Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Nawet 40 proc. pracowników Urzędu Marszałkowskiego straci pracę

Piotr Talaga
Marszałek województwa wielkopolskiego, Marek Woźniak, może zwolnić nawet do 40 proc. załogi
Marszałek województwa wielkopolskiego, Marek Woźniak, może zwolnić nawet do 40 proc. załogi Grzegorz Dembiński
W tym roku dojdzie do cięć w kosztach funkcjonowania administracji samorządu wojewódzkiego. Niektóre są już przesądzone, a inne "analizowane". Niewykluczone, że dojdzie do zwolnień. W ostatnich kilku latach liczba zatrudnionych w Urzędzie Marszałkowskim wzrosła ponad dwukrotnie.

- Być może zajdzie konieczność ograniczenia niektórych składników wynagrodzenia pracowników, reorganizacji lub redukcji zatrudnionych - zapowiedział Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego.

CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: NADCHODZĄ ZWOLNIENIA W URZĘDZIE MIASTA

W 2005 r. w urzędzie zatrudnionych było 390 osób. Ich liczba systematycznie wzrastała, by w ubiegłym roku osiągnąć 863 etaty. Rozrost administracji był uzasadniony koniecznością obsługi programów unijnych oraz przejmowaniem innych zadań od administracji rządowej. Podobny stan zatrudnienia jest zresztą w innych urzędach marszałkowskich. Kryzys jednak sprawia, że trzeba szukać oszczędności.

- Od dawna wnosiliśmy o racjonalizację zatrudnienia - mówi Zbigniew Czerwiński, szef klubu radnych PiS Sejmiku. - Docelowo powinno być około 500 pracowników. Mam nadzieję, że przyjęty budżet uniemożliwi dalsze zatrudnianie przez PO swoich kolegów.

Czerwiński dowodzi, że okres wdrażania programów unijnych mamy już za sobą. - Rutynowe zadania może wykonywać mniej osób niż to było na początku, gdy wszystko trzeba było zorganizować - uważa polityk PiS.

Cięć domagają się także politycy SLD. - Jeżeli będą wnioski związane z racjonalizacją zatrudnienia, to na pewno je poprę - deklaruje Waldemar Witkowski, którego zdaniem wysoki stan zatrudnienia wpływa na poziom zadłużenia samorządu. - Każdy pracownik to nie tylko koszty jego wynagrodzenia, ale także wiele innych - telefony, samochody, czynsz, energia - wylicza radny lewicy.

Już obecnie wiadomo, że pracownicy mogą liczyć na znacznie niższe nagrody. W ubiegłym roku fundusz na ten cel wynosił ponad 1,4 mln zł (nagrody otrzymali niemal wszyscy pracownicy). W tym roku ma to być niespełna 900 tys. zł. Średnie wynagrodzenie u marszałka wynosi 4272 zł. Dyrektor departamentu otrzymuje średnio 8185 zł (brutto). Znacznie gorzej opłacani są urzędnicy wojewody (pensja dyrektor a to 4953 zł netto).

W Urzędzie Marszałkowskim nie było podwyżek od 2008 r. W tym roku ich także nie będzie. Wyjątkiem mają być pracownicy przejęci od wojewody w ramach przekazanych kompetencji. - Zarabiali oni mniej od naszych pracowników i należy wyrównać te poziomy - twierdzi Marek Woźniak.

Zatrudnieni u marszałka dzielą się zasadniczo na dwie grupy. Płace pierwszych finansowane są z pieniędzy samorządu, a drugich ze środków unijnych. O oszczędnościach można mówić w zasadzie jedynie w przypadku tej pierwszej grupy (ich fundusz wynagrodzeń przekracza 40 mln zł).

Zarząd województwa nie podjął jeszcze decyzji jakiego typu cięcia zostaną przyjęte. Nieznana jest także ich skala.

- Obecnie nie jest jeszcze możliwe oszacowanie oszczędności w wydatkach - twierdzi Anna Parzyńska-Paschke, rzecznik marszałka. - Przeprowadzane są analizy z tym związane.

Jest natomiast niemal pewne, że nie będzie oporu ze strony załogi. W urzędzie nie działa bowiem żaden związek zawodowy.

Chcesz skontaktować się z autorem? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski