Poznań: Taksówkarz przerobił taksometr i oszukiwał pasażerów

Do jednej z poznańskich taksówek wsiedli ubrani po cywilnemu funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego. Zamówili kurs na Ławicę. Gdy doszło do płacenia okazało się, że rachunek był zawyżony. Wyszło, że przejechano ponad dwa kilometry więcej niż miała trasa. Przystąpiono do sprawdzenia taksometru.

– Kierowca zamontował w pojeździe tzw. dopalacz – wyjaśnia Krzysztof Zandecki, odpowiadający w urzędzie miasta za taksówki.

W normalnych pojazdach ilość pieniędzy do zapłacenia ustalane jest na podstawie przejechanych kilometrów. Taksometr sprzężony jest z kołem i wylicza koszt na podstawie ilości wykonanych obrotów. Dopalacz powoduje, że impulsy szybciej przepływają. Przy jednym obrocie może naliczyć, że miały miejsce dwa.

– W stosunku do przyłapanego zostanie wszczęte postępowanie w celu odebrania licencji – zapowiada Krzysztof Zandecki. Dodaje, że już od wielu lat w Poznaniu nie miano do czynienia z tego typu oszustem.

Natomiast Rafał Szurek z wielkopolskiego oddziału ITD dodaje, że kierowcy grozi z ich strony kara administracyjna w wysokości do tysiąca złotych. – Jednak to nie koniec jego kłopotów, bo sprawa została przekazana policji i prokuraturze – dodaje przedstawiciel inspekcji. Taksówkarz będzie odpowiadał za fałszowanie dokumentów oraz osobno urządzeń pomiarowych.

Jak nas poinformowano w wydziale działalności gospodarczej w tym roku odebrano już 6 licencji poznańskim taksówkarzom. W zeszłym 16. Najczęściej za uchybienia wykryte podczas kontroli lub za to, że nazwisko kierowcy pojawiło się w rejestrze skazanych.