W nocy policyjny patrol przejeżdżał w okolicach ulicy Konfederackiej. Mundurowi nie zwróciliby uwagi na stojące w pobliżu ducato, gdyby nie błysk światła wewnątrz pojazdu, prawdopodobnie latarki. Podjechali bliżej, by sprawdzić, co się dzieje.
W ducato był mężczyzna. Położył się na siedzeniach, gdy policjanci zapukali do auta, próbował uciekać drzwiami po drugiej stronie wozu. To sprawiło, że przeprowadzono drobiazgową kontrolę.
W części ładunkowej samochodu policjanci zobaczyli motocykl yamaha.
- To mój motor! - przekonywał mieszkaniec Trzcianki. Pokazywał kluczyki w stacyjce motocykla i tablice rejestracyjne, takie same, jak w dowodzie rejestracyjnym wystawionym na jego nazwisko.
Mężczyznę postanowiono zatrzymać na noc, głównie ze względu na jego dziwne zachowanie. Chociaż podejrzane było także to, że motocykla nie można było uruchomić - wyglądało tak, jakby ktoś na siłę wcisnął do stacyjki kluczyki od innego motocykla.
Rano okazało się, że zatrzymanie 48-latka było strzałem w dziesiątkę. Bladym świtem do komisariatu przybiegł bowiem mężczyzna, który stwierdził, że w nocy skradziono jego motocykl, yamahę. Po sprawdzeniu numerów ramy i silnika okazało się, że to właśnie jego motor zabezpieczono w nocy.
Mieszkaniec Trzcianki wyjaśnił, że miał podobny motocykl, który się zepsuł. Postanowił więc ukraść sprawny, przykręcić do niego tablice rejestracyjne własnego pojazdu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?