Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Mobbing i bałagan w kancelarii notarialnej? Kontrola była, ale wyrywkowa

Łukasz Cieśla
Kilkaset aktów notarialnych bez podpisów oraz mobbing stosowany wobec pracowników - takie zarzuty pojawiły się pod adresem kancelarii notarialnej w Poznaniu. Należy ona do dwóch notariuszy, z których jeden, notariusz C., jest podejrzanym o oszustwa w tzw. aferze gruntowej. Aby wyjaśnić zarzuty Ministerstwo Sprawiedliwości zleciło kontrolę. Była ona wyrywkowa, a jednym z wątków w ogóle się nie zajęto.

Według informacji z anonimowego źródła, które dotarły do poznańskiej Prokuratury Okręgowej, po zatrzymaniu notariusza C. jego wspólnik polecił podwładnym sporządzić listę aktów notarialnych, na których brakowało podpisów obu rejentów. Lista powstała i miało z niej wynikać, że w ostatnich latach, w poszczególnych rocznikach, miało brakować podpisów na kilkudziesięciu lub czasami nawet ponad stu aktach notarialnych. Część dokumentów z kolei zaginęła.

Gdyby te informacje zostały potwierdzone przez zewnętrzną kontrolę, byłyby poważnym naruszeniem zapisów ustawy o notariacie. Obu notariuszy mogłyby czekać przykre konsekwencje dyscyplinarne. Za poważne przewinienia zawodowe grozi nawet zamknięcie kancelarii.

Informacje, które trafiły do prokuratury włącznie z nagraniami mającymi dowodzić niewłaściwego traktowania pracowników przez jednego z notariuszy, zostały przekazane do Ministerstwa Sprawiedliwości. Ono zleciło kontrolę. Przeprowadził ją sędzia z poznańskiego Sądu Apelacyjnego.

Lustracja była zapowiedziana i wyrywkowa. Analizie poddano akty notarialne z lat 2006-2011, ale w danym roczniku badano tylko jeden miesiąc. Dlaczego? Ministerstwo uzasadnia, że sprawa była pilna, a poza tym rocznie w kancelarii dokonywano sporą ilość czynności - od 27 tys. do 32 tys.

Podczas lustracji zarzutami rzekomego mobbingu w ogóle się nie zajęto. Ministerstwo poinformowało nas, że nie posiada kompetencji do prowadzenia postępowania dowodowego w takiej sprawie. Lustracja wykazała za to brak trzech aktów notarialnych sporządzonych przez notariusza C.

- Z mojej wiedzy wynika, że te brakujące dokumenty nie mają związku z tzw. “aferą gruntową". Zapewne gdzieś się zapodziały. Trwają ich poszukiwania w kancelarii - mówi adwokat Mariusz Paplaczyk, obrońca notariusza C. w aferze gruntowej. - Zarzuty, które się pojawiły, kancelaria utożsamia z działaniami odwetowymi osób, które pracowały w niej, ale jakiś czas temu rozstały się z kancelarią. A jeśli chodzi o mobbing, to osoby, które wysuwają takie zastrzeżenia, mogą iść do sądu pracy - dodaje Paplaczyk.

Lustracja zlecona przez ministerstwo nie wykazała, by kilkaset aktów notarialnych miało nie być podpisanych. W takim razie zawiadomienie nie było prawdziwe czy też w kancelarii zaczęto uzupełniać podpisy przed spodziewaną kontrolą?

Adwokat Paplaczyk zaznacza, że nie wierzy, by ktoś podpisywał akty wiele miesięcy po ich sporządzeniu. Podkreśla, że po zatrzymaniu notariusza C., w kancelarii doszło do przeszukania przez policję. Poza tym jego klient na kilka miesięcy trafił do aresztu. Przypomnijmy, że stało się to jednak dwa miesiące po jego pierwszym zatrzymaniu.

Wspólnik notariusza C., którego dotyczyły zastrzeżenia o niewłaściwe traktowanie podwładnych, nie chciał z nami rozmawiać. Nadal pracuje w kancelarii. Notariusz C. jest zawieszony w czynnościach w związku z zarzutami oszustw.

Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości zawiadomiło poznańską prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa w związku z brakiem trzech aktów notarialnych. Chce też, by Poznańska Izba Notarialna przeprowadziła kompleksową lustrację w kancelarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski