Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Nowe rejony Nasz Zieliniec i Przyjaźń ogłoszą secesję i podział rad osiedli?

Bogna Kisiel
- Może to doprowadzić do podziału - uważa Wojciech Wośkowiak
- Może to doprowadzić do podziału - uważa Wojciech Wośkowiak Fot. Marek Zakrzewski
To jeszcze nie secesja, bo na początek miałyby powstać odrębne rejony na terenie dwóch rad osiedli w Poznaniu. Z pomysłem powołania "Naszego Zielińca" w ramach Osiedla Antoninek-Zieliniec-Kobylepole oraz "Przyjaźni" w Osiedlu Nowe Winogrady Południe wystąpiły kilkuosobowe grupy mieszkańców. Komisja samorządowa Rady Miasta Poznania pozytywnie zaopiniowała te propozycje.

- Rozdrabnianie się na rejony uważam za niecelowe. To niebezpieczny precedens - przestrzega Mariusz Wiśniewski, radny PO i członek komisji. I przypomina, że gdy wprowadzano reformę samorządów pomocniczych przewidziano możliwość tworzenia rejonów, które miały ułatwić ewolucyjną integrację łączonych rad osiedli.

Zdaniem Wojciecha Wośkowiaka, radnego klubu prezydenckiego (PRO) wracanie do tego pomysłu po dwóch latach od wdrożenia reformy nie znajduje uzasadnienia.
- Może to doprowadzić do podziału osiedli i być zarzewiem konfliktów, gdy rada osiedla zacznie udowadniać, że rejon nie ma racji bytu - obawia się W. Wośkowiak.

Hanna Witkowska z grupy "Nasz Zieliniec" zapewnia, że nie chodzi o dzielenie rady osiedla. I twierdzi: - Próbujemy nowego rozwiązania samorządowego. A inni dodają, że "znają swoje miejsce w szyku", jednak Zieliniec boryka się z wieloma problemami wynikającymi z sąsiedztwa z Volkswagenem.
Ale Andrzej Bielerzewski, radny PRO i przewodniczący Rady Osiedla Antoninek-Zieliniec-Kobylepole uważa, że tworzenie rejonu jest nie potrzebne.

- Zieliniec ma dwóch przedstawicieli w radzie osiedla. Ci panowie walczą o wasze sprawy - podkreśla A. Bielerzewski. - Doskonale wiemy co dzieje się na terenie Zielińca i jak wam pomóc.
A radny M. Wiśniewski dodaje, że zdecydowanie lepiej można reprezentować interesy mieszkańców w rozmowach o rozbudowie Volkswagena, powołując stowarzyszenie.

Beata Urbańska, radna SLD i przewodnicząca komisji samorządowej przypomina, że kompetencje rejonu są ograniczone, bo to rada osiedla decyduje o budżecie, wydatkowaniu pieniędzy, zadaniach do realizacji.

Ewa Jemielity, radna PiS uważa, że "wrzucanie do jednego worka różnych osiedli nie ma sensownego uzasadnienia".
- Skoro statut pozwala tworzenie rejonów, to dlaczego im tego zabraniać? - pyta E. Jemielity. - Dają one większe pole do dyskusji. Na Piątkowie formuła osiedli molochów nie sprawdza się.

Podobnie sądzi Stanisław Byliński z Rady Osiedla Nowe Winogrady Południe, który opowiada się za wyłączeniem z niej os. Przyjaźni. Krytycznie ocenia on działania nowej rady. Uważa, że pieniądze nie są dzielone sprawiedliwie.

- Trzeba inwestować tam, gdzie są duże potrzeby - tłumaczy Łukasz Strażyński, przewodniczący Rady Osiedla Nowe Winogrady Południe, która negatywnie zaopiniowała wniosek o utworzenie rejonu na os. Przyjaźni. I przypomina, że z ok. 287 tys. zł w tym roku rada przeznaczyła 51 tys. zł na zadania wspólne, 88 tys. zł na inwestycje na os. Pod Lipami oraz 251 tys. na os. Przyjaźni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski