Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Świadkowie obciążają byłą dyrektor biura rektora Uniwersytetu Ekonomicznego

Barbara Sadłowska
archiwum/Marek Zakrzewski
Marlena Ch., była dyrektor biura rektora poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego, oskarżana jest o malwersacje. Fałszowała dokumenty.

We wtorek w procesie dwóch przedsiębiorców, oskarżonych o współdziałanie z byłą panią dyrektor biura rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu w procederze wystawiania fałszywych faktur, zeznawali kolejni świadkowie.

W czerwcu ubiegłego roku Marlena Ch., była rzecznik i dyrektor biura rektora UE w Poznaniu, dobrowolnie poddała się karze za wyłudzenie prawie miliona złotych z uczelni. Kobieta wystawiała i kwitowała fikcyjne faktury dla czterech przedsiębiorców, u których rzekomo zamawiała usługi promocyjno- reklamowe. Dokumenty nie budziły podejrzeń, gdyż opiewały na stosunkowo niewysokie kwoty. Ale przez pięć lat okradli uczelnię na blisko milion złotych. Dopiero w 2013 roku kwestor UE zwrócił rektorowi uwagę na rozbieżności w dokumentach.

Gdy sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Poznaniu, Marlena Ch. i dwaj oskarżeni przedsiębiorcy postanowili dobrowolnie poddać się karze. Sąd wymierzył im kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Mają też solidarnie zwrócić wyłudzone pieniądze. Ale na tym sprawa się nie skończyła, ponieważ pozostałych dwóch przedsiębiorców nie przyznało się do winy.

Gdy zeznawali świadkowie, Jacka Sz. i Marka Sz. nie było w sądzie. Między innymi, obecne i byłe pracownice biura rektora UE. O "nieprawidłowościach" dowiedziały się od rektora w czerwcu 2013 roku, gdy Marlena Ch. została zwolniona po przeszło trzydziestu latach pracy na UE.

- Sama nie zauważyłam żadnych nieprawidłowości - zeznała jedna z nich i dodała: - Ona była bardzo samodzielna. Miała na uczelni autorytet...

- Dokładnie dowiedziałam się, gdy rektor poinformował pracowników biura - zeznała druga pani. - Podobno wystawiała jakieś "lewe" faktury, a po tej informacji o nieprawidłowościach, zaczęły krążyć plotki...
Trzecia z pań była zastępcą Marleny Ch. Wiedziała, że niektóre zlecenia jej zwierzchniczki dotyczące zakupu gadżetów i kampanii promujących uczelnię, trafiały do firm zewnętrznych. W zeznaniach tego świadka co chwila padało nazwisko Marleny Ch., która sama wybierała wykonawców i tylko czasami prosiła świadka o dostarczenie faktur do działu finansowego czy odbiór gotówki z kasy.

Pani dyrektor wiedziała, że niektóre dokumenty były antydatowane i zapotrzebowanie wystawia się pod istniejącą już fakturę.

- Pani Ch. mówiła wtedy, że takie jest polecenie rektora - powiedziała.

Sąd dopytywał, czy kiedykolwiek sprawdzała to u rektora.

- Nie - powiedziała pani wicedyrektor. - Pani Ch. była obdarzona bardzo dużym zaufaniem rektora.

Sama nigdy nie widziała gadżetów reklamowych zamawianych przez szefową i poinformowała sąd, że teraz jest prowadzony na uczelni ich rejestr.

Na kolejnej rozprawie, w marcu, sąd zamierza przesłuchać ostatnich świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski