Poznań: Szokujący wynik kontroli taksówek

Cztery kursy, cztery taksówki. Uczciwy okazał się tylko… jeden kierowca. Czy to prawdziwy obraz poznańskiego środowiska taksówkarskiego?

- Wierzę, że nie, choć wynik tej kontroli rzeczywiście jest szokujący - przyznaje Krzysztof Zandecki z Wydziału Działalności Gospodarczej. - Tym razem przeprowadzaliśmy kontrolę z pracownikami Urzędu Kontroli Skarbowej - Sprawdziliśmy uczciwość czterech taksówkarzy, dwóch z radio-taksi oraz dwóch niezrzeszonych.

Czytaj także:
Taksówki poza kontrolą
Poznań: Na dworcu na taksówkę czeka... policjant

Kontrolerzy zamawiali kurs z dworca PKP na lotnisko i z powrotem. Tylko jeden kierowca zachował się właściwie, nie zawyżył rachunku za kurs i wręczył paragon. Dwóch taksówkarzy (niezrzeszonych) skasowało swoich pasażerów na pond 40 złotych (na tej trasie maksymalna opłata, nawet w korkach to około 30 złotych) i nie dało paragonu z kasy fiskalnej. Paragony "zapomniał" wydać też jeden z kierowców radio-taksi.

- Za zawyżanie rachunku można stracić licencję - mówi K. Zandecki. - Za nie wydanie paragony grozi kara w wysokości nawet 1500 złotych.

Nie po raz pierwszy podczas kontroli najgorzej wypadają taksówkarze niezrzeszeni w radio-taxi. Od niedawana kierowcy oczekujący na pasażerów pod poznańskimi dworcami mają własne stowarzyszenie, które nazywa się Towarzystwo Kierowców Taksówek. Powstało by, jak twierdzi jego szef Wojciech Ludowicz zdyscyplinować dworcowych kierowców, poprawić ich wizerunek i odzyskać zaufanie pasażerów.

- Jest teraz o niebo lepiej niż jeszcze kilka lat temu - twierdzi W. Ludowicz. - Zdecydowana większość z naszych kierowców pracuje uczciwie, są niestety jednak i czarne owce, które psuja naszą opinię. Sami ich ze środowiska nie wyeliminujemy, dlatego taka kontrola urzędników skarbowych to jedyna możliwość wyrzucenia ich z zawodu. Jednak zabieranie licencji to powinna być ostateczność. Jeden z ukaranych właśnie taksówkarzy miał kłopoty techniczne z kasą fiskalną i dlatego nie włączył taksometru. Moim zdaniem utrata licencji w jego przypadku, to zbyt surowa kara.

- Jak się nie ma sprawnych urządzeń to nie wolno wozić pasażerów - ripostuje K. Zandecki.

Najłatwiej utrzymać dyscyplinę wśród kierowców jeżdżących w radio-taksi. "Kombinacje" przy liczniku kończą się wykluczeniem z korporacji.

- Musimy dbać o nasz wizerunek - mówi Jan Pawlak, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego. - Każdy kierowca, który do nas trafia jest "prześwietlany", znamy doskonale środowisko i opinie o taksówkarzach. Mamy też czarną listę kierowców, która liczy kilkadziesiąt nazwisk. Ich nigdy nie przyjmiemy do zrzeszenia, bo nie możemy zagwarantować za ich uczciwość.

Jak się okazuje urzędnik skarbówki w roli pasażera, to najlepsze sito taksówkarskiej uczciwości. W tym roku z powodu zawyżonych rachunków cofnięto już 7 licencji (w tym pięciu kierowcom niezrzeszonym). W sumie 11 taksówkarzy z różnych przyczyn straciło uprawnienia do zawodu, zaś 25 podobnych spraw jest w toku. Czy to dużo?

Biorąc pod uwagę, że po Poznaniu kursuje prawie 3200 taksówek (w tym niecałe 300 należy do kierowców niezrzeszonych) liczba cofniętych licencji nie jest może zbyt duża, ale trzeba pamiętać, że każdy taki incydent dyskredytuje w jakiś sposób całe środowisko. W interesie samych taksówkarzy jest więc eliminacja nieuczciwych kolegów, zaś urzędnicy skarbówki, czy policjanci mogą im w tym, co najwyżej pomóc.

Do końca września urzędnicy i policjanci skontrolowali 60 postojów i 272 taksówki. W sumie stwierdzili 235 uchybień.