Dmytro R., który prowadzi z żoną w Poznaniu sklep medyczno - ortopedyczny, pod koniec 2007 roku sprowadził z Kijowa próbną partię kremu rozgrzewającego. Towar bez przeszkód przekroczył granicę, ale nim upłynął rok weszła w życie nowelizacja ustawy zaostrzająca przepisy dotyczące ochrony zagrożonych gatunków. Ścigany miał być nie tylko handel takimi produktami, lecz nawet niezgodne z prawdą ich reklamowanie składu. Tym sposobem "Krem Syberyjski", którego etykieta głosiła, iż zawiera tłuszcz niedźwiedzi i borsuczy, znalazł się na celowniku policji, prokuratury i sądu.
Czytaj także:
Niedźwiedź w kremie czyli "Miś" w sądzie
Sąd: Miś z etykiety "Kremu Syberyjskiego" czeka na wyrok
To, że celnicy wpuścili oskarżonego z tym towarem do Polski, nie było okolicznością łagodzącą. Nie pomogło również przedstawienie oficjalnego składu kremu, nadesłane przez jego producenta, w którym tłuszcz z niedźwiedzia okazał się zwykłym tłuszczem z gęsi, dosmaczonym żółcią wołową. Podobnie jak okoliczność, iż nowe prawo ochrony środowiska, które jako okaz zwierzęcia zagrożonego wyginięciem uważa już samą etykietę sugerującą zakazaną zawartość, weszło w życie prawie rok później.
W marcu Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto skazał Dmytra R. na 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, 800 złotych grzywny oraz nawiązkę w wysokości 800 złotych na rzecz Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra". Orzekł też przepadek 8 tubek kremu. Sąd uniewinnił natomiast Beatę B., która miała pomagać mężowi.
Obrońca oskarżonego zaskarżył ten wyrok. W piątek przekonywał sąd odwoławczy do uniewinnienia Dmytra R.. Ewentualnie - uchylenia skazującego go wyroku.
- Wyrok został wydany na podstawie opinii biegłego, która była wybitnie nie przekonująca - mówił Tomasz Karlikowski, dodając że oskarżony zawinił jedynie usprawiedliwioną niewiedzą sprowadzając krem, zanim okazało się to działaniem bezprawnym. Prokurator - o oddalenie apelacji obrony.
Sąd po naradzie postanowił utrzymać wyrok w mocy. Tym sposobem konto "Salamandry", która rozpoczęła akcję przeciwko handlarzom produktów zawierających w składzie tłuszcz zwierząt zagrożonych wyginięciem, zasili 800 złotych.
Bo jak się w piątek okazało, fakt czy krem naprawdę je zawierał czy nie, to sprawa drugorzędna. Dla prawa, bo dla klientów - niekoniecznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?