A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Do Urzędu Miasta wpłynęło 128 wniosków o odszkodowania w związku z uchwalonymi planami miejscowymi. Część z nich dotyczy wykupu gruntów, pozostałe roszczeń na kwotę 767 mln zł. Oczywiście, nie jest to równoznaczne z wypłatą pieniędzy. W przypadku odmownej decyzji prezydenta niektórzy szukają sprawiedliwości w sądzie.
- Obecnie jest 15 pozwów na kwotę 400 mln zł - mówi Marek Drozdowski z wydziału gospodarki nieruchomościami.
Dotychczas w jednym przypadku (dotyczy Parku Rataje) sąd oddalił pozew o odszkodowanie, w drugim - miasto wygrało, wyrok jest prawomocny, ale druga strona przygotowuje skargę kasacyjną. Takimi ogólnymi informacjami zbyto radnych z komisji polityki przestrzennej.
Czytaj także:
Poznań: Miasto przegrało z deweloperem 19 mln zł. Orzekał sędzia, który sam spierał się z miastem
Więc po raz kolejny, kolejna komisja Rady Miasta próbowała "rozgryźć" dwie sprawy opisane przez "Głos": odszkodowanie dla D. Wechty za Szyperską (ulica ma być wydłużona i będzie przebiegać przez grunt należący do dewelopera) oraz roszczenie, z którym wystąpił właściciel nieruchomości przy ul. Czapla, Prime Developer. Na pytania, dotyczące Szyperskiej nie miał kto odpowiedzieć. W drugim przypadku urzędnicy byli bardziej rozmowni i liczą na wygraną w apelacji.
Przypomnijmy, że w 2006 r. prezydent wydał warunki zabudowy dla działki w rejonie ul. Czapla, choć kilka miesięcy wcześniej został wywołany plan dla tego obszaru. Krakowski deweloper kupił nieruchomość wraz z decyzją o warunkach zabudowy za 40 mln zł. Mógł zabudować tylko ok. 30 proc. działki, bo część jej to teren zalewowy. Ale plan uchwalony w lipcu 2009 r. przeznaczył ten obszar na zieleń. Inwestor nie uzyskał pozwolenia na budowę. I teraz domaga się odszkodowania. Sąd odrzucił jednak roszczenia wynikające z kosztów poniesionych na projekty inwestycyjne. Powołał natomiast biegłego, a ten wycenił nieruchomość na 33 mln zł.
Zdaniem prawników miasta oraz MPU, wycena jest wadliwa. Po pierwsze dlatego, że biegły porównał tę nieruchomość z działkami na Bielnikach czy przy Multikinie, a te ze względu na lokalizację, dostępność do dróg i mediów są droższe. Wycena obejmuje także teren zalewowy, który potraktowano jako inwestycyjny. W tych m.in. kwestiach miasto upatruje swojej wygranej w apelacji.
- Zastanawiające jest, że grunt, który ma szereg ograniczeń staje się przedmiotem transakcji i to wartej 40 mln zł. Cena jest absurdalna - twierdzi Wojciech Kręglewski, radny PO. I uważa, że miasto powinno zainteresować tą sprawą prokuraturę.
Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta podkreśla, że radni mają świadomość problemów wiążących się z planami miejscowymi. Z jednej strony są pod presją mieszkańców, którzy domagają się ich uchwalenia. Z drugiej zdają sobie sprawę z grożących odszkodowań. Gdy jednak cel publiczny jest ważny, trzeba pogodzić się z roszczeniami.
- W innych przypadkach może należy szukać kompromisu - dodaje G. Ganowicz, zaznaczając, że nie oznacza to "chodzenia na pasku deweloperów".
Łukasz Mikuła z PO, przewodniczący komisji, wskazuje, że istotna jest też wielkość potencjalnego roszczenia.
- Czy to jest 10 czy 100 mln - precyzuje Ł. Mikuła.
I choć urzędnicy są przekonani o słuszności podjętych decyzji, to nie ma pewności, że wszystkie sprawy sądowe zakończą się korzystnymi wyrokami. Oby tak było, bo budżet miasta nie jest przygotowany na wypłatę większych odszkodowań.
- Zarezerwowane są niewielkie kwoty - przyznaje Barbara Sajnaj, skarbnik miasta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?