Tym samym prezydent Kruszyński podtrzymuje stanowisko, przedstawione radnym w maju, które wzbudziło tak wiele emocji i dyskusji i o którym pisał "Głos": - Bilety pięciominutowe - proponowane przez klub PiS - nie są potrzebne, gdyż poznaniacy powinni pokonywać krótkie odcinki pieszo albo ewentualnie rowerem. Miasto chce w ten sposób dbać o zdrowie mieszkańców.
CZYTAJ TEŻ:
PASAŻEROWIE MPK POWINNI JEŹDZIĆ ROWEREM - UWAŻA WICEPREZYDENT
Zastępca prezydenta wyjaśnia, że właśnie z tego powodu zaproponowano stawki 46 groszy za każdy z trzech pierwszych przejechanych przystanków komunikacją zbiorową, a niższą cenę za kolejne (gdy wejdzie PEKA). Ma być to jeden z elementów zachęcania do pieszego przemieszczania się na krótszych dystansach.
W poprawie jakości tras pieszych i rowerowych ma pomóc zatrudnienie specjalistów od tego rodzaju komunikacji. Mają to być profesjonaliści z doświadczeniem.
Prezydent przypomina też, że przed laty tereny położone przy ulicach były zniszczone, zaniedbane.
- Gdy do Zarządu Dróg Miejskich przyjęliśmy do pracy ogrodników, to się zmieniło. W pasie drogowym zaczęły pojawiać się kwiaty, drzewa, zadbane trawniki. I mam nadzieję, że równie dobrze będzie się działo w kwestii dróg dla pieszych - podkreśla Mirosław Kruszyński.
W najbliższych latach trzeba będzie połączyć transport zbiorowy z ruchem rowerowym i pieszym. Zgodnie z propozycjami na trasach do trzech przystanków można będzie korzystać z dróg dla pieszych, na trasach do 5-7 kilometrów z rowerów. Natomiast ich uzupełnieniem mają być tramwaje i autobusy.
Sceptycznie do propozycji Mirosława Kruszyńskiego podchodzi MichałBeim, specjalista zajmujący się komunikacją miejską w Niemczech i Polsce:
- Trzeba pamiętać, że same etaty nie poprawią sytuacji w mieście. Trzeba będzie jeszcze środków i zaangażowania pracowników. Będą mieli dużo do zrobienia, choćby po to, by chodniki nie były dziurawe.
Poznaniacy mają gotową listę zadań, którymi urzędnicy powinni się zająć. Oprócz dziur w chodnikach najczęściej wymieniają długi czas oczekiwania na zielone światło, źle zamontowane przyciski na sygnalizatorach.
- Dla przykładu przejście z Małych Garbar od strony Starego Rynku na przystanek autobusowy na Garbarach, by dojechać w kierunku Wilczaka, zajmuje około czterech minut - stwierdza Michał Czyżewski. I dodaje, że jest to tylko kilkadziesiąt metrów, a po drodze jest bardzo dużo świateł.
Natomiast Sławomir Michalak jako przykład podaje trasę szybkiego tramwaju, gdzie pojazdy często się psują. A nie ma chodnika, by móc wydostać się z PST.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?