18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Poseł Górski w biurze poselskim niedostępny

Tomasz Nyczka
Wyborca, który przyjdzie do biura poselskiego Tomasza Górskiego, pocałuje klamkę. Tak jest od kilkunastu tygodni
Wyborca, który przyjdzie do biura poselskiego Tomasza Górskiego, pocałuje klamkę. Tak jest od kilkunastu tygodni Paweł Miecznik
Poseł PiS Tomasz Górski jest bardzo zajętym człowiekiem. Na tyle zajętym, że od miesięcy nie znajduje czasu na to, by spotkać się z wyborcami. Mimo że ma obowiązek pojawiać się na dyżurach w swoim biurze. Twierdzi, że nie ma w zwyczaju tam "przesiadywać" a umówić się z nim można telefonicznie lub e-mailowo.

To nie pierwszy raz, gdy Górski dla wyborców jest nieosiągalny. Gdy był jeszcze parlamentarzystą z Piły, też trudno było się do jego biura dostać. A w Poznaniu? Udajemy się do biura poselskiego Górskiego w Arkadii. Na drzwiach informacja: "godziny urzędowania: od poniedziałku do piątku 11-16". Pukamy do drzwi. Cisza. Z pomocą przychodzi pracownica portierni. - Niech pan nie żartuje, od początku roku nie widziałam posła. Wiele osób przychodzi tu z podobnym pytaniem i wszyscy odchodzą z kwitkiem - przekonuje.


Czytaj także:
Biuro poselskie? Tam posła nie zastaniesz

Podobnego zdania jest listonosz, który przynosi przesyłki na Ratajczaka: - Same zwroty. Od miesięcy to samo.

Pracownica recepcji dodaje, że przesyłki, które przychodzą na adres biura poselskiego, zalegają właśnie w recepcji.

- Półtora miesiąca temu ktoś po nie przyszedł. Ale nie był to sam poseł, tylko jego pracownik. A od tego czasu w biurze nikogo ani widu, ani słychu - opowiada.

Dyżury poselskie? Pracownicy budynku potwierdzają, że na rozmowę z posłem nie ma od kilkunastu tygodni szans. Mimo że interesantów nie brakuje. Ale na posła czeka nie tylko korespondencja. Na drzwiach lokalu ponaglenie od inspektora budowlanego, który nie mógł przeprowadzić okresowego przeglądu. "Pragniemy poinformować, że nieudostępnienie lokalu w celu dokonania przeglądu może skutkować odcięciem mediów, a nawet (...) karą grzywny" - czytamy w nim. Próby dodzwonienia się pod numer telefonu podany na kartce na drzwiach też kończą się niczym.

Co ciekawe jednak, w nawale obowiązków Górski znalazł czas, by pojawić się w Poznaniu. Ostatnio wziął udział w manifestacji w obronie działalności Telewizji Trwam. Ta odbywała się w centrum, bo na pl. Mickiewicza.

- To nie jest tak, że poseł siedzi na miejscu i czeka, aż ktoś przyjdzie do jego biura. Można się przecież ze mną umówić telefonicznie lub e-mailowo - tłumaczy się Górski. - W ramach pełnienia mandatu posła codziennie odbywam jakieś spotkania, nie tylko z wyborcami.

Poseł potwierdza też, że podczas wiecu w obronie TV Trwam był w Poznaniu. Pytany jednak, czy był wtedy w biurze i kiedy miał ostatni dyżur, unika odpowiedzi.

- Nikt nie zgłaszał mi ani moim pracownikom, że nie może się ze mną umówić - zapewnia. Górski dodaje też, że w planach ma przeniesienie biura w inne miejsce.

- Zostaliśmy wybrani po to, by pomagać ludziom. Unikanie dyżurów jest naganne, to brak subordynacji wobec władz partii i brak szacunku dla poznaniaków - komentuje Tadeusz Dziuba, poseł i szef PiS w Poznaniu.

Posłowie, na działalność biur, dostają z Kancelarii Sejmu co miesiąc ponad 11,6 tys. zł ryczałtu. Z tego pokrywają m.in. pensje pracowników biura, rachunki za telefon, prąd, ogrzewanie, gaz i wodę.

Poseł Górski i jego kłopoty
To nie pierwszy raz, gdy Tomasz Górski "podpada" wyborcom. Przed ostatnimi wyborami do Sejmu Górski otrzymał dalekie, 11. miejsce na liście PiS. Dlaczego? Powodem były m.in. zastrzeżenia dotyczące przekroczenia przez niego limitów na wydatki w kampanii wyborczej. Chodziło o wybory do Parlamentu Europejskiego w 2009 r., kiedy to plakaty z twarzą i nazwiskiem kandydata zalały Wielkopolskę. Zawiadomienie o podejrzeniu znacznego przekroczenia wydatków na kampanię złożyli jego partyjni koledzy. Górski ostatecznie do Europarlamentu się nie dostał, a sprawa została umorzona. Jednak problem wrócił przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r., gdy Górski znów został przywołany do porządku przez własny komitet, bo bez uzgodnienia wydrukował plakaty kandydata i na własną rękę zamierzał je rozwieszać.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski