„Drogi Panie Prezydencie! Słyszałam, że chcą poprowadzić drogę przez ogródek jordanowski. A to jedyny plac zabaw dla dzieci ze Starego Miasta” - pisze w swoim liście do Jacka Jaśkowiaka Hania Męczyńska, uczennica Szkoły Podstawowej nr 13. Jak tłumaczy dziewczynka, w ogródku jordanowskim bawiła się jej babcia, a teraz bawi się ona i wiele innych dzieci.
„Czujemy się tam bezpiecznie i jest nam tam dobrze. Przychodzą ta naprawdę małe dzieci. Jak takie maluchy mają przechodzić przez ulicę? Może Pan z tym coś zrobić? - pyta Hania.
O sprawie pisaliśmy pod koniec października. Karmelici ze Wzgórza św. Wojciecha planują sprzedać część ogrodu klasztornego. Jest inwestor, który chce postawić tam osiedle mieszkaniowe. Droga dojazdowa łącząca je z ul. Działową miałaby prowadzić przez ogród jordanowski, co podzieli znajdujący się tam plac zabaw. Przeciwko temu protestują okoliczni mieszkańcy i... dziesięcioletnia Hania.
Czytaj: Karmelici chcą sprzedać ogród deweloperowi
- Powiedział mi o tym tata. Od razu zerwałam się od stołu, żeby napisać list do pana prezydenta - mówi uczennica SP nr 13. Przyznaje, że liczy na podobną reakcję, jak po interwencji Tosi. W lipcu dziewięcioletnia dziewczynka napisała do prezydenta list, w którym prosiła o nie likwidowanie placu zabaw przy ul. Orężnej. Jacek Jaśkowiak od razu obiecał pomoc.
Hania i Tosia znają się. Wspólnie działają w Dziecięcej Radzie Miasta. Obie postanowiły wykorzystać swój głos z pożytkiem dla innych.
- Jeśli zabraknie tego ogródka, to zostaną nam już same komputery - zauważa Hania. Czwartoklasistka nie zamierza poprzestać na liście. Chce rozpocząć w szkole zbieranie podpisów przeciwko likwidacji placu zabaw. - Jeśli okaże się, że osób, które sprzeciwiają się temu jest dużo, nasz głos będzie miał większe znaczenie - tłumaczy dziewczynka.
Ze swojej uczennicy dumny jest Zbigniew Burkietowicz, dyrektor Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2 i przewodniczący zarządu Osiedla Stare Miasto. - Cieszę się, że są dzieci, które potrafią walczyć o swoje. Droga podzieli nam ogród na dwie części. To wpłynie na bezpieczeństwo. W tej chwili jest to miejsce zamknięte. Można być spokojnym, że dziecko, które się tam bawi, nie ucieknie na jezdnię - mówi dyrektor. Przyznaje też, że szkoła stara się uczyć demokracji od najmłodszych lat.
Pomoc w ochronie ogródka jordanowskiego deklaruje też prezydent miasta. - Bardzo głęboko przeanalizuję tą konkretną sprawę. Podejmując decyzję, wezmę prośbę Hani pod uwagę. To miejsce ma swoją duszę i długą tradycję. To nie jest tylko jeden z wielu placów zabaw w mieście. Mam do tego miejsca swego rodzaju sentyment, bo bawiła się tam moja mama - przyznaje Jacek Jaśkowiak. - Bardzo mnie cieszy postawa i aktywność dzieci. Po to właśnie zorganizowaliśmy Dziecięcą Radę Miasta, by budzić ich świadomość dotyczącą miejsca, w którym żyją.
Jak mówi prezydent, często spotyka się z małymi poznaniakami i wsłuchuje się w ich głos. Liczy, że w przyszłości stworzą obywatelskie społeczeństwo. - To zachęta, która - bardzo na to liczę - zaowocuje w późniejszych latach - wyjaśnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?