Poznańskie Osiedle Powstańców Warszawy jest stosunkowo niedużym i przytulnym blokowiskiem. 21 listopada ubiegłego roku grupa młodych ludzi świętowała dwudziestkę kolegi. Był wśród nich Marcin L. - Na kamerach monitoringu widać grupę pijanych, młodych ludzi, spożywających alkohol niemal w drzwiach sklepu i załatwiających obok potrzeby fizjologiczne - mówił podczas wtorkowej rozprawy prokurator, który zarzucił Marcinowi L. zbrodnię zabójstwa, popełnioną z motywów zasługujących na szczególne potępienie.
- Chciał się sprawdzić w roli osiedlowego watażki - kontynuował. - Rafał D. podpadł mu, bo miał braci, na których oskarżony zamierzał się zemścić.
Kamera numer 14 zarejestrowała, jak oskarżony kopie pokrzywdzonego po głowie i twarzy. Kiedy Rafał D. stracił przytomność, zaczął kopać go ze zdwojoną energią i zrzucił bezwładne ciało ze schodów.
Prokurator przyznał, że Marcin L. w pierwszym dniu procesu, który rozpoczął się przed poznańskim Sądem Okręgowym 8 maja, wyraził skruchę i przeprosił bliskich ofiary. Ale w jego ocenie, była to "wyuczona formułka". - Bardziej szczery był w listach do kolegów - nie było w nich udawanego żalu, jedynie wulgaryzmy i zamiar dobrej zabawy - po uwolnieniu...
Prokurator zażądał dla Marcina L. kary dożywocia oraz 10 lat pozbawienia praw publicznych, a także ograniczenia możliwości warunkowego, przedterminowego zwolnienia. Marcin L. mógłby się o nie ubiegać dopiero jako 55-latek. - Byłaby to sprawiedliwa odpłata za okrucieństwo i pogardę, za fałszywy żal, nieszczere przeprosiny i wyrachowanie - uzasadniał surowość kary prokurator.
- Tego dnia stracił życie ojciec, brat i syn - tak tragiczne zdarzenia budzi żal i gniew - przyznał obrońca Marcina L. , przekonując, że oskarżony nie chciał zabić sąsiada z osiedla, a jedynie "dać nauczkę rodzinie D. , oznajmić w ten sposób, że już się nie boi braci Rafała. Przypomniał, że prokuratura początkowo postawiła Marcinowi zarzut spowodowania śmiertelnych obrażeń ciała, dopiero potem uznała, że to było zabójstwo. Adwokat przedstawiał oskarżonego jako jeszcze niedojrzałego młodego człowieka, który pracował i zaocznie kończył liceum. - Tymczasem rzecznik oskarżenia publicznego żądając najsurowszej kary, zażądał reszty życia oskarżonego - przekonywał adwokat.
Wysoki chłopak tym razem się nie uśmiechał, jak w pierwszym dniu procesu. W "ostatnim słowie" powiedział, że nie chciał zabić Rafała i jeszcze raz przeprosił rodzinę ofiary. Sąd ogłosi wyrok w poniedziałek.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?