Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Ratownicy medyczni na kilku etatach

Tomasz Nyczka
Ratownicy medyczni pracują często nawet w trzech miejscach
Ratownicy medyczni pracują często nawet w trzech miejscach Zdjęcie ilustracyjne
Ratownicy medyczni, którzy pełnią także obowiązki kierowców, są przemęczeni. I stanowią zagrożenie dla pacjentów. Tę tezę potwierdzają wyniki badań naukowców z poznańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dlaczego tak się dzieje? Bo zarobki ratowników są żenująco niskie, więc pracują ponad normę. A zmiany w ustawie o ratownictwie medycznym im na to pozwalają.

- Z badań wynika, że osoby łączące funkcje ratownika medycznego i kierowcy karetki są za kierownicą bardziej przemęczone. Częściej też od etatowych kierowców prowadzą samochody w stanie choroby - zauważa Marcin Cybulski z UM w Poznaniu. - Pełnienie różnych obowiązków umożliwiają przepisy. Zgodnie z nimi, w zespołach podstawowych może być obsada dwuosobowa, a jedna z osób może pełnić funkcję kierowcy. Nic więc dziwnego, że usługodawcy chcą w ten sposób zaoszczędzić.

CZYTAJ TEŻ:
PIELĘGNIARKA PRACUJE 144 GODZINY BEZ PRZERWY
ŻEBY PRZYSIĘGA LEKARSKA NAPRAWDĘ COŚ ZNACZYŁĄ
LECZYŁ PACJENTKI NIEMAL 190 GODZIN BEZ PRZERWY

Dotyczy to m.in. zespołów P, w których życie pacjenta zależy od umiejętności i sprawności ratownika medycznego-kierowcy. Inna sprawa, że niektórzy ratownicy nie mają też przeszkolenia, które pozwoliłoby im w pełni bezpiecznie prowadzić pojazdy uprzywilejowane. A ich zarobki należą do najniższych w środowisku medycznym (1,2-1,4 tys. zł na rękę). Naturalne więc, że, chcąc dorobić, pracują ponad normę. Ci, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że są fizycznie wyczerpani.

- Jestem ratownikiem i pracuję w trzech miejscach. Przecież nie dlatego, że to lubię, tylko dlatego, że chcę jakoś wyżyć, a z jednej pensji nie mam szans zapłacić raty kredytu - mówi Mirek, ratownik z Poznania.

- Standardem jest też, że za kierownicę karetek "wsadza się" świeżo upieczonych ratowników, bez przeszkolenia i doświadczenia - dodaje Krzysztof.

Tego właśnie obawiają się naukowcy, psychologowie i specjaliści z dziedziny transportu drogowego. I zauważają, że sprawność psychomotoryczna kierowcy spada o blisko 40 proc. po 20 godzinach niedoboru snu, a o 60 proc. w stosunku do stanu wyjściowego po 40 godzinach.

- Ten problem można rozwiązać, utrzymując stanowiska kierowców ambulansów i szkoląc ratowników medycznych w zakresie kierowania karetkami. A także podwyższając uposażenia, by skupili się na pracy u jednego pracodawcy. Na razie to jednak melodia przyszłości - kończy M. Cybulski.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski