schodowej. Umowy chciały wypowiedzieć Aquanet i Enea.

- Poradziliśmy sobie. Mamy reprezentanta, z którym dostawcy podpisali umowy, bo rzekomy właściciel budynku odpisywał firmom, że nie jest zainteresowany. Spłacamy zadłużenie i bieżące rachunki - dodaje mieszkaniec.
Miasto sprawdzało stan prawny budynku. Ale skoro żyją spadkobiercy właściciela, nie ma ono ani prawa, ani interesu, by budynek przejąć.

Udało nam się skontaktować z osobą, która odwiedziła lokatorów. - Nie jestem właścicielem tylko jednym z wielu spadkobierców tej nieruchomości. Sprawy spadkowe toczą się w sądzie - tłumaczy. - Nie mam tytułu prawnego, by podejmować jakieś decyzje w tej sprawie, podpisywać umowy itd. - dodaje.
Lokatorzy - ci, którzy chcą płacić czynsz - prawdopodobnie założą depozyt sądowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski