Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Pomosty sobie pływają, bo zabrakło certyfikatu

Błażej Dąbkowski
Pomosty ustawione w Poznaniu w ubiegłym roku nie spełniły oczekiwań Urzędu Miasta
Pomosty ustawione w Poznaniu w ubiegłym roku nie spełniły oczekiwań Urzędu Miasta Łukasz Gdak
Choć niedługo rusza sezon na Warcie, po rzece swobodnie pływają pomosty, które Urząd Miasta Poznania zamówił w ubiegłym roku.

Część z 6 zamówionych w ubiegłym roku przez Poznań pomostów pływa po Warcie, powodując zagrożenie dla wodniaków. Jeden z nich, niezabezpieczony, dotarł aż do Bąblina koło Obornik. Tymczasem wczoraj w magistracie otwarto oferty w przetargu na wykonanie, dostarczenie i montaż... 10 pomostów. To efekt konfliktu między Urzędem Miasta a Mirosławem Słowińskim, producentem konstrukcji, który zarzuca urzędnikom wyjątkową niekompetencję.

- Wyprodukowałem 90 proc. pomostów znajdujących się na Warcie, ale tylko poznańscy urzędnicy stwierdzili, że są niebezpieczne. Po pół roku miasto odstąpiło od umowy i nie zobaczę z tego nawet złotówki - oburza się M. Słowiński.

Przedsiębiorca twierdzi, że pracownicy magistratu postawili mu absurdalne wymagania. Chodzi o certyfikat bezpieczeństwa. Miasto domagało się przedstawienia świadectwa typu wyrobu, producent twierdzi, iż nie okazał go, bo posiada inny dokument, uznawany przez unijne instytucje za równoważny.

- Ani gminy Czerwonak, Konin czy Sieraków, gdzie znajdują się moje pomosty, nie oczekiwały takiego świadectwa, bo urzędnicy wiedzą tam, że dotyczy ono poszczególnych segmentów, a nie całej konstrukcji - mówi M. Słowiński.

Przetarg organizowało Biuro Koordynacji Projektów i Rewitalizacji Miasta. Jego dyrektor, Piotr Wiśniewski uważa, że producent jest sam sobie winien, bowiem oficjalnie nie oprotestował warunków zamówienia.
- Przez kilka miesięcy nie potrafił nam przedstawić odpowiednich dokumentów, dodatkowo spóźnił się z dostarczeniem części pomostów, nie odpowiadał też na nasze pisma. Zerwaliśmy umowę, a pan Słowiński może nas teraz podać do sądu, bo taka droga jest najlepsza dla sporów gospodarczych - tłumaczy P. Wiśniewski.

Sytuacja z brakiem odpowiedniej infrastruktury dla łodzi, jachtów czy motorówek niepokoi jednak wodniaków. Ci zwracają uwagę, że tylko w tym roku miasto organizuje już po raz drugi, podobny przetarg na montaż pomostów (pierwszy został unieważniony 31 marca). Na początku marca wysłali w tej sprawie list do wiceprezydenta Poznania Mariusza Wiśniewskiego.

- Już w kwietniu byliśmy gotowi uruchomić przystań, a miasto zwlekało z podjęciem konkretnych działań. Obawiam się, że na mapie wodniaków Poznań nadal będzie tą miejscowością obok Czerwonaka, który posiada odpowiednią infrastrukturę - mówi Jacek Skorupski, prezes Towarzystwa Entuzjastów Wielkiej Pętli Wielkopolskiej.

- Zaraz po rozstrzygnięciu przetargu na pomosty, roześlemy zapytania ofertowe do potencjalnych operatorów przystani. Wszystko będzie gotowe na 1 czerwca - informuje Szymon Błażek z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznań: Pomosty sobie pływają, bo zabrakło certyfikatu - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski