Tym samym batalia o uchwalenie planu zakończyła się zwycięstwem grupy mieszkańców oraz Spółdzielni Mieszkaniowej "Winogrady". Problem tylko w tym, że jedna z nieruchomości przeznaczona pod zieleń jest własnością firmy Proxin. Istnieje ryzyko, że miasto będzie musiało wypłacić inwestorowi odszkodowanie.
- Chciałbym zaprotestować przeciwko straszeniu radnych i opinii publicznej odszkodowaniem - mówi Adam Pawlik, radny PiS. - Warunki zabudowy nie zostały wydane inwestorowi. Nie ma przesłanek, by jakikolwiek sąd przychylił się do żądań dewelopera.
Jerzy Stępień, zastępca prezydenta przeczy, by urzędnicy straszyli roszczeniami.
- Wskazujemy na ryzyko ich wystąpienia oraz na to, że nie są one bezpodstawne - zaznacza J. Stępień. I przypomniał, że sądy biorą pod uwagę nie tylko decyzję o warunkach zabudowy, ale także fakt, czy na skutek uchwalenia planu nie nastąpiła zmiana przeznaczenia terenu.
Zdaniem Katarzyny Kretkow-skiej z SLD, wiceprzewodniczącej rady, nigdy nie było możliwości zabudowy tego terenu.
- Został on kupiony w 2005 r., jako teren nieinwestycyjny bez dostępu do drogi publicznej - twierdzi Maria Myk z Rady Osiedla Nowe Winogrady Północ. I przypomina, że pod petycją za przyjęciem planu podpisało się ponad 4,2 tys. osób. Popierają go rady spółdzielcze oraz sama SM "Winogrady".
Jakub Jędrzejewski, radny PO i zarazem mieszkaniec os. Zwycięstwa przyznaje, że oczekiwania społeczne i spółki Proxin są rozbieżne. Jednak uważa, że plan jest wyrazem kompromisu, który zadowala część mieszkańców.
- Wszyscy mają świadomość, że ten plan nie wejdzie w życie, ponieważ zakłada zagospodarowanie, które nie ma szansy na realizację - twierdzi Mirosław Borowicz, prezes spółki Proxin. - Już w 2008 r. zapowiedzieliśmy, że jeżeli działania podejmowane przez miasto, jak i spółdzielnię doprowadzą do zmiany przeznaczenia terenu, to nie pozostanie nam nic innego, jak wystąpienie o odszkodowanie od miasta.
Miejska Pracownia Urbanistyczna wycenia te roszczenia na ok. 8 mln zł.
- My się z tym nie zgadzamy. Uważamy, że ta kwota powinna być znacznie większa - mówi M. Borowicz. I przypomina, że z analizy biegłych w 2008 r. wycena opiewała na 48 mln. Jednocześnie podkreśla, że nigdy celem spółki nie było dążenie do uzyskania odszkodowania, ale budowa 146 mieszkań. Dlatego zaapelował na wczorajszej sesji o odłożenie uchwalenia planu i zwołanie "okrągłego stołu", do którego zaprosił radnych, mieszkańców i spółdzielnię.
- Takich propozycji składaliśmy bardzo dużo - przypomina M. Borowicz. - Nigdy nie zostały podjęte, ponieważ w pewnym momencie stworzono mieszkańcom szansę, że na koszt wszystkich poznaniaków ktoś wybuduje tam park.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?