Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Rondo Jana Nowaka - Jeziorańskiego psuje krew kierowcom [ZDJĘCIA, INFOGRAFIKA]

Katarzyna Fertsch
Ponad trzech minut potrzeba, by zawrócić na rondzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Niemal pięciu, by jadąc z Junikowa ulicą Grunwaldzką skręcić w Przybyszewskiego. I to w południe, czyli poza godzinami szczytu komunikacyjnego, gdy przejazd przez miasto nie powinien stanowić żadnego problemu. Po przebudowie rondo stało się bezpieczniejsze. Ale czy tym samym bardziej przyjazne kierowcom?

Auta głównie stoją

Kwadrans po godzinie 12. Jedziemy samochodem ulicą Grunwaldzką w kierunku ronda. Chcemy na nim zawrócić, by dojechać do centrum miasta. Pierwsze czerwone światło zatrzymuje nas już przed wjazdem na rondo. Po ponad dwóch minutach zapala się zielone. Ruszamy, ale nie dojeżdżamy za daleko. Na wysokości wjazdu z ulicy Przybyszewskiego znów stopuje nas czerwone światło. Zmienia się po 14 sekundach. Ale dojeżdżamy tylko do torów. Bo na nich, w poprzek drogi, stoi tramwaj, który nie zdążył zjechać z ronda. Gdy już zjedzie, samochód może ruszyć, ale tylko do... kolejnych świateł. Tutaj na czerwonym stoimy aż 24 sekundy. Później już tylko 5 sekund i możemy zjechać z powrotem na ulicę Grunwaldzką.

Chwilę przed 13 testujemy rondo z innej strony. Jedziemy z Junikowa i chcemy skręcić w Przybyszewskiego. Na lewym pasie Grunwaldzkiej, na dojeździe do ronda, spory korek. Nic dziwnego. Gdy zapala się zielone światło, na rondo są w stanie wjechać zaledwie cztery, czasem pięć samochodów. Cierpliwie czekamy na swoją kolej. W końcu udaje się wjechać na skrzyżowanie. I na pierwszych światłach już na rondzie postój. Czerwone światło gaśnie po 16 sekundach. W sumie dojazd do ronda i przejazd zajmuje niemal 5 minut.

Podobne doświadczenie mają inni kierowcy. Trudno znaleźć kogoś, kogo nowa organizacja ruchu nie irytuje.

- Już na rondzie rzadko zatrzymuję się na czerwonym świetle - przyznaje pan Wojciech. - Gdy jadę jako pierwszy, nikomu w ten sposób nie przeszkadzam ani nie zagrażam. Moim zdaniem te światła są zwyczajnie źle ustawione.

Patrycja Kamińska na czerwonym się zatrzymuje. Ale nie ukrywa, że bardzo ją to irytuje.

- Przez kilka sekund nikt nie jedzie. Śmiało mogłoby się palić dla mnie zielone - mówi.

Piesi też muszą stać

Na rondo narzekają nie tylko kierowcy, ale również piesi. Obu jezdni ulicy Przybyszewskiego na jednej zmianie świateł pokonać się nie da.

- No chyba że ktoś biegnie - mówi pani Elżbieta. - Jeśli nie, przejście przez jezdnię zajmuje przynajmniej 4 minuty. Na każdych światłach trzeba stać.

Miało być bezpieczniej

Rondo zostało przebudowane przed Euro 2012. Przy okazji zmieniony został system sygnalizacji świetlnej. Drogowcy stanęli przed wyborem.

- Ma być szybko czy bezpiecznie - mówi Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu. - Jako zarządca drogi zawsze stawiamy na to drugie.

O tym, że rondo ma być bezpieczniejsze, pisaliśmy jeszcze przed jego otwarciem. Czy rzeczywiście takie jest? W okresie od lipca do sierpnia 2010 roku na rondzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego doszło do 6 kolizji. W tym samym okresie tego roku samochody zderzały się 4 razy.

- Po przebudowie rondo stało się bezpieczniejsze. I to nie tylko dla kierowców, ale też tramwajów i pieszych - uważa Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki. - Tak powinny zostać przebudowane wszystkie ronda w mieście.

Tomasz Libich zapewnia jednak, że drogowcy analizują sytuację na rondzie i drodze dojazdowej. I jeśli będzie taka możliwość, sygnalizacja zostanie ustawiona inaczej.

I na Starołękę narzekano

Jana Nowaka-Jeziorańskiego jest drugim rondem w Poznaniu, które zostało przebudowane w taki sposób. Wcześniej wewnętrzna sygnalizacja świetlna pojawiła się też na Starołęce.

- Otrzymywaliśmy wiele skarg od kierowców. Nie podobało im się, że przez przebudowane rondo przejeżdża się wolniej - przyznaje Tomasz Libich.

Ale i tam drogowcy postawili nie na prędkość, a na bezpieczeństwo. I opłaciło się. Bo liczba wypadków i kolizji drogowych, do jakich wcześniej dochodziło na rondzie starołęckim, zdecydowanie zmalała.

- Rondo Starołęka z najniebezpieczniejszego ronda w Poznaniu zmieniło się w to najbardziej bezpieczne - twierdzi Józef Klimczewski. - Liczba zdarzeń drogowych na rondzie po przebudowie spadła o ponad 80 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski