- Rozbrat ma 25. urodziny. Dzisiaj wychodzimy na ulice, by o niego walczyć. Dla deweloperów i władz miasta to miejsce i działka, na której stoi, są warte kilka milionów. Dla nas są bezcenne – mówili w sobotę przed skłotem Rozbrat przy ulicy Pułaskiego, anarchiści, którzy zorganizowali manifestację w obronie tego miejsca.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy – możliwa jest licytacja komornicza nieruchomości, w której od 25 lat funkcjonuje poznański skłot.
Czytaj więcej: Poznań: Na Sołaczu dojdzie do eksmisji skłotu Rozbrat i działkowców?
- Rozbrat istnieje, żeby można w nim realizować cele, których nigdzie indziej nie można. Bez właścicieli i kierowników. Chcemy tworzyć świat, gdzie jest miejsce dla każdego - lokatorów, pracowników, wszystkich represjonowanych i odrzuconych przez społeczeństwo. Jednak dziś jako Rozbrat potrzebujemy wsparcia. Nie damy się sprzedać. Rozbrat zostaje! - przemawiali anarchiści.
Później kilkuset uczestników manifestacji wyruszyło w przemarszu ulicami Poznania. Na trasie wiodącej ulicą Roosevelta, Dąbrowskiego, Szylinga, Grunwaldzką, rondem Kaponiera, aż do placu Mickiewicza nie brakowało przystanków i przemówień. Anarchiści tłumaczyli, że zatrzymują się w miejscach ważnych dla tego ruchu – miejscach czyszczonych kamienic, eksmisji, które blokowali, oraz, jak mówili, pacyfikacji przez policję.
Sprawdź:
Przystanku nie zabrakło także pod komendą policji przy ul. Szylinga, czy kancelarią komornika, który prowadzi sprawę Rozbratu. Przez cały czas wznoszono hasła takie jak: „Jesteśmy, działamy, Rozbratu nie oddamy”, „Najpierw ludzie, potem zyski”, „Miasto to nie firma”, „Pustostany w ręce wyobraźni”, a także „A kto Rozbrat atakuje, ten na wojnę się szykuje”.
Wsparcia protestującym udzielił m. in. Maciej Nowak, dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu.
– Teraz, gdy nad Rozbratem zbierają się chmury, jesteśmy z nim. Dla tożsamości Poznania, to miejsce tak samo ważne jak Teatr Polski. Mamy wiele wspólnego, łączą nas wartości – przemawiał.
Na manifestacji przemawiali także lokatorzy z czyszczonych kamienic i przedstawiciele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. „Dzięki wysiłkom Rozbratu mogliśmy zwalczyć czyścicieli”, „ Dzięki anarchistom możemy czuć się bezpieczniej” - można było usłyszeć.
- Gdzie były władze miasta, gdy czyszczono nasze kamienice? Tylko anarchiści nam pomogli, odwiedzali w domach dla bezdomnych. Tylko Rozbrat. Rozbrat zostaje! – skandowała jedna z lokatorek.
Sprawdź też:
Głos zabrała również Agnieszka Gabryelska, nauczycielka z I LO. Od czasu strajku nauczycieli współtworzy ona oddolny ruch – Poznańską Inicjatywę Nauczycielską, współpracującą z Inicjatywą Pracowniczą. IP to ruch pracowniczy związany ze środowiskiem anarchistów.
- Jeżeli władze Poznania, tak jak mówią, chcą żeby był miastem zachodnim, powinni dopieszczać Rozbrat, dbać o niego, doceniać, wspierać i propagować to miejsce – wyliczała Gabryelska.
W czasie innych przemówień protestujący wymieniali, że Rozbrat ma zasługi dla walki o prawa lokatorów, kobiet, pracowników, najuboższych, tworzył przez lata inicjatywy kulturalne.
Manifestacja zakończyła się happeningiem na placu Mickiewicza. Spalony został zbudowany z kartonów i wózka spychacz, mający symbolizować działalność deweloperów. Protest zabezpieczała policja. Nie doszło do żadnych incydentów.
Zobacz:
Zobacz zdjęcia:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?