Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Sąd chce przenieść proces za ustawki do Bydgoszczy

Łukasz Cieśla
Niektórym pseudokibcom doping na stadionie nie wystarczy
Niektórym pseudokibcom doping na stadionie nie wystarczy Tomasz Bołt/Polskapresse
Proces 78 pseudokibiców oskarżonych o udział w "ustawkach" może zostać przeprowadzony nie w Poznaniu, lecz w Bydgoszczy. Bo przeniesienia sprawy do tego miasta chce poznański Sąd Okręgowy, do którego trafił akt oskarżenia. Powód - proces w Bydgoszczy miałby być tańszy, bo większość oskarżonych ma bliżej tam, niż do Poznania.

O ile bliżej i czy oszczędności będą duże? Jak ustaliliśmy, niektórym oskarżonym bliżej do Bydgoszczy tylko o kilkanaście kilometrów niż do Poznania.

CZYTAJ TEŻ:
KIBICE PRZED SĄDEM PO ZADYMIE W BYDGOSZCZY
PIERWSZY PROCES W SPRAWIE ZADYMY W BYDGOSZCZY

W związku z wnioskiem poznańskiego sądu, który chce przeniesienia procesu do Bydgoszczy ze względu na oszczędności, pojawiają się zastrzeżenia, że to tylko pretekst. Nieoficjalnie słychać głosy, że sąd chce się pozbyć sprawy, bo jest w niej wielu oskarżonych i choćby ze względów logistycznych nie będzie łatwo jej prowadzić. Do 78 oskarżonych należy doliczyć jeszcze ich obrońców. Na sali trzeba by pomieścić znacznie ponad stu osób.

- Sąd powołuje się teraz na rzekome oszczędności, a w moim odczuciu to wybieg, by nie prowadzić sprawy. Oszczędności, jeśli będą, to niewielkie. Niektórzy oskarżeni mają rzeczywiście bliżej do Bydgoszczy niż do Poznania, ale te różnice wynoszą czasami tylko kilkanaście kilometrów - mówi jeden z naszych rozmówców.

Próbom doszukiwania się drugiego dna stanowczo sprzeciwia się sędzia Jarema Sawiński, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.

- Jedynym powodem, w związku z którym wnioskujemy o przeniesienie sprawy do Bydgoszczy, jest ekonomika procesu. Zdecydowana większość oskarżonych ma bliżej do Bydgoszczy niż do Poznania. Sugestie, że nie chcemy prowadzić tej sprawy, są nieuprawnione. Nawet nie będę tego komentował - podkreśla sędzia Sawiński. - Gdyby proces miał odbyć się u nas, jesteśmy na to przygotowani. Nasza największa sala numer 100 pomieściłaby wszystkich uczestników procesu oraz publiczność, która mogłaby zasiąść na balkonie - dodaje.

Za tym, żeby sprawa pozostała w Poznaniu, opowiada się z kolei adwokat Artur Tarnawski, obrońca niektórych oskarżonych z Poznania.

- Śledztwo zostało wszczęte w Poznaniu i byłoby dobrze, gdyby tu odbył się proces. Nie ma też dużej dysproporcji między liczbą oskarżonych, którym bliżej do Bydgoszczy niż do Poznania. Poza tym nie wiem, ilu z oskarżonych będzie chciało dobrowolnie poddać się karze. Może się okazać, że wiele osób z Bydgoszczy będzie chciało to zrobić i wtedy okaże się, że liczniejsza jest grupa z Poznania - mówi mecenas Tarnawski.

W ustawkach, czyli zaplanowanych bójkach, brali udział zwaśnieni sympatycy Lecha Poznań i innych drużyn piłkarskich. Umawiali się w na przykład w lasach i tam dochodziło do dobrowolnych starć pseudokibiców Lecha z fanami Motoru Lublin, Lechii Gdańsk czy Zawiszy Bydgoszcz.

Prokuratura uznała, że pseudokibice tworzyli zorganizowaną grupę przestępczą o ustalonej hierarchii.

O kierowanie gangiem oskarżono pseudokibica Lecha Poznań Mirosława O., ps. Olaf. Oprócz organizowania i udziału w ustawkach zarzucono mu wprowadzenie do obrotu 80 tys. tabletek extasy. Ważną rolę w gangu poznańskich pseudokibiców miał także odgrywać Przemysław Ż., ps. Żaba.

Pochodzenie głównych oskarżonych oraz ich "kibicowanie" Lechowi to niejedyne poznańskie akcenty. Olbrzymie śledztwo w sprawie ustawek prowadziła poznańska Prokuratura Okręgowa i zarząd CBŚ w Poznaniu. Akt oskarżenia był gotowy pod koniec grudnia 2011 roku.

Poznański Sąd Okręgowy, do którego trafił akt oskarżenia, przedstawił szczegółowe wyliczenia mające uzasadnić przeniesienie sprawy. Wynika z nich, że na 78 oskarżonych 46 osób jest z Bydgoszczy lub ma bliżej do niej, niż do Poznania. Pozostałych 32 oskarżonych jest ze stolicy Wielkopolski lub z miejscowości leżących bliżej Poznania niż Bydgoszczy.

Jak ustaliliśmy, w grupie 46 "bydgoskich" oskarżonych trzydzieści osób to mieszkańcy tego miasta. Pozostała szesnastka to m.in. dziewięciu mieszkańców Lublina (mają 453 km do Poznania i 435 do Bydgoszczy) oraz Chełma (stamtąd jest 519 km do Poznania i 502 km do Bydgoszczy).

Z kolei w grupie 32 "poznańskich" oskarżonych dwanaście osób jest z Poznania. Pozostała dwudziestka jest z miejscowości położonych bliżej Poznania niż Bydgoszczy.

Reasumując, 46 oskarżonych ma bliżej do Bydgoszczy, a 32 do Poznania. Jest jeszcze dziewięciu świadków, którzy mają zostać przesłuchani przed sądem. Wszyscy mają bliżej do Poznania. To policjanci z poznańskiego CBŚ i gorzowskiej Komendy Miejskiej Policji. W ich przypadku poznański sąd uznał, że pracują w terenie więc nie ma dla nich większej różnicy czy będą zeznawać w Poznaniu czy w Bydgoszczy.

Wniosek poznańskiego Sądu Okręgowego rozpatrzy niebawem Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Jego decyzja będzie ostateczna. Jeśli uzna, że proces ma zostać przeniesiony do Bydgoszczy, tamtejszy Sąd Okręgowy będzie związany decyzją poznańskiej apelacji. Ale Sąd Apelacyjny w Poznaniu może też postanowić, że proces ma się odbyć się w stolicy Wielkopolski.

- Decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu - mówi sędzia Elżbieta Fijałkowska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski