Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Samorządowa Karta Praw Rodzin przepadła. Radni spierali się, czy wyklucza inne niż tradycyjne rodziny

Bogna Kisiel
Bogna Kisiel
Zwolennicy wprowadzenia w Poznaniu Samorządowej Karty Praw Rodzin licznie przybyli na wtorkową sesję Rady Miasta, która miała zająć się tą sprawą. Wyszli rozczarowani
Zwolennicy wprowadzenia w Poznaniu Samorządowej Karty Praw Rodzin licznie przybyli na wtorkową sesję Rady Miasta, która miała zająć się tą sprawą. Wyszli rozczarowani Łukasz Gdak
Po długiej i pełnej emocji dyskusji poznańscy radni odrzucili pomysł ustanowienia Samorządowej Karty Praw Rodzin. – To skandal! – wołali zwolennicy karty, opuszczając wtorkową sesję. I wskazując na radnych, pytali: – Kto wybrał tych ludzi?

Autorem projektu uchwały w sprawie Samorządowej Karty Praw Rodzin jest Paweł Wosicki. Pod pomysłem podpisało się ponad 1,5 tys. poznaniaków, liczna ich reprezentacja przyszła na wtorkową sesję Rady Miasta.

– Skąd potrzeba takiej karty? Nasze prawa są zagrożone w związku z między innymi organizacją zajęć antydyskryminacyjnych czy tęczowych piątków w szkołach, o których rodzice dowiadywali się post factum. Mają oni wrażenie, że na niektórych zajęciach dzieci są demoralizowane – tłumaczy Wosicki. – Oczekujemy, że miasto zrobi wszystko, aby te prawa nie były łamane. Rodzina potrzebuje wsparcia.

Wosicki zwrócił uwagę, że niektóre organizacje, współpracujące ze szkołami przemycają podczas spotkań z uczniami treści, które są dla rodziców nie do przyjęcia. Dlatego w uchwale znalazł się między innymi zapis o wykluczeniu finansowania projektów, które godzą w prawa rodziny, jej autonomię i tożsamość.

Wosicki przypomniał zapis w konstytucji stanowiący, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. – Rzekomo karta ma charakter dyskryminujący dla innych związków. To argument kulturowo nie do zaakceptowania, jest niebezpieczny, niszczy naszą tożsamość – uważa Wosicki.

Czytaj też: Grupa poznaniaków chce chronić rodziców i dzieci przed niebezpiecznymi ideologiami. Czy powstanie Samorządowa Karta Praw Rodzin?

Paulina Michalska, matka pięciorga dzieci podkreśla, że uczy je szacunku do drugiego człowieka i oczekuje, że będzie mogła je wychowywać tak, jak chce, a miasto jej to zagwarantuje. Zdaniem Michalskiej, tam gdzie matka lub ojciec są przewodnikami, to dzieci nie popadają w depresję, nie biorą narkotyków, trwała rodzina to żona, mąż i dzieci.

– Najlepiej, aby każdy miał mocną, tradycyjną rodzinę, nawet jeśli będą trudności i kłótnie. Czy rodzina, jaką wspieramy to ideologia? – pyta Bartosz Brzeziński. I zastanawia się, czy radni widzą różnice między tradycyjną rodziną, a taką, w której małżeństwo stanowi dwóch mężczyzn czy patchworkową z czterema ojcami i 15 dzieci.

Brzeziński odwołał się też do innych krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa. Podręczniki, służące do nauki tego przedmiotu rodzą pytania, czy nie jest to już pornografia.

– Domagacie się, aby wszyscy wychowywali dzieci tak, jak wy chcecie – uważa Dorota Bonk–Hammermeister, radna Prawa do Miasta. – Nie wpisuję się w wasz schemat rodziny, jestem samotną matką, wychowuję troje dzieci.

Zdaniem radnej, zapis zakazujący finansowania projektów wymierzonych w tożsamość rodziny jest furtką, by wykluczyć programy równościowe i antydyskryminacyjne.

– Córka chodzi do szkoły katolickiej. Zaproponowałam spotkanie, dotyczące przywódczych kompetencji dziewczynek. Rodzice dopatrzyli się, że naukowczyni, która miała je poprowadzić, zajmuje się tematyką gender i projekt upadł – wspomina Bonk-Hammermeister. – Proponujcie programy włączające, a nie wykluczające.

– Ważne, by polityka miejska łączyła i doceniała rolę każdego w mieście, a nie wykluczała – dodaje radny Paweł Sowa z Prawa do Miasta.

Wosicki podkreśla, że karta nie jest wymierzona przeciwko komukolwiek, a mówienie, że wyklucza jest nadinterpretacją.

Marek Sternalski, radny KO przypomina, że w 2016 r. rada przyjęła politykę prorodzinną. – To dokument pozbawiony ideologii, znalazł odzwierciedlenie w licznych uchwałach, przyjętych ponad podziałami – twierdzi Sternalski.

– Każdy powinien żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, żadne dziecko nie może mieć poczucia, że wychowuje się w gorszej, bo na przykład patchworkowej rodzinie.

Radny przyznał jednocześnie, że należy określić procedury, które zapewnią rodzicom pełną informację na temat zajęć pozalekcyjnych oraz wprowadzą wymóg zgody rodziców na udział w nich dzieci na kilka dni przed planowanym terminem spotkań.

– Do końca grudnia ma powstać takie rozwiązanie – zapewnia Sternalski.

– I podkreśla: – Rodzice mają prawo wiedzieć z jakimi treściami dziecko spotyka się w procesie edukacji, wychowywać je zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami.

Sprawdź też:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski