Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Napadł na bank i wpadł w ręce policji

Agnieszka Smogulecka
Około 30-letniego mężczyznę, który po godzinie 14 napadł na placówkę SKOK w centrum złapała policja. Przy podejrzanym znaleziono broń i torbę ze zrabowanymi pieniędzmi.

Krzysztof Pięta, strażak z jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 7 w Poznaniu we wtorek nie gasił pożaru. Dzięki niemu, złapano bandziora, który napadał na banki. - To był odruch - mówił później skromnie Krzysztof Pięta.

Strażak, po godzinie 13 był w SKOK-u na Grobli. Rozmawiał z pracownicą, kiedy wtargnął zamaskowany mężczyzna. - Wyciągnął broń, krzyczał, żeby oddać mu pieniądze - opowiada Krzysztof Pięta.

Kasjer zrobił, co kazał napastnik. Gdyby bandzior zaczął strzelać, mogłoby być naprawę źle. Wydał gotówkę, a wtedy rabuś uciekł. Za nim z placówki wybiegł Krzysztof Pięta. Zobaczył jak sprawca wsiada do taksówki. Biegnąc za autem, dzwonił na policję. Wreszcie zobaczył radiowóz. Bez wahania, mówiąc, że goni złodzieja, wsiadł do środka.

Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu: - Był to samochód komisariatu wodnego. Świadek opowiedział, co się stało, wskazał taksówkę, którą uciekał napastnik. W tym czasie przez radio podawaliśmy już komunikat za poszukiwanym.

Bandzior jechał w stronę Śródki. Taksówka dość szybko utknęła w długim korku. Policyjni wodniacy wykorzystali to. Mieli terenowy samochód, dzięki czemu bez problemu mogli przejechać przez zakorkowany most Chrobrego torowiskiem dla tramwajów. Gdy byli przy taksówce, wysiedli. Podbiegli do taksówki, wyciągnęli z niej podejrzanego i wspólnie ze strażakiem obezwładnili.

- Znaleźli przy nim zrabowane pieniądze, kominiarkę oraz broń - mówi Andrzej Borowiak. - Sprawcą napadu okazał się 34-letni mieszkaniec Krakowa, w przeszłości notowany już za przestępstwo narkotykowe.

Czy czuje się pan bohaterem? - zapytaliśmy Krzysztofa Piętę. - Bo ja wiem... Chyba nie... Działałem instynktownie - mówi strażak. - To był odruch, zrobiłem to, co podpowiedziało mi sumienie... Dopiero teraz zastanawiam się, co by mogło się stać, gdyby on zareagował inaczej - tłumaczy. - To był odruch, ale nie żałuję tej decyzji, wiem, że postąpiłem słusznie - dodaje skromnie. I opowiada, że sam napastnik był zaskoczony tym, że świadek nie dał się zastraszyć, tylko zaczął go gonić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski