Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Noc spędzili na podłodze. Dzisiaj rano zostali eksmitowani

BEM
Już w środę mieszkańcy spakowali i wywieźli większość swoich rzeczy. Noc przed eksmisją spędzili na podłodze.
Już w środę mieszkańcy spakowali i wywieźli większość swoich rzeczy. Noc przed eksmisją spędzili na podłodze. Fot. B.Marcińczyk
W czwartek rano z kamienicy przy ulicy Małeckiego eksmitowano trzy rodziny. Nie miały żadnych praw do mieszkania, niezapłacone rachunki za czynsz, a w dodatku, jak twierdzą sąsiedzi, były bardzo uciążliwe. Trafiły, na 4 tygodnie, do hotelu pracowniczego przy ulicy Torowej. Wcześniej z tego samego mieszkania wyprowadzona została jedna rodzina z małym dzieckiem - do innego przy ul. Rybaki.

- Mieszkanie przy Małeckiego było lokalem chronionym, gdzie swój program kilka lat temu zaczęła realizować Barka. Mieszkańcy nie mieli żadnego tytułu prawnego - tłumaczy Jarosław Pucek, dyrektor Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Ludzie ci byli pierwotnie objęci programem tzw. mieszkania readaptacyjnego. Jak widać, program nie powiódł się.

- Z Barki kilka lat temu wyrastały różne stowarzyszenia. Także Stowarzyszenie Pogotowie Społeczne. To ono przejęło od nas prowadzenie tych rodzin - mówi Tomasz Sadowski z Barki.

- Faktycznie, prowadziliśmy to mieszkanie readaptacyjne, ale pojawiły się różne trudności - tłumaczy Beata Benyskiewicz ze Stowarzyszenia Pogotowie Społeczne. - Barka miała z miastem umowę czasową na ten lokal. Potem, mimo naszych pism, nikt z nami już jej nie podpisał.

W mieszkaniu treningowym miały mieszkać rodziny, które wyszły z Barki, potrafiły już o siebie zadbać.

- Te osoby miały dochód, opiekuna socjalnego, miały opłacać koszty mieszkania - wyjaśnia B. Benyskiewicz. - Niestety, zaczęły pojawiać się problemy, alkohol.

Przy okazji interwencji policji okazało się, że Pogotowie Społeczne nie ma żadnych praw do lokalu. Wszystko to spowodowało, że wycofało się z dalszego wspierania rodzin.

Odwiedziliśmy je na dzień przed wyznaczonym terminem eksmisji - w środę wieczorem. Pokoje były prawie puste.

- Sami się wyprowadzamy. Tę noc spędzimy na podłodze - mówiła pani Justyna, samotna matka wychowująca 18 i 9-letniego syna. Młodszy choruje. Wymaga stałej opieki. Pani Basia też jest zdana sama na siebie. Jest na rencie od 16 roku życia. Ma dwóch synów 17 i 19 -letniego. Trzeci eksmitowany to samotny mężczyzna.

- To właśnie ci chłopcy zaczęli popijać, sprowadzać do sieni różne towarzystwo, dewastować klatkę - mówią sąsiedzi.

- Wspólnota mieszkaniowa przez półtora roku błagała mnie bym coś z tym zrobił - mówi J. Pucek. - Tę eksmisję należało przeprowadzić. Dla rodziny z małym dzieckiem szukamy lokalu w naszym zasobie. Nikomu więcej żadnych deklaracji nie składałem.

Rodziny nie wiedzą, co dalej z nimi będzie.

Beata Benyskiewicz nie wiedziała o eksmisji. Po naszym telefonie obiecała, że się z nimi skontaktuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski