- Mieszkam w małej wiosce na Podlasiu, w Gródku pod Białymstokiem - opowiada pani Alicja. - Codziennie zaplatam warkocz i upinam kok, bo przy tej długości nie wyobrażam sobie chodzenia z niespiętymi włosami.
Pani Alicja była zmieszana, że pokonała Wielkopolanki, bo - jak stwierdziła - przyjechała i niespodziewanie wydarła im nagrodę. Konkurs z roku na rok nabiera ogólnopolskiego, a nawet europejskiego wymiaru. Coraz więcej pań przyjeżdża z różnych regionów Polski, a nawet z zagranicy.
Oprócz nagrody głównej, którą przyznaje się w grupie wiekowej od lat 15 do 115 konkurs odbywa się także w kategoriach do lat 5 (wygrała Agata Nowak z warkoczem 77 cm), do lat 10 (Julia Pawlak - 112 cm warkocz), do lat 15 były dwa równorzędne pierwsze miejsca, które zdobyły Patrycja Witkowska i Marta Stochaj, obie rezultatem 112 cm.
Najmłodsza uczestniczka konkursu miała lat 3 i warkocz długości 55 cm, a najstarsza 81 lat, a jej warkocz mierzył 89 cm.
Festyn farny "Warkocz Magdaleny“ to jednak nie tylko najdłuższe warkocze, to także zwiedzanie zakamarków fary, gdzie tylko raz do roku można zajrzeć na strych, gdzie idzie się bardzo krętymi schodami, a widok z okien zapiera dech w piersiach. Można także zajrzeć do zakrystii i zobaczyć piękne rzeźbione meble sprzed stuleci i mnóstwo pamiątek, które zwykle pochowane są w przepastnych szafach. Zaglądano także na chór i do środka szafy organowej, by zobaczyć daty wpisane przez kolejnych mistrzów remontujących ten niesamowity instrument. Szczęśliwcy mogli nawet zobaczyć z bliska, jak gra na nich organista.
Kto wybrał się na Dziedziniec Urzędu miejskiego mógł także z bliska obejrzeć kapę z 1713 roku, którą w ubiegłym roku odkrył ksiądz prałat Wojciech Wolniewicz, proboszcz fary i postanowił oddać do renowacji. Można było podziwiać jej piękno.
Dzieci lepiły z gliny, mogły pomalować sobie buzie poskakać na trampolinie i zwiedzić dmuchany zamek. Z zapałem brały udział także w konkursach organizowanych na scenie, gdzie np. trzeba było odpowiedzieć na pytanie o to, kiedy śpiewa słowik i jakie gołębie można spotkać w mieście. Dla dorosłych przygotowano konkursy na temat historii fary i Poznania, a także smakowite warkocze z makiem i magdalenki wypełnione czekoladą.
- To święto nie tylko pań z długimi warkoczami, ale także łasuchów - śmieje się Marianna Korzeniewska z Wrześni. - Nie można nie spróbować smakowitych wyrobów, których na co dzień nie ma w cukierniach i piekarniach. Moich dwóch synów zgłosiło się do konkursów na połykaczy magdalenek. Niestety, daleko im jeszcze do mistrzostwa.
Tradycyjnym punktem programu są loterie. W tym roku były aż trzy: niebieska, czerwona i zielona. Dzięki nim zbierane były pieniądze już nie tylko na spłatę długu, który został kilka lat temu zaciągnięty na renowację fary, ale także na obraz błogosławionego Jana Pawła II i relikwiarz, który niebawem ma zostać umieszczony w kościele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?