Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań - miasto najbardziej opóźnionych inwestycji

Marcin Idczak
Kaponiera stała się już synonimem opóźnień w remontach na poznańskich drogach. Pierwotnie chciano ją przebudować na piłkarskie mistrzostwa Euro 2012.
Kaponiera stała się już synonimem opóźnień w remontach na poznańskich drogach. Pierwotnie chciano ją przebudować na piłkarskie mistrzostwa Euro 2012. Łukasz Gdak
Dlaczego najważniejsze poznańskie inwestycje nie mogą się doczekać końca? Skąd wynikają opóźnienia? I co najważniejsze, kiedy zostaną oddane do użytku i będzie można przez miasto przejechać bez licznych objazdów.

Poznań chce powalczyć o to, by sześciolatki poszły do szkół. Sześć lat to magiczny wiek w tym mieście, gdyż to także łączna suma obecnych opóźnień największych inwestycji.

Przebudowa Kaponiery, modernizacja części ul. Dąbrowskiego, tunel pod ul. Czechosłowacką, czy rozbiórka i tworzenie nowych wiaduktów estakady katowickiej. Te inwestycje powinny już się zakończyć lub być na finiszu. Jednak do ich oddania doużytku jeszcze daleka droga. Do tej listy być może zostanie jeszcze dopisana budowa dróg dojazdowych do powstającej spalarni śmieci. Tam również Poznańskie Inwestycje Miejskie spodziewają się, że termin zakończenia prac może ulec zmianie. Czy i o ile dokładnie jednak jeszcze nie wiadomo.

- Niestety, większość z inwestycji była źle przygotowana jeszcze na etapie tworzenia przetargów, podpisywania umów i projektów - wyjaśnia Paweł Śledziejowski, prezes PIM. Według niego tego już teraz nie można zmienić. - Przynajmniej w przypadku prac, które już trwają - dodaje.

Jednak wyjaśnia, że przygotowywane są rozwiązania na przyszłość. Takie, które pozwolą uniknąć podobnych opóźnień. Tym samym mogą zmniejszyć wydatki miasta, a przede wszystkim utrudnienia w ruchu, z którymi muszą borykać się poznaniacy.

- Te braki w przygotowaniu są widoczne niemal na każdym etapie prac tych największych remontów - stwierdza Jeremi Rychlewski, specjalista od komunikacji z Politechniki Poznańskiej. Według niego mowa o tym, że terminy wciąż są przesuwane, w niektórych przypadkach zmieniają się koszty. - Gdyby więcej uwagi poświęcono planowaniu przed rozpoczęciem prac, to być może nie byłoby tych wszystkich komplikacji - stwierdza Jeremi Rychlewski.

Paweł Śledziejowski zwraca też uwagę na fakt, że zbyt wiele dużych robót zaplanowano w jednym czasie. To ma wpływ na terminowość.

Początkowo inwestycjami zajmował się Zarząd Dróg Miejskich, później po utworzeniu PIM. W obu jednostkach jednym z głównych szefów był Kazimierz Skałecki. - Mogę powiedzieć, że inwestycje były dobrze przygotowane, a terminy ich zakończenia realne - wyjaśnia K. Skałecki. - Co jednak się wydarzyło po moim odejściu i dlaczego powstały opóźnienia, trudno mi powiedzieć. Już tym się nie zajmowałem - podsumowuje były wiceszef ZDM i PIM.

Która z poznańskich inwestycji jest najbardziej opóźniona? To oczywiście...

Rondo Kaponiera
Początkowo władze miasta i drogowcy twierdzili, że rondo Kaponiera zostanie przebudowane na piłkarskie mistrzostwa w 2012 roku. Zbliża się Euro 2016, a inwestycja wciąż trwa.

