Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Strefa parkowania dziurawa niczym sito

Mateusz Pilarczyk
Przy nasypie za parkowanie płacić nie trzeba - mówi Stanisław Karoński. Parkomaty są tu niepotrzebne.
Przy nasypie za parkowanie płacić nie trzeba - mówi Stanisław Karoński. Parkomaty są tu niepotrzebne.
Strefa płatnego parkowania przy ulicy św. Wawrzyńca na Jeżycach jest pełna absurdów. Część ulicy, gdzie można dojechać od Janickiego, nie jest utwardzona, więc kierowcy jesienią i zimą płacą za parkowanie w błocie. Większość jednak przez cały rok nie płaci ani złotówki i skutecznie unika mandatów. Jak to możliwe?

Parkować za darmo i legalnie można po drugiej stronie ulicy, przy nasypie kolejowym - teren nie należy bowiem do miasta. Parkomaty większość czasu stoją więc nieużywane, a nabierają się na nie tylko przyjezdni.

- Jak ktoś parkuje od strony budynku, to parking jest płatny. Za darmo można stawać pod nasypem i za znakami, bo strefa nie obejmuje całej drogi - tłumaczy absurd Stanisław Karoński, pracujący przy św. Wawrzyńca.

- Przecież tu nawet nie można wyznaczyć miejsc parkingowych. Wymalowane na piasku linie albo zwieje wiatr, albo ktoś je zamiecie. Mówiliśmy o tym, jak powstawała strefa. I co? Okazało się, że wystarczą znaki poziome. Dla mnie to jest skandal, że można pobierać opłatę za parkowanie na takiej ulicy - dodaje S. Karoński.

W ubiegłym roku, przez pierwsze miesiące po wprowadzeniu strefy, jej pracownicy często pojawiali się przy św. Wawrzyńca. Chcieli nawet robić zdjęcia samochodom zaparkowanym przy nasypie. Nic nie mogli jednak zdziałać.

- Zdajemy sobie sprawę z niedogodności - rozkłada ręce Tomasz Libich z Zarządu Dróg Miejskich, pytany o brak nawierzchni na św. Wawrzyńca.

Strefę na ulicy wyznaczono, ponieważ zdaniem ekspertów, gdyby na św. Wawrzyńca zrobić wyjątek od płatnego parkowania, to kierowcy uciekaliby ze strefy, zastawiając ulicę.

To tłumaczenie znają od dawna osoby mieszkające i pracujące przy św. Wawrzyńca. Nie przekonuje ich. Ulica oddalona jest od Dąbrowskiego o ok. 500 metrów. Daleko jest do przystanków MPK. Nie jest to atrakcyjne miejsce do zostawienia samochodu na cały dzień. A strefa i tak nie spełnia swojej funkcji. Wszyscy wiedzą, gdzie zostawić auto, aby skutecznie uniknąć opłaty za parkowanie.

- Czytałem, że jeden parkomat kosztuje ok. 85 tys. zł. Chyba jedyni go spłacamy, bo mamy wykupione identyfikatory, które pozwalają na postój w strefie. Skłonny jestem się założyć, że miesięcznie z maszyny wyciąga się mniej niż 100 zł - mówi Stanisław Karoński.

Wprowadzenie strefy na Jeżycach kosztowało miasto 14 mln zł. Zamontowano 164 parkomaty. Z prostych rachunków wynika więc, że za postawienie każdego parkomatu miasto zapłaciło ok. 85 tys. zł. Same urządzenia kosztowały jednak mniej. Jak wymienia ZDM, w tych 14 mln zł mieściło się też całe oznakowanie strefy, remonty chodników, udogodnienia dla rowerzystów, zmiana organizacji ruchu, zieleń i 3-letni serwis gwarancyjny na urządzenia.

Czy to nie rozrzutność publicznych pieniędzy, skoro parkomaty na św. Wawrzyńca na siebie nie zarabiają? Można się domyślać, ale nie sposób tego sprawdzić. ZDM nie zbiera informacji, ile poszczególny parkomat "zarobił" w danym miesiącu.

- Strefa nie jest maszyną do nabijania pieniędzy, ale element organizacji ruchu - przekonuje Tomasz Libich z ZDM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski