- Bo przebywanie dzieci pod opieką nietrzeźwych, ich zaniedbywanie, podejrzenia przemocy to najczęstsze przyczyny wezwań - mówi Joanna Kęcińska z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. - Niektóre zgłoszenia nie mają potwierdzenia, ale za wszystkie dziękujemy. Bo tylko na miejscu możemy się przekonać, że maluchom nie dzieje się nic złego.
Z policją skontaktowała się osoba, która opowiadała, że w mieszkaniu obok, czasem przez wiele godzin, słychać płacz dziecka. "Przyjazny patrol", w którego skład wchodzą policjanci w cywilnych ubraniach i pracownicy socjalni podjechał we wskazane miejsce. Okazało się, że dziecko jest po operacji, przyjmuje leki, ale cierpi. Stąd płacz. Nikt go nie bił, nie zaniedbywał.
Podobnych przypadków było więcej, ale były i takie, które potwierdzały, że opieka nad dziećmi nie była prawidłowa.
"Przyjazny patrol" został wezwany na Stare Miasto. W mieszkaniu zastał dzieci (5 i 6 lat) i pijanego ojca. Mężczyznę wywieziono do ośrodka dla nie- trzeźwych, dziećmi zajęła się babcia, bo matka była w pracy. Dzieci opowiedziały, że ojciec bije je bije i mamę, dusi ją, ciągnie za nogi po podłodze. Opiekę nad rodziną roztoczyła nie tylko policja, ale i MOPR, sprawę przekazano do sądu rodzinnego. tak jak inne, bo było ich więcej.
W mieszkaniu na Nowym Mieście było okropnie. Wszędzie walały się ubrania, resztki jedzenia, butelki po alkoholu. Na to wszystko patrzyły dzieci (9 i 12 lat), pijanym rodzicom to nie przeszkadzało. Maluchami zajęło się dorosłe rodzeństwo.
Z Wildy zadzwonił sąsiad zaniepokojony płaczem dziecka. Gdy policja wkroczyła do mieszkania zastała pijaną matkę (1,5 promila alkoholu w organizmie). Trzymała na kolanach 9-miesięcznego synka - chwiejąc się próbowała go karmić butelką. Wezwano ojca dziecka - to on zaopiekował się chłopczykiem.
Grunwald. Ludzie zadzwonili, bo w nocy po klatce schodowej biegały niekompletnie ubrane dzieci (7, 5, 3 latka). Ich matka wróciła do domu po północy. Sąsiedzi wspominali, że do kobiety często przychodzą "kuzynki" z partnerami - wtedy odbywają się głośne imprezy, a dzieci pozostają bez opieki. W tym przypadku maluchy trafiły pod opiekę dalszej rodziny.
"Przyjazne patrole" pracują głównie w weekendy, bo wtedy (zwłaszcza w nocy) jest najwięcej zgłoszeń. Ich ideą jest, by znajdować na czas interwencji członków rodziny, którzy zajmą się dziećmi (np. gdy mama jest w szpitalu, a ojciec za kratkami albo trzeźwieje).
- Od stycznia troje dzieci musieliśmy umieścić w placówkach opiekuńczych, dwoje trafiło do szpitala. Pozostałe dzieci znalazły się pod opieką członków rodziny - mówi J. Kęcińska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?