Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Mieszkańcy boją się swojego sąsiada

Beata Marcińczyk
Kto spalił drzwi jednego z mieszkań
Kto spalił drzwi jednego z mieszkań Beata Marcińczyk
Dotychczas był lubiany przez sąsiadów. - Imprezował, ale "w normie" - mówią. Od miesiąca więcej jest jednak imprez niż dni spokojnych. Ale najgorsze stało się w ubiegłym tygodniu, z poniedziałku na wtorek. Ktoś rozniecił ogień, podpalając drzwi jednego z mieszkań w domu przy ul. Swoboda. Podejrzenia padły na głośnego lokatora lub jego gości. Wspólnota chciałaby, aby miasto znalazło mu inne mieszkanie. Zresztą ma on wyrok eksmisyjny.

- Od godziny 22 w poniedziałek zaczęli schodzić się do sąsiada goście. Krótko przed północą było tam już bardzo wesoło - mówi jedna z sąsiadek. - O godzinie 2 już nie wytrzymałam. Poszłam i powiedziałam, że jak się nie uspokoją, to zadzwonię na policję. "To se k... dzwoń!" usłyszałam od jednego z uczestników imprezy. Numer był jednak ciągle zajęty. Położyłam się spać, ale po kilkunastu minutach zaczął szczekać nasz pies, a w przedpokoju pojawił się ogień. Ktoś podpalił drzwi.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Trudny lokator musi się liczyć z eksmisją
Poznań: Zatruwał życie lokatorom i wciąż mieszka
Poznań: Mężczyzna groził, że się wysadzi
Poznaniacy są dłużni miastu 70 mln zł

Dym, panika, strach o życie - tak mieszkańcy opisują najgorszą ich noc w tym budynku.

- Mieszkam tu 50 lat. Nigdy wcześniej tak się nie bałam jak wtedy - opowiada pani Małgorzata. Mieszka na czwartym piętrze.

- Obudziłam się w nocy. Poczułam smród. Myślałam, że to instalacja się pali. Otworzyłam drzwi na klatkę. Buchnął dym i sadze. Skoro to nie instalacja u nas w mieszkaniu, więc co? Nie wiedziałam, bo nie można było wyjść na klatkę! Słyszałam tylko krzyk "Ludzie, ratujcie, palimy się!" - dodaje wzburzona pani Małgorzata.

Natychmiast zadzwoniła po straż pożarną. W panice i strachu o innych zaczęła walić nożem w kaloryfery, by pobudzić wszystkich sąsiadów w pionie.

Ogień ugasił lokator mieszkania, w którym podpalono drzwi. Na miejsce przyjechały jednak cztery wozy strażackie, pogotowie i policja.

- Jestem zdania, że tego nie zrobił nasz sąsiad tylko ktoś z jego gości. To nie jest zły człowiek. Czasem pomógł siatki nieść. Zawsze był raczej taki spokojny, budził zaufanie - zaznacza pani Małgorzata. - Niestety, ostatnio wplątał się w złe towarzystwo.

Podobnego zdania o sąsiedzie, na którego do tej pory nie było skarg, jest członkini zarządu wspólnoty.

- Gdy ktoś organizuje imprezę, musi być odpowiedzialny za siebie i swoich gości. W tym przypadku tej odpowiedzialności zabrakło - uważa Aleksandra Urbanowicz, przedstawicielka zarządu wspólnoty. - To jest lokator miasta, więc mamy nadzieję, że Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych znając sytuację, podejmie odpowiednie kroki. Mieszkańcy przecież nie mogą czuć się zastraszeni, a po ostatnim zdarzeniu możemy przypuszczać, że taka sytuacja może się powtórzyć.

CZYTAJ TAKŻE:
Poznań: Eksmisje od piątku. Lokatorzy na tydzień do hotelu
Poznań: Kolejna eksmisja przy Swobody

Jak się dowiedzieliśmy, sprawa podpalenia drzwi mieszkania w bloku przy ul. Swoboda trafi do sądu.

- Zatrzymaliśmy jedną osobę, która usłyszała zarzuty prokuratorskie - informuje podkom. Zbigniew Paszkiewicz z policji.

Co ciekawe, wobec lokatora, którego obawiają się sąsiedzi, już 6 lat temu wydano wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu socjalnego. Wczoraj nie otworzył nam drzwi. - Pewnie sam jest przerażony tym, co się stało - ocenia Aleksandra Urbanowicz.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski