Poznań: Zakaz dokarmiania gołębi? Dlaczego nie powinniśmy ich karmić? Jaka kara za to grozi?

Na tabliczce umieszczonej na skwerze Bogdana Jańskiego można przeczytać: „Nie dokarmiaj gołębi! Ptaki żyjące w miastach samodzielnie znajdują duże ilości naturalnego pokarmu”. Ponadto opis przedstawia negatywne skutki karmienia gołębi – resztki jedzenia są pożywką dla robactwa i gryzoni, a odchody ptaków, gromadzące się w miejscu żerowania przyczyniają się do roznoszenia chorób.

Decyzja nie była konsultowana z Radą Osiedla Wilda, co więcej urzędnicy nie mogą zakazać dokarmiania zwierząt. Osoba, która rzuca zwierzętom pokarm, może natomiast zostać zgłoszona straży miejskiej, która dysponuje prawem ukarania mandatem w wysokości od 50 do 500 zł.

- Tu nie chodzi o to, czy jest tabliczka, czy jej nie ma. Jeżeli ktoś „pseudodokarmia” ptaki, to wówczas możemy go pouczyć lub ukarać za zanieczyszczanie miejsc dostępnych publicznie. Takie interwencje były wielokrotnie podejmowane przed budową przy pl. Kolegiackim, gdzie rozsypywano resztki chleba. Ptaki należy dokarmiać z głową, bo w rzeczywistości dokarmiamy szczury, a nawet ściągamy w te miejsca dziki

– mówi rzecznik prasowy straży miejskiej w Poznaniu, Przemysław Piwecki.

Nie ma dokładnej statystyki, ile takich spraw było do tej pory zgłoszonych do straży miejskiej, ale poza placem Kolegiackim, do częstego zaśmiecania dochodziło przy zbiegu ul. Słowiańskiej i Murawy.

Zarząd Zieleni Miejskiej poinformował, że tabliczki zostały zamontowane na terenie Skweru Jańskiego i Parku Drwęskich, ze względu na notoryczne „dokarmianie ptaków resztkami jedzenia. Działanie takie może doprowadzić do namnożenia się szczurów, jak i przenoszenia chorób odzwierzęcych. Ponadto jest to zanieczyszczenie miejsc publicznych, które podlega karze grzywny”.

Gołębie w Poznaniu dokarmiane są głównie chlebem

Pomysł na tablice informacyjne jest jednym z elementów miasta na uświadomienie poznaniaków, iż ptaki dają świetnie sobie radę bez udziału człowieka. Wielu przeciwników gołębi powołuje się na ilość odchodów, które lądują na chodnikach, ławkach w parkach, samochodach i budynkach. Miłośnicy ptaków, chociaż odradzają dokarmianie ptaków poza sezonem zimowym, apelują, żeby pamiętać, że zwierzęta te są chronione prawnie i nie można ich krzywdzić.

- Nie powinno się dokarmiać gołębi chlebem. Jeżeli ktoś chce dokarmiać, to powinien to robić pokarmem sypanym, czyli np. ziarnami zbóż, słonecznikiem. Gołąb jest uciążliwy w mieście i możliwe, że gdybyśmy nie dokarmiali ich tak często, to ich populacja by się zmniejszyła. Natomiast ptakom w mieście należy się ochrona – nie wolno zabijać, kaleczyć, ani niszczyć gniazd w okresie lęgowym

– przyznaje Adam Gatniejewski, działacz społeczny związany z ptakami.

- Wpływ dokarmiania na życie ptaków dzikich nie ma jeszcze wielu opracowań naukowych na ten temat, ale są przesłanki ku temu, żeby sądzić, że wpływa on negatywnie na ich zachowanie, czyli przyzwyczaja je do człowieka i zmienia instynkt wędrówki. Jakość pokarmów, którymi karmione są gołębie, nie zawsze jest odpowiednia, bo zapycha im przewody pokarmowe. Dodatkowo łatwiej przenoszą się choroby między ptakami

– dodaje Bartosz Smyk z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Gołębie stanowią problem dla poszczególnych mieszkańców Poznania, nie tylko w przestrzeni publicznej, ale też na terenach prywatnych. Ptaki z powodu zabetonowania dawnych terenów leśnych, bardzo często szukają miejsca na założenie gniazda na balkonach. Na internetowych grupach często padają pytania, co zrobić z jajkiem zostawionym przez gołębie, a także, jak się przed tym chronić.

- Nie wolno używać kolców na parapecie. Są one nieselektywne i nadziewa się na nie mnóstwo ptaków, co jest karalne. Kolce nie mogą mieć ostrych końców, muszą być zabezpieczone gumowymi nasadkami lub zgięte do dołu tworząc pętelkę. Najlepszą metodą na zapobieganie przylatywaniu gołębi jest założenie metalowej siatki na balkon. Pamiętajmy, że nie można zniszczyć gniazda, jeżeli znajduje się w nim jajko lub pisklę. W takiej sytuacji trzeba poczekać, aż je odchowa

– informuje Bartosz Smyk.

Gołębie kojarzą się przeważnie z obleganym Starym Rynkiem lub dużymi skupiskami w parkach, na dachach. W rzeczywistości potrafią one wylecieć na żer kilkadziesiąt kilometrów poza miasto na pola uprawne.

- One są bardzo towarzyskie i inteligentne. Szybko orientują się, że w danym miejscu jest pokarm i tam też się gromadzą. Dokarmianie ptaków w skali historycznej to tak naprawdę ostatnie 100 lat, a przecież żyły one u boku człowieka znacznie wcześniej i to jest dowód na to, że one świetnie sobie radzą same

– kontynuuje pracownik Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Innym problemem, na który zwracają uwagę ornitolodzy, to rzucanie chleba (często spleśniałego) kaczkom i łabędziom.

- Kaczki dokarmia się często zimą, bo wtedy podchodzą bliżej do człowieka, ale to je uzależnia i odzwyczaja od szukania pokarmu. Dane wskazują, że dla ptaków wodnych, czyli kaczek i łabędzi chleb jest niedobrym pokarmem, który powoduje choroby przewodu pokarmowego, dlatego, jeśli ktoś bardzo chce dokarmiać kaczki zimą, to powinien to robić np. gotowanymi warzywami bez dodatku soli lub różnego rodzaju kaszami

– kończy Bartosz Smyk.