Na krótko przed rozgrywkami (tymi sprzed czterech lat) okazało się, że prace zostaną przeprowadzone w dwóch etapach. Pierwszy miał zakończyć się do maja 2012. Drugi zacząć w sierpniu i potrwać kilka miesięcy. Jednak zaraz potem z Zarządu Dróg Miejskich i ze spółki Infrastruktura Euro 2012 (odpowiadała za inwestycje związane z przygotowaniem mistrzostw w Poznaniu) zaczęły wypływać informacje, że termin zostanie przesunięty, a koszt się zwiększy. Wszystko dlatego, że trzeba było zmodernizować konstrukcyjnie powiązany z Kaponierą most Uniwersytecki.

- Nie wiem, jak mogło dojść do tego, że przy opracowywaniu modernizacji największego węzła przesiadkowego w mieście zapomniano o pobliskim wiadukcie nad torami - dziwi się Paweł Śledziejowski, prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich (zajmuje się prowadzeniem wszystkich najważniejszych i największych robót w Poznaniu). Jego zastępca Krzysztof Sas dodaje, że powstał wprawdzie projekt budowlany, ale już nie stworzono wykonawczego. To dlatego od początku trzeba było liczyć się z opóźnieniami. Na domiar złego upadła firma projektowa, a później także ta, która wykonywała prace.

- O przebudowie Kaponiery trudno coś dobrego powiedzieć - stwierdza dr Jeremi Rychlewski z Politechniki Poznańskiej zajmujący się kwestami komunikacyjnymi. - Na pewno ten remont powinien był zacząć się znacznie wcześniej - dodaje. Według niego decyzje zapadły jakieś sześć lat za późno.

- Nagle władze miasta się obudziły, że będzie w Poznaniu Euro 2012, że trzeba przeprowadzić szybko przebudowę - stwierdza specjalista z politechniki. Według niego od samego początku przygotowania były przeprowadzane w sposób, delikatnie mówiąc, mało profesjonalny.

- Najdziwniejsze jest to, że nagle przy okazji przebudowy Kaponiery ktoś sobie przypomniał, że trzeba kompleksowo odnowić cały most Uniwersytecki - dodaje.

Wcześniej mówiło się, że trzeba tam przeprowadzić jedynie prace kosmetyczne polegające na naprawie nawierzchni. Później stwierdzono, że cała konstrukcja jest w fatalnym stanie technicznym. Tak złym, że konieczne jest rozebranie mostu i wybudowanie go od nowa.

- Dla mnie takie twierdzenie to przejaw braku profesjonalizmu przy przygotowaniu całej inwestycji albo skutek jakiegoś zaniechania - ocenia Jeremi Rychlewski.

Kazimierz Skałecki, który był zastępcą dyrektora ZDM, a później zastępcą prezesa PIM stwierdza, że nie dało się tego przewidzieć. Dopiero gdy zaczęto prace przy Kaponierze, można było stwierdzić, w jak złym stanie jest most Uniwersytecki.

Jak mówi Paweł Śledziejowski, z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że o złym stanie wiaduktu wiedziano już w 2006 roku.

Obecny termin zakończenia prac na Kaponierze to wrzesień tego roku. Później prowadzone będą jeszcze odbiory. - Jednak wcześniej chcemy oddawać stopniowo wykonane już części, tak by jak najszybciej zapewnić przejezdność - zapowiada Paweł Śledziejowski.

Kamery na ul. Dąbrowskiego
Już we wrześniu 2015 roku miały zakończyć się prace przy przebudowie części ul. Dąbrowskiego. Później ten termin przesunięto na listopad. - Obecny to 18 lutego, jednak może on ulec zmianie - wyjaśnia prezes PIM.

Liczy jednak, że nawet jak roboty się przeciągną, to i tak uda się oddać ul. Dąbrowskiego do użytku w wyznaczonym teraz czasie, czyli do 15 kwietnia.

Na miejscu budowy zamontowano już kamery. Dzięki nim można kontrolować, czy i co robią robotnicy. Na miejscu pojawiają się także pracownicy Poznańskich Inwestycji Miejskich, którzy sprawdzają postęp prac. A jednak w weekend doszło do awarii. Robotnicy mieli zalać pianobetonem stary kolektor. Jednak nie sprawdzili wcześniej jego szczelności. Mieszanka wydostała się na zewnątrz. Jak stwardniała, wystąpiły liczne wybrzuszenia na już położonym torowisku. Trzeba było je rozebrać i zamontować od nowa, oczywiście wcześniej rozkuwając beton.

