Czytaj także:
Poznańskie schronisko dla zwierząt pęka w szwach
Członków fundacji skierowano do dyrektora zakładu Usługi Komunalne Urzędu Miasta.
- Przybyli do nas trzej przedstawiciele Fundacji Zwierzęta i My oraz jeden członek Fundacji Mrunio. Chcieli by miasto zajęło się sprawą opieki nad dzikimi i bezdomnymi kotami. Sugerowali, że najlepszym rozwiązaniem jest zainwestowanie w kociarnię - tłumaczy Maciej Dźwig, dyrektor Zakładu Usługi Komunalne.
Działacze przynieśli ze sobą w klatce żywego kota.
- Chcieli przez to zasugerować prezydentowi, że ten kot nie ma opieki i należy się nim zająć. Odchodząc, zabrali jednak zwierzę ze sobą - relacjonuje Maciej Dźwig.
Sprawa opieki nad kotami nie jest jeszcze zakończona. Urząd Miasta będzie prowadził z fundacją dalsze rozmowy na ten temat.
- Członkowie fundacji przedstawili nam swoje propozycje i postulaty. My przekażemy je prezydentowi. Zaznaczam jednak, że w chwili obecnej nie dysponujemy środkami, za które można by zrealizować otworzenie kociarni. Być może sytuacja zmieni się w 2015 roku, kiedy schronisko zostanie przeniesione i rozbudowane. Trudno jednak zająć się wszystkimi dzikimi kotami. W schroniskach są miejsca jedynie dla porzuconych kotów domowych. Będziemy jednak prowadzili dalsze rozmowy w tej sprawie - wyjaśnia Maciej Dźwig.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?