Poznań: Pikieta przed kurią w obronie zadłużonej rodziny [ZDJĘCIA, WIDEO]

Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów zajmuje się sprawą państwa Masłowskich, którzy kilka miesięcy temu zgłosili się do niego po pomoc. Mieszkają oni w lokalu przy ul. Zielonej, którym zarządza poznańska kuria. Od około dwóch lat nie płacą czynszu, wynoszącego około 500 złotych za ponad 60-metrowe mieszkanie. Tłumaczą to poważnymi problemami finansowymi i problemami ze zdrowiem drugiego dziecka. Na sobotniej pikiecie przed siedzibą kurii na Ostrowie Tumskim obecna była m.in. Kinga Masłowska, lokatorka mieszkania przy ul. Zielonej.

- Mój mąż zawsze utrzymywał nas na tyle ile mógł. Kiedy byłam w ciąży miałam umowę o pracę, którą pracodawca zamienił w śmieciówkę. Zarabiałam kilkaset złotych. Teraz nie mam pracy – mówiła Masłowska. Dodawała, że ich drugie dziecko urodziło się z niedotlenieniem mózgu, stąd konieczna była rehabilitacja. Winą za to obarcza lekarzy, którzy nie chcieli się zgodzić na cesarskie cięcie.

- Nie zapłaciliśmy czynszu, raz, potem drugi i tak się zaczęło. Ale nie mieliśmy też odwagi przyjść do kurii i prosić o pomoc. Rok walczyliśmy sami, ale potem musieliśmy się zwrócić do WSL. Kuria nie chce iść z nami na żadną ugodę – przedstawiała sytuację Masłowska.

Z kolei przedstawiciele WSL porównywali metody stosowane przez kurię do tych, którymi posługują się czyściciele kamienic. Jarosław Urbański tłumaczył, że nie ma znaczenia kto jest właścicielem budynku, ale stowarzyszenie nie zgadza się na eksmisję na bruk. Według niego Kościół tłumaczy teraz, że wyłącznie winni są lokatorzy.

Kuria w wystosowanym oświadczeniu i odpowiedzi na pisma prawników WSL tłumaczyła, że nie ma obowiązku pomagać osobom, które wykorzystują sytuację i od lat nie płacą za mieszkanie. Wystąpiła więc o wypowiedzenie umowy najmu i eksmisję męża pani Masłowskiej. Z uwagi na to, że nie stawił się on na rozprawie, kuria nie ustaliła kto jeszcze mieszka w lokalu. Z kolei rodzina tłumaczy, że o rozprawie nie wiedziała.
W sprawie jest więcej niejasności. Kuria pobrała bowiem od Masłowskich 19 tysięcy złotych, kiedy ci wprowadzali się na Zieloną, tytułem „zabezpieczenia funkcjonowania budynku”.

- Prawo lokatorskie nie ujmuje czegoś takiego – wyjaśniają przedstawiciele WSL. Chcieliby, żeby kwota ta została przeznaczona na poczet zadłużenia. Na to kuria nie chce się zgodzić. Co więcej – planuje pobranie kolejnych pieniędzy za korzystanie z lokalu bez umowy.

- Ze strony kurii nie wyczułam żadnej chęci do rozmowy. Nigdy nie spotkałam się z takim traktowaniem. Podkreślić należy, że ta rodzina nie prosi o darowanie długu, tylko rozłożenie go na raty – komentowała Anastazja Wieczorek-Molga, która z ramienia WSL spotkała się z rodziną i przedstawicielami kurii.

Sprawa jest jednak o tyle skomplikowana, że przez cały czas trwania konfliktu Masłowscy nie zwrócili się o nigdzie o pomoc finansową. Dziś swoje zachowanie oraz decyzję o drugim dziecku określili na łamach „Gazety Wyborczej”, która pierwsza opisywała sprawę, mianem nieodpowiedzialnych. Liczą jednak, że uda im się zachować mieszkanie na Zielonej, albo poprosić o przydział lokalu socjalnego.