Wykonawca i PIM jako powód opóźnień najczęściej podawali fakt, że pod ziemią znajdowały się liczne niezinwentaryzowane i nienaniesione na mapy przeszkody jak kable czy też rury.

- Możliwe, że tak było, ale wydaje mi się to trochę dziwne - stwierdza Jeremi Ry-chlewski. - Z tego, co pamiętam, poprzednie większe prace odbywały się tam pod koniec lat osiemdziesiątych - wspomina. - Czyli raczej nie powinno być aż tak wielu jakichś podziemnych niespodzianek - dodaje naukowiec z politechniki. Jednak i tak według PIM dokumentacja przed 2012 rokiem była źle wykonana, a następnie niedostatecznie zaktualizowana.

Wspólny tunel na Dębcu
Kolejną inwestycją, która powinna się już zakończyć, jest przebudowa ul. Czechosłowackiej. To wspólne dzieło miasta oraz PKP, które powstaje niejako przy okazji modernizacji trasy z Poznania na południe Polski. Umowę PKP Polskie Linie Kolejowe podpisały z wykonawcą już przed trzema laty.

Jako termin zakończenia robót wpisano w dokumentacji 30 czerwca 2015. Jednak zrezygnowała firma, która miała prowadzić prace. Trzeba było poszukać nowej. Pojawił się kolejny termin, czyli listopad 2015. Teraz jest mowa o 31 lipca. Jednak z naszych informacji wynika, że robotnicy weszli na plac budowy w styczniu. - Liczę, że teraz uda się już bez przeszkód dokończyć budowę - stwierdza Paweł Śledziejowski. Aby tak się stało, trzeba budowę tunelu skorelować z pracami kolejarzy.

Rodzina na Gdyńskiej
Przed tygodniem pisaliśmy, że opóźnienie może wystąpić również przy budowie dróg dojazdowych do powstającej spalarni śmieci przy ul. Gdyńskiej.

Jedna z zamieszkałych w rejonie budowy rodzin nie chciała opuścić swojego domu. Mimo że zaakceptowała wysokość odszkodowania, to jednak nie chcieli się wyprowadzić z wywłaszczonej nieruchomości. W rozmowie z „Głosem” stwierdzili, że mają prawo się odwoływać i że skorzystają z całej dostępnej procedury. Ostatecznie Minister Infrastruktury i Budownictwa podtrzymał decyzję o konieczności wyprowadzki. Stało się to w lutym, a procedura trwała od kwietnia ubiegłego roku.

- To dlatego musimy się liczyć z opóźnieniem przy budowie dróg w rejonie ul. Gdyńskiej, Bałtyckiej i Syreniej - wyjaśnia prezes PIM.

- Mam nadzieję, że to prawda, że nie jest to jakaś wymówka - stwierdza Jeremi Rychlewski. - Jak nie można zrzucić winy na pogodę i twierdzić, że zima sparaliżowała prace, to mówi się, że to przez jedną rodzinę - dodaje specjalista od komunikacji z Politechniki Poznańskiej. Twierdzi, że opóźnienie może w takim przypadku wystąpić jedynie wówczas, gdy dom znajdował się w jakimś miejscu newralgicznym dla przyszłego układu komunikacyjnego.

Krzysztof Sas, zastępca prezesa Poznańskich Inwestycji Miejskich wyjaśnia, że dom znajdował się na terenie, na którym powstanie jeden z najważniejszych węzłów w tym rejonie.

- Będzie się tam znajdował wiadukt, a dokładnie na tej parceli ma być sześciometrowy nasyp. Czyli nieruchomość ma ogromne znacznie - zaznacza Krzysztof Sas.

Zakończenie budowy dróg dojazdowych do spalarni śmieci planowane jest na połowę września. Jesienią mają ruszyć próbne rozruchy w zakładzie, w którym będą utylizowane odpadki.

