Ulica Wielka, kamienica, w której działa Dzienny Dom Pomocy Społecznej - trzy plastikowe, jakby wepchnięte na siłę okna. Po drugiej stronie ulicy - pomalowane olejną okna z aluminium. Dlaczego mieszkańcy "krzywdzą" zabytki? Powody są dwa: wyższa cena drewna i specyficzne rozumienie postępu.
- Z takim podejściem instalacja elektryczna w kamienicach powinna zostać zakazana, a my zmuszeni do używania lamp naftowych. Świat idzie do przodu, nawet konserwator powinien to rozumieć. Plastikowe okna są szczelniejsze - mówi mieszkaniec ul. Wrocławskiej, który samowolnie zabytkowe okna wymienił na plastiki. Nieprędko uda się go zmusić do przywrócenia drewnianych. Konserwator zabytków jest wobec tego typu samowoli zupełnie bezradny.
- W niemal stu procentach przypadków, gdy nakazujemy odtworzenie stanu pierwotnego, właściciele odwołują się od naszej decyzji do Ministerstwa. A Warszawa jest daleko, i sprawy przepadają tam na lata. Mieszkańcy o tym wiedzą i to wykorzystują - mówi Wojciech Starzyński z biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Można zrozumieć mieszkańców, którzy wybierają tańszy plastik. Gorzej, że nie zadają sobie trudu, by choć spróbować dopasować nowe okna do już istniejących.
- Proszę obejrzeć kamienicę na rogu Głogowskiej i Berwińskiego. Wystawa okien i smutny obraz kulejącego poczucia estetyki - ubolewa Janusz Pazder, krytyk architektury.
Okazuje się jednak, że pomstowanie mieszkańców na "widzimisię" konserwatora zabytków i samowole nie zawsze jest konieczne. O dotację na wymianę okien można ubiegać się bowiem w biurze MKZ oraz w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?