Poznań: Pijany Ukrainiec spowodował wypadek na Lutyckiej. Ranne zostało dziecko. Sąd skazał go na więzienie

– Oskarżony mężczyzna usłyszał wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów na pięć lat a ponadto musi zapłacić 6 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej – informuje Katarzyna Błaszczak z biura prasowego poznańskiego Sądu Okręgowego.

Przypomnijmy, że w piątek wieczorem doszło do wypadku samochodowego na ul. Lutyckiej w Poznaniu, gdzie zderzyły się trzy samochody osobowe. W wyniku zdarzenia poszkodowany został mały chłopiec. Za wypadek odpowiedzialny był 36-letni Ukrainiec, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu.

Zobacz też: Poznań: Lotnisko Ławica wkrótce przestanie się rozwijać? Za trzy lata lotnisko może dojść do ściany a nowych połączeń nie będzie

O wypadku poinformowała nas sama uczestniczka wypadku. W czasie zderzenia przebywała w samochodzie z partnerem i dzieckiem. Jak relacjonuje, stali w korku pod wiaduktem na przejeździe kolejowym, gdy nagle z impetem wjechał w nich rozpędzony srebrny opel. W wyniku uderzenia ucierpiało również auto znajdujące się z przodu. Według uczestniczki, w oplu znajdowało się trzech obywateli Ukrainy, którzy po spowodowaniu wypadku zaczęli uciekać. Pozostali kierowcy pomogli ich zatrzymać.

Relację uczestniczki wypadku potwierdzała policja. – W piątek około godz, 19 doszło do zderzenia trzech pojazdów: opla, audi i hondy. Kierujący oplem obywatel Ukrainy został zatrzymany. Był nietrzeźwy. Już w niedzielę policjanci postawili mu zarzuty kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu oraz sprowadzenia zagrożenia w ruchu lądowym – informowała nas Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji.

Czytaj też: Środa Wielkopolska: Były ksiądz spod Poznania skazany na więzienie za molestowanie i rozpijanie dwóch ministrantów

Jeszcze w niedzielę Ukrainiec został doprowadzony do poznańskiego sądu rejonowego Grunwald i Jeżyce, gdzie usłyszał wyrok w trybie przyspieszonym. – Taką procedurę stosuje się w przypadku obcokrajowców, którzy nie mają zameldowania i stałego miejsca zamieszkania na terenie Polski – wyjaśnia Iwona Liszczyńska.

Sprawdź też: Drogi, na których ginie najwięcej osób - KLIKNIJ