Zastój na estakadzie
Już od ponad miesiąca kierowcy powinni jeździć wybudowaną od nowa nitką estakady katowickiej. Druga powinna być rozbierana.

- Jednak ta pierwsza będzie gotowa w sierpniu tego roku - zapowiada Paweł Śledziejowski. Całość planujemy zakończyć w lutym 2018 - dodaje.

Przez ponad rokiem prace przy rozbiórce drogi dojazdowej do ronda Rataje były prowadzone w ekspresowym tempie. Jednak wiosną nastąpiła zmiana we władzach Poznańskich Inwestycji Miejskich. To spowodowało zastój. Dopiero kolejne roszady na prezesowskich stanowiskach przyniosły efekt i prace wznowiono.

Prywatni bez opóźnień
Za to na największych prywatnych poznańskich budowach praca wre. Budynek Bałtyku powstający przy Kaponierze rośnie z dnia na dzień. Również Posnania ma zostać oddana w terminie.

- Sam budynek będzie gotowy zgodnie z planem na przełomie września i października - wyjaśnia Filip Gruszczyński, rzecznik prasy centrum handlowego Posnania. - Jednak trzeba pamiętać, że tworzymy wokół również nowy układ komunikacyjny - dodaje.

Wyjaśnia, że zakończyły się już prace przy przebudowie części ul. Krzywoustego. Trwa modernizacja części ul. Jana Pawła II. Pod nią znajdzie się nowy kolektor, będzie więcej pasów jezdni. Ulica ma mieć nowy wygląd w czerwcu. Prowadzona jest również przebudowa ul. Milczańskiej. Tam problemem były protesty mieszkańców, którzy obawiali się, że jezdnia będzie przebiegała zbyt blisko ich domów.

- Udało się nam dojść do porozumienia i możemy prowadzić prace na tej drodze - dodaje Filip Gruszczyński.

Recepta na przyszłość

Prezesi Poznańskich Inwestycji Miejskich twierdzą, że mają receptę na przyszłość. Tak by uniknąć błędów przeszłości i by budowy przebiegały jak najkrócej, a tym samym by zmniejszyć czas utrudnień w ruchu.

- Podstawa to przykładanie znacznie większej uwagi do samych przygotowań do inwestycji - zaznacza Paweł Śledzie-jowski.

Oznacza to, że możliwe jest wydłużenie czasu projektowania. - Zdarzały się już przypadki, gdy okazywało się, że projektant nie był na miejscu - dodaje Krzysztof Sas. - Później okazywało się, że jest inna podbudowa drogi, przez co trzeba było poświęcić dodatkowe środki i czas na rozbiórkę jezdni - dodaje.

Podobnych przykładów może wymieniać więcej. Jednak, jak zaznacza, lepiej cztery razy dłużej przygotowywać inwestycję i dzięki temu cztery razy skrócić czas jej trwania.

Dodatkowo projektanci będą musieli finansowo odpowiadać za swoje błędy. Jeśli okaże się, że przez ich niedbalstwo zwiększają się koszty budowy, to zapłacą za nie ze swojego ubezpieczenia.

Również wykonawcy będą inaczej rozliczani ze swojej pracy. Roboty zostaną podzielone na etapy.

Do etapów będą przypisane nie tylko odbiory i płatności, ale także kary umowne za niedotrzymanie terminów realizacji zawartych w harmonogramie. Oczywiście na koniec będzie jeszcze rozliczenie całości.

Podczas przygotowania inwestycji konieczne będzie stworzenie harmonogramu wykonania prac. PIM zakłada, że propozycje harmonogramów będą składane wraz z ofertami w postępowaniach i będą oceniane. Potem stanie się on integralną częścią umowy.

Dodatkowo obowiązkiem ma być zamontowanie monitoringu na placu budowy. Z jednej strony będzie on służył do sprawdzania zatrudnionych, czy przykładają się do pracy (tak już zrobiono na Dąbrowskiego, gdy uznano, że na miejscu jest zbyt mało pracujących robotników). Z drugiej nagrania będą służyły do dokumentowania postępu prac.

