Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Miasto chce żebyśmy chodzili piechotą. I szuka specjalistów od ruchu pieszego

Marcin Idczak
Zdaniem Mirosława Kruszyńskiego po zatrudnieniu specjalistów pieszym będzie się łatwiej poruszać po mieście
Zdaniem Mirosława Kruszyńskiego po zatrudnieniu specjalistów pieszym będzie się łatwiej poruszać po mieście Paweł Miecznik
Trzy osoby zajmujące się ruchem pieszych, a dwie rowerowym zostaną zatrudnione w Zarządzie Dróg Miejskich. To pomysł Mirosława Kruszyńskiego, zastępcy prezydenta miasta.

Tym samym prezydent Kruszyński podtrzymuje stanowisko, przedstawione radnym w maju, które wzbudziło tak wiele emocji i dyskusji i o którym pisał "Głos": - Bilety pięciominutowe - proponowane przez klub PiS - nie są potrzebne, gdyż poznaniacy powinni pokonywać krótkie odcinki pieszo albo ewentualnie rowerem. Miasto chce w ten sposób dbać o zdrowie mieszkańców.

CZYTAJ TEŻ:
PASAŻEROWIE MPK POWINNI JEŹDZIĆ ROWEREM - UWAŻA WICEPREZYDENT

Zastępca prezydenta wyjaśnia, że właśnie z tego powodu zaproponowano stawki 46 groszy za każdy z trzech pierwszych przejechanych przystanków komunikacją zbiorową, a niższą cenę za kolejne (gdy wejdzie PEKA). Ma być to jeden z elementów zachęcania do pieszego przemieszczania się na krótszych dystansach.

W poprawie jakości tras pieszych i rowerowych ma pomóc zatrudnienie specjalistów od tego rodzaju komunikacji. Mają to być profesjonaliści z doświadczeniem.

Prezydent przypomina też, że przed laty tereny położone przy ulicach były zniszczone, zaniedbane.
- Gdy do Zarządu Dróg Miejskich przyjęliśmy do pracy ogrodników, to się zmieniło. W pasie drogowym zaczęły pojawiać się kwiaty, drzewa, zadbane trawniki. I mam nadzieję, że równie dobrze będzie się działo w kwestii dróg dla pieszych - podkreśla Mirosław Kruszyński.

W najbliższych latach trzeba będzie połączyć transport zbiorowy z ruchem rowerowym i pieszym. Zgodnie z propozycjami na trasach do trzech przystanków można będzie korzystać z dróg dla pieszych, na trasach do 5-7 kilometrów z rowerów. Natomiast ich uzupełnieniem mają być tramwaje i autobusy.

Sceptycznie do propozycji Mirosława Kruszyńskiego podchodzi MichałBeim, specjalista zajmujący się komunikacją miejską w Niemczech i Polsce:
- Trzeba pamiętać, że same etaty nie poprawią sytuacji w mieście. Trzeba będzie jeszcze środków i zaangażowania pracowników. Będą mieli dużo do zrobienia, choćby po to, by chodniki nie były dziurawe.

Poznaniacy mają gotową listę zadań, którymi urzędnicy powinni się zająć. Oprócz dziur w chodnikach najczęściej wymieniają długi czas oczekiwania na zielone światło, źle zamontowane przyciski na sygnalizatorach.

- Dla przykładu przejście z Małych Garbar od strony Starego Rynku na przystanek autobusowy na Garbarach, by dojechać w kierunku Wilczaka, zajmuje około czterech minut - stwierdza Michał Czyżewski. I dodaje, że jest to tylko kilkadziesiąt metrów, a po drodze jest bardzo dużo świateł.

Natomiast Sławomir Michalak jako przykład podaje trasę szybkiego tramwaju, gdzie pojazdy często się psują. A nie ma chodnika, by móc wydostać się z PST.


GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski