Czytaj także:
Poznań stoi w korkach
Korki na ulicach Poznania
Skrzyżowanie Umultowskiej z Lechicką. Do jazdy na wprost jest tylko jeden pas. Ale kierowcy nic sobie z tego nie robią. Korzystają z pasa do skrętu w lewo, by w ostatniej chwili wepchnąć się przed jadące prawidłowo samochody. Wśród "spryciarzy" są też kierowcy TIR-ów. I kiedy taki postanowi się wcisnąć, mało kto odważy się zaprotestować.
Podobnie przy remontowanym moście Lecha. Samochody wjeżdżające na most z ulicy Hlonda stoją w gigantycznych korkach. Ale są i tacy, którzy podjeżdżają do samego skrzyżowania prawym pasem i tam wciskają się przed wolniej ruszające TIR-y.
Skrzyżowanie ulic Lechickiej z Serbską, tuż przed mostem Lecha. Tam trudno mówić o jakimś wciskaniu się. Bo stoją wszyscy. Mniej cierpliwi zawracają na pasie zieleni lub... przejściu dla pieszych.
Jazda po Poznaniu to od kilku dni prawdziwy koszmar. Z jednej strony remonty, z drugiej - kombinujący kierowcy. Nerwy puszczają. Doskonale było to w piątek słychać przez CB-Radio.
- Takie słowa padały, że aż uszy puchły - śmieje się Edward Sawicki, wśród CB-radiowców zwany Kolibrem. - Ale ja się nie dziwię. Niektórym kierowcom pokonanie pięciu kilometrów Poznania zajmowało cztery godziny. Tragedia - podsumowuje.
Sytuacja poprawiała się, gdy na skrzyżowaniach pojawiali się policjanci. Kierowcom od razu odechciało się łamania przepisów.
- Tragiczna sytuacja na drogach to często skutek bezmyślności kierowców. TIR-y wjeżdżają na środek skrzyżowania i nie mają jak z niego zjechać. I kiedy innym zapala się zielone światło, to i tak stoją. Bo przejazd blokuje ciężarówka - przyznaje Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki, z którym w piątek obserwowaliśmy sytuację przy moście Lecha.
A co na to pozostali kierowcy? Trąbią, złorzeczą, wyzywają. Ale i tak nic to nie daje. TIR jest duży i na mniejsze ulice nie ucieknie. Co innego auto osobowe. Tak skutecznie omijały Lechicką, że zakorkowały ulice: Słowiańską, Szelągowską, Winogrady, aleję Wielkopolską, Pułaskiego czy niemal całe Garbary.
- Kierowcy spoza miasta nie są zaskoczeni sytuacją. Wieść o tym, jak jeździ się po Poznaniu, rozeszła się po całym kraju - mówi Koliber. - A bardzo prawdopodobne, że usłyszeli o tym nawet w Afryce.
Jak to możliwe? W piątek mocno świeciło słońce, a to odbija fale radiowe, które mogą trafić nawet tysiące kilometrów dalej. W ten sposób Koliber połączył się kiedyś z Waszyngtonem i Afryką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?