Poznań: Park na Ratajach znów podzielił

- Jestem oburzony faktem, że pan prezydent, dla celów politycznych "zawłaszcza sobie" ten temat i nie informuje radnych o takim ważnym wydarzeniu, jak dzień rozpisania konkursu - oburza się Mariusz Wiśniewski, który przewodniczył zespołowi ds. opracowania koncepcji budowy ratajskiego kompleksu sportowo-rekreacyjnego w poprzedniej kadencji.

Prezydent, zdaniem radnego Wiśniewskiego, wcześniej uchodził za niechętnego postulatom mieszkańców związanych z budową parku Rataje oraz centrum sportu i rekreacji.

- Jest mi też osobiście przykro, że kilkanaście miesięcy mojej pracy, aby ten konkurs mógł być uruchomiony, zostało pominięte przez pana prezydenta w sposób odbiegający od zasad dobrego wychowania i politycznego szacunku - dodaje Wiśniewski.

Prezydent Grobelny w niezaproszeniu radnego Wiśniewskiego na spotkanie z dziennikarzami niczego złego nie widzi. - Radny zostanie sędzią ogłoszonego konkursu i będzie mógł nadal pilotować sprawę - zapewnia prezydent.

W skład jury wejdą też, między innymi, przedstawiciele samorządów ratajskich oraz architekci. W konkursie może wystartować każdy: od studenta po pracownika firmy projektowej. Liczy się pomysł i to, by projekt był możliwy do realizacji. Przede wszystkim, żeby powstałe tam obiekty mogły na siebie zarabiać.

- Na tych 41 hektarach nie może powstać tylko park, ponieważ byłyby to warunki sprzyjające przestępczości - mówi Adam Pawlik. Budowa dużych obiektów będzie wymagała zmiany zarówno planów zagospodarowania, jak i studium. Koncepcja wyłoniona w konkursie ma być podstawą do tych zmian.

Co może się znaleźć w koncepcjach? Hala sportowa, boiska, lodowisko, centrum rehabilitacji dla seniorów, place zabaw czy miejsca do organizacji imprez masowych. Możliwe, że także parkingi i punkty gastronomiczne. Prezydent nie wyklucza, że znajdzie się tu także miejsce na mieszkania.

- O tym, czy koncepcja będzie realizowana, zdecyduje wiele czynników. Między innymi aspekt finansowy. Cała nie zostanie na pewno zrealizowana od razu. To kwestia kilkunastu lat - mówi Grobelny.