Demonstrację zorganizowała Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt. Jej uczestnicy przynieśli ze sobą transparenty z napisami: Niech żyje i ryje! Stop rzezi dzików! Polityka zabija dzika, ASF roznoszą myśliwi, zatrzymać dzikobójstwo.
- Myśliwi dokarmiają zwierzęta przez cały rok nienaturalnym dla nich wysokobiałkowym pokarmem, takim jak kukurydza czy owies, co powoduje przyrost populacji większy niż jest w stanie pomieścić dany ekosystem – mówi Malwina Malinowska z Vivy. - Jest to zwykła hodowla zwierząt dzikich w celu zaspokojenia prymitywnej żądzy zabijania.
Nie wszyscy podzielali poglądy protestujących. Pewien mężczyzna jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem demonstracji zarzucał zgromadzonych pytaniami.
- Czy pani jest za ochroną przyrody? Co pani sądzi o polowaniach na lisy? - pytał.
- Bardzo lubię lisy, jestem przeciwko ich zabijaniu – odpowiedział stojący obok chłopak.
- Pan jest agresywny – stwierdziła jedna z protestujących dziewczyn.
- Ja się tylko pytam – odparł mężczyzna. - Pani chce chronić przyrodę, a nie wiem pani, czym jest królik wielki. I taki idiotyczny strój pani założyła.
- Nie mam ochoty z panem rozmawiać – odparła Maja Orlik, lat 23. A pytana, dlaczego przyszła na sobotni protest, odpowiedziała: - Znam dziki, karmiłam je. Wychowałam siedem małych lisków, bo ktoś zabił ich matkę. Od zawsze miałam zwierzaki. Obecnie przygarnęłam psa, nad którym ktoś się znęcał. Mam też kota, którego ktoś wyrzucił do śmietnika. Nie potrafię odmówić im pomocy.
Maja mówi, że ostatnio spacerowała po Szachtach. Znalazła tam kilka wnyków i je zdemontowała.
- Jestem aktywnie polującym myśliwym – przyznaje Adrian, który mówi, że zawsze chciał być myśliwym, ukończył też technikum leśne. - Argumenty podnoszone przez protestujących są żadne, to najczęściej przekłamania, różne manipulacje. Zarzuty strzelania do prośnych loch są wyssane z palca. Mimo przyzwolenia nikt nie strzeli do takiej lochy. Każdy myśliwy ma sumienie, obowiązuje go etyka.
Aktywiści przebrani w kombinezony rozłożyli maty dezynfekujące przed wejściem na MTP i symbolicznie za pomocą spryskiwaczy (wypełnionych powietrzem) odkażali wchodzących na targi myśliwych.
- Odkazimy myśliwych, by w Poznaniu było bezpiecznie, aby wirus się nie rozszerzał. Dziki nie są winne temu, że rząd nie radzi sobie z chorobą ASF – tłumaczył chłopak w ubraniu ochronnym i masce. I wskazał na hasło widniejące na jednym z transparentów: - Bioasekuracja, nie eksterminacja.
ZOBACZ TEŻ:
Targi Pasji 2019: Wędkarze, myśliwi i fani survivalu - wszys...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
