Właśnie na Junikowie prace są najbardziej zaawansowane. Nieco gorzej sytuacja wygląda na pozostałym odcinku remontowanej Grunwaldzkiej. Jednak tego, co trzeba jeszcze zrobić, gołym okiem nie da się ocenić.
- Wiele jest jeszcze do zrobienia pod ziemią. Trzeba poprzekładać kable, ułożyć rury - opowiada Rafał Kupś, szef Zarządu Transportu Miejskiego.
Czasu jest sporo, bo na przebudowanie Grunwaldzkiej wykonawca ma czas do końca roku. Jednak urzędnicy mają nadzieję, że tramwaje wrócą na Junikowo najpóźniej 1 listopada.
- Szanse są spore. Wcześniej trzeba będzie jednak nie tylko z budować drogę dla samochodów i ułożyć tory tramwajowe i sieć, ale również zbudować wiadukt tramwajowo-samochodowy na skrzyżowaniu z ulicą Smoluchowskiego - wyjaśnia dyrektor Kupś. Dopiero gdy pojadą nim pojazdy będzie można mówić o zakończeniu przebudowy.
Nie oznacza to jednak, że wcześniej nie pojedziemy nową jezdnią ulicy Grunwaldzkiej. Już dzisiaj korzystają z niej kierowcy na odcinku od Cmentarnej do Malwowej. Mimo że linie na jezdniach nie zostały jeszcze wymalowane. Również tramwaje jeżdżą do Budziszyńskiej po nieskończonej jeszcze trasie. Dlatego ostatnich pasażerów wysadzają przy budynku Glaxo (przystanek "Węgorka") i dalej jadą puste do pętli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?