Jednocześnie to wykonawca ma odpowiadać za przygotowanie schematów organizacji ruchu wokół placu budowy. Będzie musiał także zapewnić wykwalifikowaną kadrę do kierowania pojazdami.

- Właśnie przygotowania do inwestycji są jedną z większych bolączek w naszym kraju - zauważa Jeremi Rychlewski.

Według Pawła Śledziejowskiego może się zdarzyć, że początkowo startujący w przetargach będą negowali te zapisy. Jednak mają one doprowadzić do tego, by prace szły terminowo, utrudnienia komunikacyjne były jak najkrótsze i by nie pojawiła się konieczność dopłacania do inwestycji z miejskiej kasy.

Jakie inwestycje są planowane w najbliższych latach w Poznaniu? Na pewno nie będą tak ogromnymi przedsięwzięciami, jak przebudowa Kaponiery.

Jeszcze w tym roku mają zacząć powstawać parkingi buforowe (pierwszy przy trasie Poznańskiego Szybkiego Tramwaju w okolicach przystanku Szymanowskiego).

Miasto planuje także stworzenie kładki pieszo-rowerowej prowadzącej nad Wartą z Piotrowa (okolice budynków Politechniki Poznańskiej) w rejon ul. Grobla i Ewangelickiej. Jej elementem będzie most kolejowy ze Starołęki. Ma rozpocząć się przebudowa terenów sportowo-rekreacyjnych na Golęcinie. Z planów komunikacyjnych jest stworzenie nowej linii tramwajowej od ronda Żegrze po ul. Falistą.

Wszystkie remonty w jednym
Powstaje mapa wszystkich miejskich inwestycji, remontów i planów ich przeprowadzenia. Dzięki niej będzie można zsynchronizować wszelkie prace.

Inicjatorami jej stworzenia jest Geopoz i Zarząd Dróg Miejskich.

- Na mapę każda miejska jednostka, czy to drogowcy, rada osiedla, czy też takie instytucje jak gazowania lub energetyka będą nanosić swoje plany remontowe lub inwestycyjne - wyjaśnia Maciej Wudarski, zastępca prezydenta Poznania. Dzięki temu będzie wiadomo, że ZDM chce odnowić jakąś ulicę za dwa lata, a za trzy gazownicy będą wymieniali tam przyłącza. Zadaniem jednych i drugich będzie stworzenie takiego harmonogramu robót, by się one ze sobą pokrywały.

- Dzięki temu nie będzie takich sytuacji, że jednego roku położono nową nawierzchnię, a kolejnego ją zerwano, bo trzeba było wymienić przebiegające pod ziemią rury - zauważa Maciej Wudarski. Tak było w przypadku al. Niepodległości. W 2014 roku Aquanet zamknął część jezdni, bo trwała budowa kolektora. Natomiast w 2015 roku znów prowadzono tam ogromne ograniczenia w ruchu, gdyż prowadzony był remont na skrzyżowaniu z ulicą Solną.

Według Ireneusza Woźnego, zastępcy dyrektora ZDM takie rozwiązanie to znaczne ułatwienie dla mieszkańców. Nie będą musieli rok po roku przeżywać koszmaru hałaśliwych prac drogowych pod oknami i konieczności korzystania z objazdów. - Dla miasta to także wymierne korzyści finansowe - zauważa Maciej Wudarski. Dodatkowo mapa będzie ogólnodostępna (na stronie Geopozu lub miasta). Sami mieszkańcy będą mogli zobaczyć co będzie robione w ich okolicy w najbliższych trzech, a być może i pięciu latach. Informacje mają dotyczyć także prywatnych inwestorów. Co prawda nie muszą oni wysyłać danych do miejskich urzędników, ale muszą uzyskać zgody na przyłącza, zajęcia pasa ruchu drogowego. A to już będzie nanoszone na stronę internetową. Mapa była wykonana przez miejskich urzędników w ramach ich obowiązków. Dlatego nie trzeba było za nią płacić jakiejś wynajętej firmie. Na mapie zaczęły już pojawiać się pierwsze informacje. Prace nad jej stworzeniem trwają od pół roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski