Marzy mu się stworzenie dzielnicy – ogrodu. Jak zapewnia – chce tym samym realizować wizje profesorów Czarneckiego i Wodziczki. Miasto ostrzega potencjalnych kupców: Na tym terenie jest las, nie można się budować!
Kliny zieleni w Poznaniu to zdaniem wielu unikatowe zjawisko na skalę europejską. Projekt zakładający utworzenie 10 klinów zieleni wokół miasta, które miały łączyć parki miejskie z podmiejskimi lasami, został stworzony w latach 30. przez wybitnych profesorów: Władysława Czarneckiego i Adama Wodziczko.
Kliny przede wszystkim miały służyć przewietrzeniu miasta, rekreacji, poprawie jakości życia mieszczan. Przez lata zmienił się ich kształt, a niektóre zostały „nadgryzione” przez deweloperów. Jednym z ważniejszych jest zachodni, zwany golęcińskim. Las, który go spina w całość, jest po części w rękach Zakładu Lasów Poznańskich, ale także prywatnych. Szczególnie jeden z lasów prywatnych o powierzchni ponad 20 hektarów jest solą w oku urzędu miasta. Od lat prywatny inwestor prowadzi tam cykliczną wycinkę, pod pozorem tworzenia dróg przeciwpożarowych. O sprawie pisaliśmy już w 2014 i 2017 roku. Zakład Lasów Poznańskich od 2014 roku zgłasza nielegalną wycinkę policji i prokuraturze.
- Ten pan taką wycinka narusza zapisy Uproszczonego Planu Urządzania Lasu (UPUL). Niestety, prawo w tym zakresie nie jest do końca skuteczne i nie możemy wyegzekwować zaprzestania tego procederu – mówi Mieczysław Broński, dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich.
- Każda nielegalną wycinkę zgłaszamy policji, która sprawy kieruje do sądów. Jedna już się zakończyła. Sąd orzekł grzywnę w wysokości 2 tys. zł i przepadek drewna zdobytego podczas niezgodnych z prawem cięć – dodaje Łukasz Antosz, leśniczy.
23-hektarowy las ma kilku właścicieli – w tym Dariusza Kowalczyka, który występuje jako główny inwestor i jest w sporze z miastem i ZLP. Nie uważa on, by był katem drzew. Wręcz przeciwnie.
- Od stycznia tego roku zaczął obowiązywać nowy UPUL, który przewiduje redukcję 70 procent wiekowego drzewostanu. Zobowiązuje nas tym samym do wycinki. Jak to się więc ma do zarzutów dyrekcji ZLP? - pyta Kowalczyk.
Zresztą spór o wycinkę drzew to wierzchołek góry lodowej. Problem jest szerszy. Bowiem Dariusz Kowalczyk ma pewną wizję dla rozwoju tego terenu, z którą zupełnie nie zgadza się urząd miasta.
- Kliny zieleni były stworzone przez prof. Czarneckiego i Wodziczkę nie po to, by planować w nich lasy produkcyjne, a by realizować ideę miasta ogrodu. Ja taką wizję mam – mówi Kowalczyk.
To tylko fragment artykułu. Zobacz całość w serwisie Plus:
Ostoja Dolina Bogdanki: W Poznaniu powstanie dzielnica-ogród? Miasto jest przeciw
POLECAMY:
Zobacz też: Nadchodzi sezon zachorowań na grypę. "Pierwsze objawy to bóle mięśniowe, osłabienie i wysoka gorączka"
(Źródło: TVN24)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?