Poznań: Radna osiedlowa Anna Wachowska-Kucharska domaga się... by urzędnik nie udzielał wywiadów

Czytaj dalej
Fot. Robert Woźniak
BLD

Poznań: Radna osiedlowa Anna Wachowska-Kucharska domaga się... by urzędnik nie udzielał wywiadów

BLD

Była kandydatka na prezydenta Poznania i radna Osiedla Naramowice Anna Wachowska-Kucharska domaga się od władz miasta usunięcia przewodniczącego Miejskiego Zespołu ds. Wyborów do Rad Osiedli Arkadiusza Bujaka. Radna chce, by prezydent Jacek Jaśkowiak zakazał urzędnikowi udzielania wywiadów.

Po oskarżeniu radnego Pawła Sowy o użycie przemocy, Anna Wachowska-Kucharska wysłała do Urzędu Miasta wniosek o zorganizowanie dla warsztatów antyprzemocowych. Urzędnicy podjęli decyzję i uznali, że nie są one potrzebne, bo żadne ze zdarzeń opisanych w piśmie przez Wachowską-Kucharską nie miało miejsca podczas sesji rady osiedla. Tłumaczył to w rozmowie z Radiem Poznań Arkadiusz Bujak, dyrektor Wydziału Wspierania Jednostek Pomocniczych. A. Bujak powiedział, że nie widzi takiej potrzeby, ponieważ wydarzenia przytoczone w piśmie przez Wachowską Kucharską zostały zweryfikowane i nie znalazły potwierdzenia w faktach.

Czytaj więcej: Poznań: Nie będzie warsztatów antyprzemocowych dla radnego Pawła Sowy. Urząd Miasta nie uważa ich za konieczne

Wypowiedź urzędnika doczekała się szybkiej reakcji A. Wachowskiej-Kucharskiej, która napisała list do prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.

Dyrektor Bujak nie rozmawiał z wymienionymi osobami, zignorował nasz wniosek i jednocześnie podaje do publicznej wiadomości, że zweryfikował fakty, co jest nieprawdziwe. Nie odniósł się także urzędowo do złożonej przeze mnie notatki ws użycia przemocy fizycznej. Nikt z Urzędu Miasta nie rozmawiał ze mną, nie zaproponował udzielenia pomocy, mimo iż przysługuje mi ta pomoc jako funkcjonariuszowi publicznemu i osobie działającej społecznie w przestrzeni publicznej od wielu lat

- czytamy w piśmie.

Była kandydatka na prezydenta Poznania i radna osiedla Naramowice Anna Wachowska-Kucharska domaga się od władz miasta usunięcia przewodniczącego Miejskiego
Paweł F. Matysiak Arkadiusz Bujak powiedział, że nie widzi potrzeby organizowania warsztatów antyprzemocowych, ponieważ wydarzenia przytoczone w piśmie przez Wachowską Kucharską zostały zweryfikowane i nie znalazły potwierdzenia w faktach.

Według radnej do użycia przemocy doszło podczas sesji, a jako dowód przytacza tutaj notatkę złożoną w Wydziale Jednostek Pomocniczych. Przypomina też, że o zajściu poinformowała policję, a prośbę o przeprowadzenie warsztatów antyprzemocowych podpisało dziewięć osób.

Czytaj też: Poznań: Gorąco na sesji rady osiedla Naramowice. Radny Paweł Sowa został wyrzucony [ZDJĘCIA]

"Dyrektor WWJPMP Arkadiusz Bujak poprzez publikowanie w mediach własnych opinii wykorzystuje stanowisko urzędnika do wpływania na wynik prowadzonego przez Policję śledztwa, a także wpływa na zeznania przesłuchiwanych świadków" - pisze A. Wachowska-Kucharska. Dalej zaznacza, iż urzędnik nie jest powołany do ferowania wyroków, a wyrażając swoje stanowisko, włącza się w kampanię wyborczą przed wyborami do rad osiedli. Ma to zdaniem byłej kandydatki na prezydenta miasta dyskredytować urzędnika jako Przewodniczącego Miejskiego Zespołu ds. Wyborów do Rad Osiedli.

Proszę Prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka żeby wyznaczył na szefa powołanego zespołu inną osobę, która nie będzie wykorzystywać swojego stanowiska

- kontynuuje A. Wachowska-Kucharska. Na koniec domaga się odsunięcia A. Bujaka od możliwości udzielania wywiadów w tej sprawie.

Przypomnijmy, że Anna Wachowska-Kucharska jakiś czas temu poinformowała, że podczas lutowej sesji rady osiedla Naramowice doszło do naruszenia jej nietykalności cielesnej. Miał się tego dopuścić Paweł Sowa, radny miejski i osiedlowy. Według niej Paweł Sowa uderzył się w skroń. Radny Sowa uważa, że stał się ofiarą pomówienia. Podczas ostatniej sesji Rady Osiedla Naramowice został usunięty z jej zarządu.

Jak twierdzi A. Bujak nie jest prawdą, że wydział nie zajął się sprawą zgłaszaną przez A. Wachowską-Kucharską. - Poprosiłem pracownika, który obsługuje radę osiedla o przygotowanie notatki służbowej dotyczącej tego, co działo się na sesjach. Z wszelkich zgromadzonych materiałów wynika, że nie dochodziło do nich do przemocy słownej, jak twierdzi pani radna - tłumaczy dyrektor Wydziału Wspierania Jednostek Pomocniczych. Dodaje też, że podczas obrad radnych, przewodniczący nigdy nikogo nie upomniał, ani nie przerwał sesji. - A takie sytuacje miały miejsca, na przykład w Radzie Osiedla Piątkowo - mówi.

Według dyrektora wydziału nie można mówić, że do użycia przemocy fizycznej doszło na lutowej sesji. - Urzednik był na niej, posiada nagranie, a tego co działo się po jej zakończeniu nie mógł widzieć. Naszym zadaniem jest obsługa rady, a nie poszczególnych jej członków przez 24 godziny na dobę - kończy.

BLD

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.