Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Postój przed szpitalem na ul. Krysiewicza? Możliwy tylko na zakazie

Krystian Lurka
Poznań: Postój przed szpitalem na ul. Krysiewicza? Możliwy tylko na zakazie
Poznań: Postój przed szpitalem na ul. Krysiewicza? Możliwy tylko na zakazie Grzegorz Dembiński
Zaparkowanie samochodu w centrum miasta to nie lada wyczyn. Jednak znalezienie przy ul. Krysiewicza miejsca, gdzie można stanąć i zaprowadzić do szpitala chore dziecko, graniczy z cudem. Na własnej skórze przekonała się o tym Małgorzata Maćkowiak, mama półtorarocznego chłopca, który potrzebował pomocy. W ubiegłą środę kobieta musiała przywieźć do Szpitala Dziecięcego im. Krysiewicza swojego synka.

- Dziecko miało rozciętą skórę pod okiem i bardzo poważne stłuczenie. Niezbędna była pilna opinia chirurga i prześwietlenie głowy - mówi Małgorzata Maćkowiak. Zdaniem kobiety, to co ją spotkało jest karygodne.

- Okazało się, że wokół szpitala nie ma ani jednego parkingu, a cała ulica jest zakorkowana! - mówi zbulwersowana matka. Jak twierdzi, jedyne miejsce, na którym można było zaparkować auto, znajdowało się przed samym budynkiem szpitala. W tym miejscu była koperta i obowiązywał zakaz postoju. - Jednak w zaistniałej sytuacji zignorowaliśmy zakaz. Nie mieliśmy wyjścia! - opowiada.

To, co zdarzyło się później, zszokowało poznaniankę jeszcze bardziej niż to, że w okolicy nie ma miejsca do zaparkowania. - Po około dwóch godzinach wychodziliśmy ze szpitala, a auto miało założoną blokadę na koła. Jak dowiedzieliśmy się później, na wyraźne zlecenie pana z ochrony szpitala! - opowiada kobieta i dodaje, że na szczęście, strażnicy miejscy ostatecznie okazali się bardziej empatyczni niż ochroniarz ze szpitala.

To, że problemem jest nie tylko przejazd, ale i zaparkowanie na ulicy, potwierdza Przemysław Piwecki, rzecznik Straży Miejskiej w Poznania. - Był świadkiem, kiedy karetka na sygnale próbowała wyjechać ze szpitala, ale nie było to możliwe, bo... przed nią był ciąg innych pojazdów - mówi Przemysław Piwecki i przyznaje, że zaleca się strażnikom miejskim wyrozumiałość i to, żeby brali pod uwagę wyższe dobro, którym kierują się ci, którzy w stresie i emocjach "naginają" przepisy, parkując przed szpitalem.

To, że ochroniarz okazał się "służbistą", nie cieszy Marzeny Krzymańskiej, zastępczyni dyrektorki szpitala przy ul. Krysiewicza. Podkreśla, że zbada sprawę ochroniarza i jeśli okaże się, że mężczyzna rzeczywiście zachował się w sposób, jaki opisuje pacjentka, to wyciągnie konsekwencję.

- Zdajemy sobie sprawę, że zaparkowanie w tym miejscu jest kłopotliwe, dlatego prosimy ochroniarzy o wyrozumiałość - podkreśla - M. Krzymańska. Jak mówi, nie ma szans, żeby wygospodarować miejsce na parking na terenie szpitala, a odpowiedzialność za problemy zrzuca na inwestorów, którzy budują w okolicy i zajmują zbyt dużą część chodnika i ulicy.

O sprawie informowała już m.in. Zarząd Dróg Miejskich i straż miejską. Tomasz Libich z ZDM potwierdza, że w listopadzie stwierdzono nieprawidłowości. Chodziło o zajęcie pasa drogowego, chodnika i dowóz materiałów budowlanych. - Ostatnia kontrola przeprowadzona była 1 grudnia. Z uwagi na częściową poprawę, w najbliższym czasie będzie wydana zgodna na parkowanie na wschodniej części ul. Krysiewicza - mówi Tomasz Libich i dodaje, że to powinno ułatwić życie poznaniaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski