Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Tempo 30 zamiast ożywić centrum zaszkodzi mu?

Karolina Koziolek
Kazimierz Andrzejewski obawia się, że przez zmiany dostawcy zaczną omijąć ul. Ratajczaka
Kazimierz Andrzejewski obawia się, że przez zmiany dostawcy zaczną omijąć ul. Ratajczaka Waldemar Wylegalski
Restauratorzy i handlowcy z ul. Ratajczaka obawiają się, że przez zmiany ulica umrze. - Dostawcy mają dość, chcą z nas zrezygnować. To oznacza koniec interesu - mówią.

Restauratorzy z ul. Ratajczaka nazywają zmiany na swojej ulicy „ruskim cyrkiem”, satyrą i wielkim nieporozumieniem. Chodzi o zwężenie z dwóch do jednego pasa ruchu. Samochody z dostawami nie mają gdzie się zatrzymywać, blokują ruch.

- Po piątym okrążeniu powiedziałem ostatnio dostawcy, że już trudno, niech się zatrzyma na awaryjnych na ulicy, ale on obawiał się mandatu - mówi Kazimierz Andrzejewski prowadzący restaurację „Domowe Smaki”. - Dostawcy już zapowiadają, że przestaną nas obsugiwać. Dla wielkiej hurtowni rezygnacja z jednego klienta to nie problem, a ja zostanę z niczym. Czekam, kiedy restauracje i punkty usługowe zaczną znikać z ulicy Ratajczaka - mówi restaurator.

Zmiany w tamtym rejonie wprowadzono blisko dwa tygodnie temu. Ma to związek z tzw. Strefą Tempo 30. Zakłada ona uspokojenie ruchu w centrum. Ulica była jednokierunkowa, ale miała dwa pasy ruchu. Teraz ma jeden, drugi zajęły miejsca postojowe. Powstały też dwie ścieżki rowerowe (przy obu chodnikach).

- Żeby znaleźć miejsce postojowe kiedyś jeździło się 5-10 minut. Teraz jeżdżę nawet 20 minut - przyznaje Bartłomiej Siciarz, który prowadzi tam kancelarię prawną.

- Dostawcy nie mają tyle czasu. Dodatkowo podraża to ich usługę, zużywają więcej benzyny - dodaje Andrzejewski.

W tej chwili dostawcy parkują w bramach przez co blokują wjazd. - Widziałam jak kierowca czekał aż dostawca wyjedzie, a w tym czasie tworzył korek aż do Arkadii przy placu Wolności - opowiada Roman Wawrzyniak prowadzący kwiaciarnię. - Kiedy jedzie śmieciarka jest znowu korek - mówi.
Pracownicy sklepu spożywczego Społem znaleźli inny sposób. Pół godziny przed dostawą szukają wolnego miejsca postojowego, które blokują tak długo aż przyjedzie dostawca.

- Odkąd wprowadzono zmiany przestaliśmy mieć regularne dostawy, bo przyjeżdżanie do nas to problem - mówi Maria Barłóg, kierowniczka „Społem”.

- Nie wszyscy mają jednak tyle personelu i czasu, żeby szukać miejsc dostawcom. To, co się tu dzieje od tygodnia to „ruski cyrk” - mówi Jolanta Nowakowska z cukierni „Zagrodnicza”.

- To rzecz zrobiona bez głowy, która sprawia, że wszyscy się denerwujemy - podsumowuje Andrzejewski.

ZDM z kolei broni pomysłu, tłumacząc, że projekt przewidywał miejsca dla dostawców. Dwa na odcinku od 27 Grudnia do ul. św. Marcin i trzy od ul. św. Marcin do ul. Taczaka. Miejsca w praktyce jednak nie działają.

- Zaczną działać w środę - mówi nam rzecznik ZDM Agata Kaniewska.

Właściciele sklepów i restauracji obawiają się jednak, że liczba „kopert” będzie niewystarczająca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski