Poznań: Przebudowa Dąbrowskiego może mieć swój finał w sądzie

To miała być krótka modernizacja. Przebudowa fragmentu ulicy Dąbrowskiego na odcinku od skrzyżowania z Przybyszewskiego po Botaniczną miała trwać sześć miesięcy. Niestety z planów nic nie wyszło. Roboty są już opóźnione niemal o rok, czyli trwają trzy razy dłużej niż zakładano.

Poznańskie Inwestycje Miejskie, niezadowolone z postępu robót, pod koniec czerwca wyrzuciły z placu budowy Balzolę Polska, wykonawcę wybranego w drodze przetargu. Prace kończy Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne oraz Skanska. Choć inwestycja wciąż trwa, to już na zakończonych odcinkach widać, że zostały źle wykonane i trzeba je naprawić. Tuż przy nowych przystankach zaczął się fałdować asfalt.

- W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy wyniki badań nawierzchni - wyjaśnia Paweł Śledziejowski, prezes PIM. - Wykazały, że do wykonania warstwy ścieralnej jezdni użyto złej mieszanki . W związku z tym, byłego wykonawcę wezwaliśmy do usunięcia usterki - dodaje. Z naszych informacji wynika, że nie otrzymano odpowiedzi od adresata. Zamiast niego napisał podwykonawca, że... chce przeprowadzić własne ekspertyzy. Możliwe, że do tego nie dojdzie. PIM może w ciągu siedmiu dni zlecić innej firmie wykonanie napraw, a... poprzedniemu nie zapłacić.

Jednocześnie trwa słowna przepychanka pomiędzy Balzola Polska, a PIM-em. Ten pierwszy zarzuca, że miasto źle przygotowało inwestycję. Były dni z tak złą pogodą, że nie można było prowadzić robót. Z miejskich dokumentów można natomiast wyczytać, że Balzola chciała zwolnienia z odpowiedzialności za opóźnienia do 15 sierpnia tego roku, czyli za termin o ponad 300 dni dłuższy niż pierwotnie zakładano. Dlatego na Balzolę Polska nakłada się karę w wysokości ponad 4 milionów złotych. Firma budowlana chce natomiast podać miasto do sądu.

Od dzisiaj na Ogrody ma zacząć kursować tramwaj wahadłowy. Wszystkie prace zakończą się we wrześniu. Koszt przebudowy części ulicy wyliczono na 20 milionów złotych.