Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Oto najbardziej absurdalne pozwy. Nie uwierzycie!

Joanna Labuda
Magdalena Bocheńska została pozwana przez sąsiadów. Powód? Oślepiały ich promienie słońca padające na jej dach
Magdalena Bocheńska została pozwana przez sąsiadów. Powód? Oślepiały ich promienie słońca padające na jej dach Waldemar Wylegalski
Przed sądem w Poznaniu nieraz toczyły się nietypowe i absurdalne procesy. Wkrótce na wokandę wróci sprawa o zbyt hałaśliwą grę w tenisa.

Żądanie odszkodowania za upolowanie słonicy, a nie słonia, pozew o dachówkę, która źle odbijała światło słoneczne, a teraz - o hałaśliwą grę w tenisa. Te historie wydarzyły się naprawdę, a rozprawy toczyły przed poznańskim sądem. W połowie października na wokandę wróci ta ostatnia.

Pozew wytoczyła mieszkanka ulicy Nadbrzeżnej w Śremie. Przed sądem I instancji kobieta domagała się od swojego sąsiada, by ten przestał na swojej posesji grać w tenisa. Dlaczego? Według powódki, pozwany hałasuje, czym m.in. źle wpływa na jej samopoczucie. Oprócz zakazu gry żądała m.in. postawienia ekranu akustycznego, 26 tys. zł odszkodowania , a także przeprosin, które miały ukazać się w „Tygodniku Śremskim” (określiła nawet rodzaj i rozmiar czcionki).

Sąsiad bronił się, mówiąc, że działa zgodnie z prawem i nie zakłóca spokojnego życia sąsiadki. Wcześniej zbudował też dwa panele z blachy, które miały pełnić funkcję dźwiękochłonną. Przekonywał też sąd, że swoją działalnością promuje w Śremie sport - bezskutecznie.

Sąsiedzi się nie dogadali. Nie pomogła też mediacja sądu. Śremianka wygrała proces w części, a mężczyzna otrzymał sądowy zakaz grania w tenisa w określonych godzinach, a gwoździem do trumny okazała się opinia biegłej z zakresu pomiarów i oceny zagrożeń spowodowanych hałasem. - Działanie kortu uniemożliwia powódce korzystanie z ogrodu i stwarza niepokój - przekonywała biegła.

Rozstrzygnięcie sądu I instancji nie usatysfakcjonowało stron. Dlatego sprawę o hałaśliwą grę w tenisa wkrótce ponownie rozstrzygnie poznański Sąd Apelacyjny.
- Sprawy, które wydają się absurdalne, zawsze będą się pojawiać z prostego powodu. Dla jednych są one ważne, dla innych nie. Trudno sobie wyobrazić, żeby wszyscy nagle zaczęli myśleć w ten sam sposób. Krótko mówiąc, takie pozwy będą się nadal zdarzać - mówi Jakub Dobrzyński, który w 2010 roku brał udział w jeszcze bardziej nietypowej sprawie.

Wówczas przed poznańskim sądem toczyła się sprawa o 37 tys. zł odszkodowania za nieudane polowanie w Afryce. Od organizatora wyprawy pieniędzy domagał się niezadowolony myśliwy, który zamiast słonia upolował... słonicę. - To była jedna z dziwniejszych spraw, z jakimi miałem do czynienia - przyznaje po latach mec. Dobrzyński, który reprezentował pozwanego.

Co najbardziej komiczne? Właściciel biura polowań po pierwszej nieudanej wyprawie, zorganizował dla myśliwego dwie kolejne. Na ostatniej udało mu się w końcu upolować słonia, a mimo to postanowił odzyskać w sądzie koszty poprzednich wyjazdów. Zakończenie sprawy nie było dla niego pomyślne. Sąd oddalił powództwo, uznając, że myśliwy nie ma racji.

Inny nietypowy proces - o którym pisaliśmy w lipcu 2014 roku - dotyczył… glazurowych dachówek. Magdalena Bocheńska z Dębogóry została wówczas pozwana przez sąsiadów. Powód? Oślepiały ich promienie słoneczne, które padały na jej dach. Zanim kobieta stanęła przed sądem, odwiedzili ją inspektorzy z nadzoru budowlanego. Ci nie mieli żadnych zastrzeżeń do dachówki: legalna, zgodna z normą europejską i położona pod odpowiednim kątem. - Ona jedynie odbija naturalnie padające na nią światło słoneczne - stwierdzili wówczas inspektorzy w WINB.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski